środa, 4 grudnia 2024

Papieskie pieski

 

Pora deszczowa nabiera rozpędu. Powietrze pachnie butwiejącą przyrodą. Pod płotem leży bezpańsko patyk w sam raz dla psa Baskervillów, bo nic mniejszego go nie udźwignie. Kobiety cieleśnie gotowe nawet na ekstremalną zimę wypełniają wnętrze pojazdu. Jakiś malec, chwilowo piękniejszy od swojej mamusi, gaworzy coś nienachalnie i bezroszczeniowo. Mokną zmęczone bylice i ciężkie od nasion wrotycze. Niewidzialny ptak śmieje się w bezlistnej koronie jesionu z wytrwałością metronomu.

 

Budowlańcy impregnują ciała i dusze jak nie piwkiem, to chociaż papieroskiem. Kobiety skarpetami uszczelniają nogawki spodni, nogi splatając w iksy. Wysoki młodzieniec nie potrafi ukryć zachwytu na widok pulchnej pani o bladej cerze, czym zawstydza ją tak, że odwraca się od świata. Kloszard, który dopadł na dworcu pokaźną kanapkę usiłuje dopaść także autobus, by w cieple wnętrza cieszyć się dostatkiem. Westchnienie ulgi pasażerów niemal daje się wysłyszeć gdy, kierowca bez litości odjeżdża, ignorując spóźnione zapędy aromatycznego głodomora.

2 komentarze:

  1. Zaiste, pora deszczowa w natarciu, a gdy latem czekamy na deszcz, to ani kropla nie spadnie...

    OdpowiedzUsuń