czwartek, 7 czerwca 2018

Wreszcie o seksie...


Spod motocyklowego kasku wystawał warkocz. Gruby i długi, spleciony lekceważąco słabo. Włosy koloru siana zafarbowane miejscami na płowiejący róż, na czarnej, skórzanej kurtce odcinały się doskonale. Pani miała na nogach trampki – może jechała na mecz? Kolarze w letnich sukienkach część uwagi poświęcali na troskę o skraje materiału, żeby się nie uniosły znienacka i z tego powodu przemieszczają się dość wolno i ostrożnie. Festiwal urody w rynkowych przestrzeniach zachwyca rozmaitością. Pani, której zwieńczenie mogłem obejrzeć dopiero zadzierając głowę miała pas z wielką klamrą w kształcie czaszki. Pas podtrzymywał czarną minispódniczkę i usiłował w jakimś stopniu przekierować męskie spojrzenia od czarno okrytych piersi. Do tego czarne kabaretki, czarne podkolanówki i czarne buty z wysoko uniesioną piętą – niechybnie czarna mamba, która w czarnych włosach miąła wycięte do gołej skóry trójkąty nad uszami. Wycieczki identyfikowalne za pośrednictwem kolorowych chust biegają z dziecinną beztroską powodując dyskomfort starszych. Pani w japonkach i kapeluszu przytulała się do wentylatora dopiero co kupionego, jakiś wilczur poczuł zew natury i usiłował wymusić rozmnażanie na suczce tak małej, że umykała mu pomiędzy nogami swobodnie. Zdążyłem jeszcze zauważyć, że został schwytany zanim skonsumował przygodną miłość. I tylko ślina mu ciekła z wywieszonego na darmo jęzora. Suczka dyszała ciężko po wielkiej ucieczce, ale zapewne wzdychała z ulgą, bo to nie jej rozmiar gatunkowy. Na środku chodnika leżała prezerwatywa w cytrynowym kolorze i najwyraźniej używana. Najwyraźniej siła namiętności wygrała z cywilizacyjnymi skrupułami. Wolałem nie pozwolić myślom zbyt długo drążyć tematu, bo skala perwersji skołtunionej wyobraźni mogłaby wprawić mnie samego w zakłopotanie. Szczególnie, kiedy odpowiedziałbym sobie na ulubione pytanie:
- Co się musiało stać, żeby na środku chodnika pojawiła się zużyta prezerwatywa? Ba! Nie-byle-jaka – ŻÓŁTA!

29 komentarzy:

  1. W telewizorze mówili, że dziś Dzień Seksu!
    Trampki nosi się teraz nawet do sukni ślubnej:-)
    Ty zaobserwowałeś pieski, ja gołębie w namiętnych uściskach:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poważnie?
      ale się wpasowałem...

      Usuń
    2. Poważnie. Jeden Taki zadzwonił do mnie z tą wstrząsającą informacją, że wiadomość o Dniu Seksu podało Radio RMF FM.

      Usuń
    3. może czas sobie radio sprawić?
      ale, już troszeczkę za późno. dobrze, że bardzo dyskretnie podglądałem świat, bo mógłbym się zdziwić.

      Usuń
    4. E tam. Bez radia i telewizora wiadomości i tak do człowieka docierają.

      Usuń
    5. rzadko włączam. to prawda.
      prasówka z sieci na ogół zaspokaja moją ciekawość i żądze sensacji

      Usuń
    6. Do tego to ktoś zadzwoni, to na blogu napisze, to pocztą podeśle...

      Usuń
    7. otóż to. albo przy kawie kto poplotkuje o polityce.

      Usuń
  2. "Nie znam pytania, ale na pewno seks jest najlepszą odpowiedzią" - Woody Allen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie. seks potrafi sprzedać wszystko i kupić również. promuje i strąca w otchłanie - uniwersalny środek.

      Usuń
    2. Dzisiaj i ja... nie wiem, czy przypadkiem, czy może pod wpływem(tejże notki) i może to efekt wczorajszego "święta"(?), zauważyłam porzuconą na trawniku prezerwatywę. Twoja była ciekawsza, bo żółta.

      Usuń
    3. masz więcej trawy wokół. ja więcej betonu.

      Usuń
    4. to było na trawniku, przy chodniku... obok znaku, na przystanku autobusowym.
      co się musiało stać, żeby tam...? ta-dam!

      Usuń
    5. i już możesz ciągi dalsze knuć do woli

      Usuń
    6. to ja już wolę o uczuciach, ale za mało mam śladów/dowodów, że tam były...

      Usuń
    7. to je wymyśl. biała tablica też może być inspiracją, na której rozwiniesz wątek.

      Usuń
    8. o ile...znajdę początek.

      Usuń
    9. już jest - prezerwatywa w trawie

      Usuń
    10. równie dobrze może być początek - jednak bez względu na skutki można dorabiać - jeśli tak, to ciąg bliższy dorabiaj.

      Usuń
    11. Czyli po...ciąg. Pomyślę o tym jutro. Dzisiaj (już) chodzą mi po głowie tematy bardziej... pościelowe.

      No to, pa!

      Usuń
  3. Post aż się skrzy od tego tytułowego seksu. To oczywiście złośliwość i nic więcej. Narobiłeś apetytu, a skończyło się na żółtej prezerwatywie. PS. A tak na marginesie. W jakim mieście mieszkasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taki żart miał być. bo zazwyczaj tematu unikam, jako zbyt oczywistej i bezczelnej promocji za pośrednictwem instynktów. jakoś nie zamierzam przemodelowywać bloga na kolorowy świerszczyk, żeby cieszyć się popularnością na gołych tyłkach zdobytą.

      Usuń
  4. Hmm... ja też tu wleciałam, licząc sama nie wiem na co ? - a tu tylko żółta prezerwatywa. Ale tak na poważnie to fajne opowiadanie i ciekawe ujęcie tematu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie - tylko prezerwatywa, a jej wypełnienie poszło sobie precz. ale - seks odbywa się w głowie, więc wystarczy dopowiedzieć sobie resztę i przeżyć prywatne uniesienie.

      Usuń
  5. Podobają mi się takie ekstremalne motocyklistki.
    I to pytanie, które sobie zadałeś, stawiam sobie często, znajdując takie rzeczy w różnych, naprawdę nietypowych dla tej czynności miejscach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pytanie należy do ulubionych - zadaję je tak często, że stało sie kiczem. do rozmaitych okazji potrafię je przymierzyć

      Usuń
  6. Niedawno byłam na wieczorze poetyckim slamerów. Po imprezie chciałam skorzystać z toalety. Były dwie obok siebie, męska i damska. Do tej dla kobiet czekało około 10 osób. Z męskiej długo nie wychodził pan. Nagle z impetem kolejkę minął postawny ochroniarz, kiwnął na czekającą z tyłu kobietę, by weszła do zajętego męskiego WC. Nie zdążyłam załatwić swojej potrzeby, kiedy para z męskiej toalety już swoje potrzeby zaspokoiła i jakby nigdy nic opuściła WC. Kolejka w wymowny sposób spojrzała na siebie. Jak widzisz Oko każde miejsce na seks jest dobre.
    Swoją drogą w nawiązaniu do psich zalotów opowiem o kaczych. Byłyśmy z córką w Paryskim ogrodzie botanicznym. Obserwowałyśmy z uwagą pomysłowość kaczora, by zdobyć swoją wybrankę. Dziobał ją po główce, stroszył piórka, kwakał raz głośno, później ciszej, rezygnował, popływał, mył piórka dziobem by znowu wrócić do zalotów. Niesamowite.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zew natury chciałoby się powiedzieć. a kiedy przypomnimy sobie zwierzęcą naturę, to złych miejsc nie ma, kiedy apetyt dopisuje. byle był obustronnie akceptowalny.

      Usuń