czwartek, 8 marca 2018

Objawienia.


Szedłem dzieląc sobą Miasto na część lewo i prawobrzeżną. Zupełnie jakbym był przedziałkiem na głowie, albo nożem zawieszonym nad urodzinowym tortem na chwilę dramatyczną i znaczącą. Miasto pobłażliwie pozwalało mi na ową fanaberię wiedząc, że trwać będzie, kiedy po mnie ostatnie wspomnienie w troposferze rozpierzchnie się bezpowrotnie i bezimiennie. Żaglowcem chyba nie byłem, bo wiatr raczej mnie omijał i o wydymaniu czegokolwiek z wargami włącznie nawet nie pomyślałem. Po lewej, na kurczącym się lodzie jakby kormoran – jakby, bo daleko było, a fruwać nie chciał czarny, skrzydlaty badyl, więc wzrokiem dokładności zapewnić nie umiałem, a pokusy miejskiej górki nie były mi dzisiaj pisane, żebym promenował wzdłuż fosy. Pani w krótkich spodenkach onieśmieliła mnie totalną czernią wystroju, inna zdumiała, prosząc o datki na mineralną przed sklepem monopolowym – chyba na popitkę zabrakło, bo taki cel zbiórki trafił mi się po raz pierwszy. Ktoś wytrwale smażył mielone, a aromat wsiąkał w elewacje nie najkrótszej ulicy powstrzymując się przed ucieczką w wyższe partie nieba. W barze mlecznym wątróbka z ziemniakami stygła pod beznamiętnym wzrokiem młodego faceta i żebrała o zauważenie. Szpak zerkał głodnym wzrokiem na wronę pożerającą jakiś kąsek siedząc na gałęzi drzewa, ale desperatem nie był, więc tylko ślinę łykał i wzdychał żałośnie. Jesion, który od nastu lat sabotował dziewiętnastowieczną kamienicę i wgryzał się w jej fundamenty doczekał się eksmisji ze skutkiem śmiertelnym. Sprzęt sugerował własnym wyglądem, że do usunięcia jest drzewo o co najmniej półtorametrowej średnicy pnia, a nie ogryzek - samosiejka wyrosła na gruzowisku. Sroka kontemplowała prace dyplomowe studentów ASP, lecz zachwytu nie zauważyłem. Sosna rozczesuje długimi igłami ciemne powietrze, a maski anty-smogowe dodają urody nawet kolarzom. I pomyśleć, że otoczenie otoczyło mnie zaledwie na godzinkę.

38 komentarzy:

  1. Czas jest pojęciem względnym, tak jak i piękno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, dlatego sroce się nie podobało - nie świeciły owe rzeźby (a może to były "instalacje"?)

      Usuń
    2. kto zrozumie współczesną sztukę? ja nawet nie próbuję...

      Usuń
    3. ale zwalczać wolne moce umysłowe można - wymyślanie tytułów - polecam - znakomita zabawa i daje wiele radości

      Usuń
    4. Dzisiaj rozmawiałam z jednym artystą malarzem i wyraziłam zdanie, że gdy kupa staje się sztuką, to sztuka staje się kupą. Porządny malarz, przyznał mi rację.

      Usuń
    5. a kto będzie decydował o przyporządkowaniu do określonego zbioru?
      nie rozumiem - więc kupa? a jeśli są zdania rozbieżne, to co?
      wiwat różnorodność - nie podoba się, to trzeba zmienić otoczenie i tyle.
      mam w sobie zdecydowanie więcej tolerancji.

      Usuń
  2. Otoczenie nadal otacza. Moja wrona, dzisiaj podpatrzona, przysiadła na gałęzi drzewa rosnącego przy oknie, i miała skórkę od chleba, miała i dziobała, skubała... i towarzysza też miała w postaci ptaka, nie wiem czy szpaka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może mieszkasz obok.
      szpaka łatwo rozpoznać, kiedy się już wie, jak wygląda

      Usuń
    2. może lepiej, że nie

      Usuń
    3. że nie rozpoznajesz szpaków?

