Nastoletnia księżniczka zainwestowała w sztuczne szpony wszystkie zaskórniaki i zabrakło jej na chusteczkę. Żeby nie rozmazać kunsztownego makijażu nieustannie wciągała gdzieś głębiej zawartość zadartego nosa. Staruszka dreptała w zmiennym tempie, najwyraźniej od czasu do czasu zapominając, że nogi już nie te. Ale czemu stanęła na środku (szczęśliwie nieuczęszczanej) jezdni, by się rozglądać?
Młodziutka dama w czerni, z torebką wtuloną pod pachę, szła jak na ścięcie, choć przecież piękna, młoda, zdrowa i najwyraźniej nie najbiedniejsza o co nie tak łatwo. Może uśmiechać się dzisiaj potrafi już tylko sąsiadka, która jak nie wyprowadza paru psów, to różowy rower? A kiedy to robi, zdaje się być o niebo piękniejsza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz