W twórczym bólu zasugerowałem sobie (zapewne zbyt pochopnie), żeby
zdegenerować po reinkarnacji. Na przykład do poziomu błota, którego problemy
egzystencjalne zdają się być plastyczne i nieskomplikowane – ktoś wazon ulepi, jakiś
Malbork zbuduje, względnie rozniesie na butach. Wystarczy leżeć, pachnieć,
porastać szuwarem i flirtując z komarami poczekać na twórcę. Beztrosko i
wdzięcznie.
Ponieważ jednak ból był incydentalny, dałem szansę popłynąć myślom, by
oszczędzić sobie katuszy i kwestię transformacji przemyśleć dogłębniej. Samczy
umysł zatroskany hipotetyczną posuchą doznaniową poddał pod wewnętrzne głosowanie
koncepcję borowinową – też błoto, jednak szlachetne – nie pamiętam kto je nobilitował, jednak wiadomo, jakie ciała częściej przytula. Tanio się nie
sprzedaje.
W rzeczy samej, borowina lepsza i od ciał ogrzewana, w naszym uzdrowisku popularna bardzo i w wycieraczki nikt nie wciera...
OdpowiedzUsuńi do gołej baby można się przytulić...
UsuńAżeby coś ulepić trzeba być dobrą gliną. A można przecież być błotnym stworem, Panem z Bagien...
OdpowiedzUsuńalbo zgoła mgłą bagienną - lekko żółtawą, trującą i wiodącą na manowce.
UsuńWciągające... lepiej wróćmy do kałuży.
Usuńnie do wazonu?
Usuńdo kwiatów w wazonie :)
UsuńTwój nick zobowiązuje...
Usuńznaczy martwa natura. wazony pełne kwiatów żyją dłużej... nie są jak opuszczone cmentarze
Martwa, gdy ktoś ją namaluje. A już czułam jak pachną...
Usuńkwiaty w wazonie nie żyją, tylko umierają powoli. pachną, bo niewiele więcej mogą zrobić.
UsuńWróćmy do momentu, gdy jeszcze żyły.
UsuńKaczeńce, tataraki...
Usuńsuper... wodnik w szuwarze. i kwiaty.
Usuńi tak wytrzymaj :)
Usuńw zimnej wodzie... i samotny...
Usuńjako przybranie dla wodnych badyli...
a cóż to za pesymizm? zapomniałeś o urodziwych rusałkach brzegienno -bagiennych?
Usuńświtezianki? i tym podobne latawice? syrenki? chyba muszę sięgnąć po Leśmiana - nikt lepiej od niego nie znał się na ludowych stworach.
Usuń"Wyszło z boru ślepawe, zjesieniałe zmrocze"...
Usuńnazbierał ich mnóstwo - dusiołki i południce. i jeszcze stworzył z tego coś, co warto czytać dla samej radości czytania. estetyczny bestiariusz.
UsuńTak, też poczytam...
Usuń"Ty pierwej mgły dosięgasz, ja za tobą w ślady
Zdążam, by się w tym samym zaprzepaścić lesie,
I tropiąc twoją bladość, sam się staję blady,
I zdybawszy twój bezkres, sam ginę w bezkresie."
no proszę - wystarczyło w bagnisku się pogrążyć...a już nimfy powłóczyste świętojańskie harce wyprawiają...
UsuńNie wiem, co lepsze. Glina niby zwykła, ale można z niej coś stworzyć. A borowina - szlachetna, ale zbudować się z niej nie da. Przykleić najwyżej do cielska jakiegoś można a potem to do kanalizacji spłynie razem z tym, co ludzkość wydala.
OdpowiedzUsuńMoże jednak pozostań przy glinie. Będzie więcej możliwości.
podobno w proch przyjdzie się obrócić, więc od błota tylko kropla wilgoci dzieli.
UsuńProch czy popiół, z popiołu Feniks się rodzi. Z błota nawet dom da się postawić, do pierwszego deszczu.
OdpowiedzUsuńPodobno każdy koniec to jednocześnie początek i odwrotnie. Więc może jednak reinkarnacja istnieje? Czasem się zastanawiam CZYM chciałabym się odrodzić. Nie wiem.
i gdzie. bo to też ciekawa kwestia. można urodzić się tym samym człowiekiem w diametralnie innych warunkach/światach/czasach
UsuńJest taka teoria powtarzalności życia, mogą minąć tysiące lat, i przez te lata rodzimy się wciąż na nowo tym samym człowiekiem tylko nasze życie jest inne, ale w końcu wszystkie możliwości się wyczerpią i za 1000 lat znowu będziesz prowadził swój blog a ja będę czytać. I może wtedy któreś z nas dozna deja vu.
Usuńsuper... może będę mądrzejszy...
Usuńzaprawa Muru Chińskiego to przede wszystkim mąka ryżowa i woda... A trwa i trwa i to dumnie. Więc nie spisywałabym na straty ani błota ani gliny. nawet nie wiem czy bym coś do czegoś porównywała. Wszystko ma swój sens, cel i tajemnicę...
OdpowiedzUsuńmateria musi się zachowywać - człowiek już niekoniecznie.
Usuń