      Usuń
    4. że nie mieszam, chociaż już mnie prawie przekonałeś do tego, że może jednak mieszkam
      i nie wiem co myśleć ;)

      Usuń
    5. nie myśl. zdawało mi się, że pracujesz więcej na emocjach, niż na logice.
      możemy o poranku policzyć wróble, czy nam się stadko zgodzi. rozpoznajesz wróble?

      Usuń
    6. o tak, pracuję...
      ale liczenie wróbli może uspokoić, jeśli zobaczę, to rozpoznam,
      daj znać, a wyruszę z Tobą

      Usuń
    7. o poranku w takim razie - w trakcie pierwszej kawy, kiedy już słońce obliże ziemię i kolory staną się rozpoznawalne. myślę, że to wystarczająca dokładność - wróble sa przywiązane do własnych rewirów i drobne asynchronizacje liczenia nie powinny mieć wpływu

      Usuń
    8. czyli między piątą a dziewiątą

      Usuń
    9. ok. zostawmy coś przeznaczeniu/losowi/karmie

      Usuń
    10. jakbym siebie słyszała...

      Usuń
    11. czyli - już sprzyja
      powodzenia w liczeniu.

      Usuń
    12. Jeszcze małe pytanko, dla porządku,
      czy sikorki też liczymy?

      Usuń
    13. sikorki, to nie wróble.
      sprawdzałem dwa razy - dzisiaj bida - tylko sześciu wróblątków dałem radę zauważyć

      Usuń
    14. może nie wróble, ale wróblowate
      dobry jesteś, ja namierzyłam zaledwie jednego ptaszka,
      jednak nie poddaje się i liczę na więcej

      Usuń
  3. Ciekawe, czy gdybym była wątróbką, rzeczywiście zależałoby mi na byciu pożartą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myśląca wątróbka? z wątpliwościami? to nie mózg w końcu...

      Usuń
    2. Sądzisz, że mózg na talerzu myślałby bardziej efektywnie niż wątróbka?

      Usuń
    3. przynajmniej rokowałby. dawał nadzieję lub złudzenie.

      Usuń
    4. Doktor Lecter może by wiedział więcej...

      Usuń
    5. nie pójdę zapytać.

      Usuń
    6. Ja też nie - za daleko mam.

      Usuń
  4. Wygląda na to, że panie powoli zaczynają wypierać panów spod sklepów monopolowych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie w mojej okolicy - panowie stanowią zdecydowaną większość, chociaż "kwiat" czeka w bramie i gorączką niecierpliwości jest porażony dokładnie tak samo.

      Usuń
  5. A propos masek, takich zwykłych, nie antysmogowych. Tu u mnie, w Japonii, maski nie są czymś nadzwyczajnym - nosi się je, żeby nie zarazić się od kogoś lub nie zarazić innych albo też jako ochronę przez pyłkami. Ale ostatnio tyle osób wokół mnie nosi maski (a już chyba wszystkie ekspedientki / kasjerki w sklepach, pielęgniarki i lekarze), że zaczynam się zastanawiać czy to nie jakiś nowy obowiązujący standard :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ludzie listy piszą zamiast rozmawiać - twarze stały się zbędne i niosące zagrożenia.

      Usuń
  6. Witaj, Oko.

    Niedługo będzie jak u Gombrowicza:
    "Maska maskę dręczy! Zrzućcie maski! Zwykłymi stańcie się ludźmi!"
    ("Operetka")

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najczęściej jest jak w "Kosmosie"
      powieszonego wróbla oglądałem niemalże co dzień przez kilka miesięcy, a z pęknięć ścian gotów byłem wywróżyć każde bezeceństwo i koniec świata.

      Usuń
  7. Widziałam nie jeden raz akcję, w której wrona przepędziła od zdobyczy, wielkiego ptaka drapieżnego. Tylko wypatrywać, aż szpaki będą przepędzały wrony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja widziałem ostatnio jak gołębie broniły stadnie dostępu do żarcia kawce, albo bawiły się z wroną o jedzenie.

      Usuń
  8. Jak na godzinkę tylko, obrazów zarejestrowałeś sporo. Co do ptasich przepychanek, widzialam jak gołąb przepędził od kawałka precla wielkiego gawrona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miasto duże i gęste od ludzi - łatwo przyszło.

      Usuń