Pod pochmurnym niebem sunęła czapla. Cicho, jak czaple mają w zwyczaju mknęła gdzieś, nie niepokojona tym razem przez wrony. Rejsowo, planowo i powtarzalnie. Wyraźnie sypialnię ma w ogrodzie zoologicznym, a o poranku udaje się do baru nie całkiem mlecznego na śniadanie. Wybiera odludną miejscówkę, a nie centrum pełne głodomorów.
Młódka z tendencją do zaokrąglania się, usiłowała zabiegać ową tendencję, jednak stać ją było zaledwie na trucht, lekceważony przez tendencję jawnie i bezczelnie. Pani z rzymskiej monety studiowała czekając na autobus z miną pozbawioną uczuć. Śpiąca Królewna o bladożółtych szponach przysiadła się do mnie i natychmiast zapadła w letarg. Widocznie nie stanowiłem zagrożenia, a moje senne mrzonki, że jestem drapieżnikiem znów okazały się czczą przechwałką. Na rondzie stał Pan Samochodzik i debatował nad unieruchomioną samoróbką.
Ładniutka kobieta z lekkim deficytem podbródka usiadła naprzeciw takiej, która miała go w nadmiarze, jednak siedzenie naprzeciw nie uśredniło stanu posiadania. Pani gawędzi z panem o (być może) hodowli biustu, gdyż pan dysponował zdecydowanie okazalszym. Widać, lepiej nawoził, albo pielęgnował cierpliwiej od niej. Starsza pani, z trudem dźwigała osobisty dobrostan, a plecak i ciężka torba nie ułatwiały jej zadania.
Trafiam bardzo okazałego siniaczka w kształcie rozwiniętego tulipana, z łodygą i dwoma liśćmi fantazyjnie wygiętymi. Aż dziw, że obdarowana kwiatem miała siłę spacerować. Gość, wyglądał jak finalny produkt siłowni, nic więc dziwnego, że ubierał się krótko i tak obciśle, żeby jemu (i publice) nie zapodział się najmniejszy nawet mięsień. Tylko na przzyrodzenie miał ekstra futerał-sakiewkę – niewielka, dedykowana rzecz na zamek błyskawiczny do transportu rodowodowych klejnotów.
Straszne czasy, skoro nawet gorset jest marną wskazówką do identyfikacji płci strojnisia. Rzadki deszcz znienacka zaprosił do konkursu na miss/mistera mokrego podkoszulka i nie przejmował się wcale, czy gawiedź dysponuje rzeczonym podkoszulkiem.
:) Też zmokłam, ale na misses mokrych nogawek bym sie bardziej nadawała lub obuwia, które nasiąkło niczym gąbka ( ta morska)
OdpowiedzUsuńczyli przezornie miałaś parasol? mis obuwia brzmi bardzo dziwacznie. ale - niech tam. wymyśliłaś, jesteś pierwsza, więc zapewne od razu zostałaś mistrzynią świata. teraz konkurencja się obudzi i zaczną się eliminacje.
UsuńZdradzę tajemnicę wygranej konkurencji: na deszcz zakładam obuwie stosowane na kamieniste plaże i do wody otwartej np. z kolczatkami. Materiał jak w kombinezonach do nurkowania. Kiedyś były nawet takie kurtki w obiegu. To chyba jest neopren.
Usuńkurtki na deszcz, to norma. i mają określoną rezystancję wodną. wystarczy wiedzieć czego się chce i na pewno się znajdzie. a buty do łażenia po wodzie (ale tej mniej kolczastej i kamienistej, to w każdym sklepie do oporu za pojedyncze złotówki. dobre, bo lekkie i szybko schną, ale na kajakach lepiej sprawdzały się jednak crocsy
Usuńwesz jak już dojdzie do łona staje się mendą...społeczną?
OdpowiedzUsuńR.
Łona wesz to chyba z urodzenia jest mendą. wampir-partyzant.
Usuńerrata
OdpowiedzUsuńwesz jak już dojdzie, to łona staje się mendą ...społeczną?
dziękos
Doznałam wstrząsu, doświadczając deszczu (z jednym piorunem) we wściekle słonecznej Bułgarii.
OdpowiedzUsuńi teraz łazisz taka wstrząśnięta?
UsuńWstrząśnięta i niemieszana.
Usuńtrzeba było ze dwie kostki lodu dorzucić i oliwkę na wykałaczce.
Usuń