Ciemność, rozcieńczona dymem mokrych mgieł zdaje się być kawą, po której właśnie rozpływa się mleko. Wiatr plącze się po pustych kwartałach osiedla nie potrafiąc dostrzec nikogo, kogo mógłby obedrzeć z ciepła świeżych snów. W taki dzień widzenia mogą być jedynie iluzją, kanwą do snucia fantastycznych opowieści, mogących na przykład zacząć się tak:
Kamieniołom zjadał wzgórze powoli. Już teraz wyglądało jak niedojedzona muffinka, a prace dopiero się rozpoczęły.
Samoloty skamlają z głodu. Szukają budy, przy domu, skąd gospodarz wyniesie miskę pełną ciepłych uczuć. Psy w garniturkach popuszczają z zimna i tęsknie zerkają w stronę domów. Z wnętrz (być może) zerkają ci, którym doskwiera samotność i pościel chłodna nieobecnością kogoś do pary.
Mgła opanowała Polskę niczym w filmie Hitchcocka. Samoloty błąkają się, odsyłane na lotniska inne niż przeznaczenia. U nas system naprowadzający pozwala lądować z marszu, nawet jeśli jest to marsz we mgle.
OdpowiedzUsuńdziecko we mgle to już kanon powiedzonek.
Usuń