Młoda kobieta siedząca na przystanku zapragnęła skośnych oczu tak
bardzo, że kredką dorysowała brakujące detale rozciągając kąciki oczu do tego
stopnia, że musiały hamować, żeby się z uszami nie zderzyć. Słońce uczyło ją
mrużyć oczęta zalotnie i niechby nawet piętno piegów zostawiało, to przecież
oczu mogła jej w takiej chwili pozazdrościć każda Azjatka.
Kolejna pani była tak wysoka, że zabrakło materiału na inne wymiary i szła
betonowym strumieniem brodząc niczym żurawica… żurawina? Bo przecież nie jak
żuraw – szła zdecydowanie ładniej chudzinka. Może jak przecinek pomiędzy komplementami? Przez czas jakiś podążałem za nią
na wypadek nagłych porywów wiatru, kiedy jednak skryła się w czeluściach podziemnego
przejścia uznałem, że już sobie poradzi.
Trawniki wydrapane z suchych liści żrą teraźniejszość. Piją. Pachną
wilgocią. Drzewa pozbawiane zielonych głów jemioły drapią bezwstydnie
podbrzusza chmur. Słońce z wiatrem naprzemiennie zaglądają mi w oczy, żebym nie
mógł podziwiać jak zaczynają krążyć soki i żywioły się budzą… w jędrnych,
dżinsowych skórach.
Żurawina raczej nie, bo to roślina małego wzrostu. Skoro szła wdzięcznie niekoniecznie musi być porównana do ptaka brodzącego.
OdpowiedzUsuńMuszę sprawdzić czy u nas wygrabili zeszłoroczne liście.
ale ona była tak ... długonoga... przecież nie żyrafa... ani jakiś klown na szczudłach. jej tylko brakowało szerokości i głębokości. dzieci tak malują bocianie nóżki...
Usuńmnie by nagły poryw wiatru krzywdy nie zrobił.... no chyba że tornado :)
OdpowiedzUsuńczyli proporcje masz słuszne. podziwiam pająki, że przy tak długich nogach jakoś sobie radzą a chodzeniem. i żyrafy, które gotowe przytomność stracić, kiedy zbyt długo będą się przyglądać własnym kopytkom z bliska. albo pić wodę...
UsuńOko - węszę u ciebie swego rodzaju obsesję na punkcie jędrnych ciał w dżinsie. Ciekawe czego dowiedziałby się lekarz wiadomej profesji, gdybyś położył się u niego na kozetce. ;)
OdpowiedzUsuńprzyznam się, że dżinsu nie lubię. a lekarzy jeszcze bardziej.
Usuńza to fakty są takie, jakie są - dżinsy spacerują po Mieście tak nafaszerowane zawartością, że aż materiał jęczy z wysiłku, żeby się nie rozpaść. widzę to i nie wstydzę się przyznać. tutaj. na ulicy mam twarz pokerzysty i nie ślinię się - poważnie...
Wiesz, co? Tak się zastanawiam, że może i na mnie faceci tak patrzą, z twarzą pokerzysty, a ja jestem zupełnie nieświadoma uczuć, które mogą wzbudzać moje dżinsy. W moim przypadku to musieliby być jacyś siwowłosi nestorzy, ale na bezrybiu i rak ryba. :)
Usuńskonsultuj rzecz z lustrem. może powie, co o tym sądzi.
UsuńLustro patrzy moimi oczyma, więc może być stronnicze.
Usuńale patrzy Twoimi oczami i może być nadmiernie krytyczne. względem siebie trudno o realizm, a często własna głowa potrafi najdotkliwiej skrytykować.
UsuńŻywioły budzą się w naturze, ludziska jeszcze w zimowej szacie...przynajmniej u nas.
OdpowiedzUsuńa słońce rozpina guziki.
UsuńNatura najlepiej wie kiedy się obudzić...
OdpowiedzUsuńa człowiek, to już nie natura?
Usuńbystry obserwator.... osobliwości natury
OdpowiedzUsuńi to jakiej cudnej.
Usuń"skryła się w czeluściach podziemnego przejścia uznałem, że już sobie poradzi" - dziś przy lekturze Twej twórczości uśmiechnęłam się kilka razy, w pozytywnym znaczeniu, nie wiem czy to miało być z takim zamiarem pisane ,ale mnie wprawiło w pozytywny nastrój.
OdpowiedzUsuńnieważne, co myślałem - ważne, co znalazłaś. skoro poprawiło humor, to znakomicie.
Usuńczasami jestem zdumiony tym, co czytający znajdą, ale to dobra szkoła - gdzie się uczyć, jak nie tu?
"drapią bezwstydnie podbrzusza chmur" odnalazlam też piękne porównania, gdzie zamiast uśmiechu, była zaduma nad teatrem sprytnie zagranych słów.
OdpowiedzUsuńp.s. gdzie się uczyć jak nie tu
...
korzystaj, kradnij pomysły i pozwól następnym na to samo - ja jestem złodziejem słów i kiedy znajdę, to robię się zazdrosny - że to nie ja wymyśliłem. ale konstrukcję staram się zapamiętać i wykorzystać. jeśli się uda, rób to samo.
UsuńPo prostu samica żurawia:)
OdpowiedzUsuńsamica, o kobiecie, to tak niedyplomatycznie...
UsuńKąsek apetyczny, jak rurka w dżinsie, z której się krem uleje😋
OdpowiedzUsuńmyślisz o takich rureczkach z bitą śmietaną? one do dżinsu nawet się nie zbliżą, bo nie mają czasu. takie rurki zjadają się same w pół myśli - tej pierwszej
UsuńW pół myśli o apetycznym kąsku 😚łakomczuchy
OdpowiedzUsuńrurki z kremem, to taka pokusa, przy której nawet kusiciel jest zagrożony.
UsuńZagrożony dotykiem skruszonego
OdpowiedzUsuńNawet grzech bywa przyjemny😋
przed rurkami trudno się bronić. są takie pyszne.
UsuńUważaj bo są bardzo kaloryczne
OdpowiedzUsuńSą też dobre strony
Kalorie zmarszczki zasłaniają
ja podatny jestem. ale szybko spalam - z materią się nie cackam i od ręki transformacja w inne formy głupoty.
UsuńTransformacja😉??
OdpowiedzUsuńA kalorie z rurki to mogą przynosić tyle korzyści , że konto bankowe nie pomieści..
zamieniam je na parę tysięcy kroków na przykład. często po tych samych ulicach. jeszcze trochę i powstaną bruzdy po mnie - takie wydeptane w nieskończoność. muszę chyba popracować nad geografią i zmienić otoczenie - klimat, to nie - niech zostanie. ale marszrutę, to warto.
UsuńZmieniając otoczenie Oko trzeba 😉 się nachodzić, aby nie utknąć w powtarzalności
OdpowiedzUsuńkiedy ma się oczy otwarte, to wcale nie jest takie trudne. można dreptać wciąż jedną ścieżką i znaleźć coś wartego zauważenia. chodzi raczej o to, żebym to ja się Miastu nie znudził swoją przewidywalnością.
Usuń