Patrzyła
na twarz śpiącego i po raz pierwszy w życiu było jej wstyd. Wstyd za to, co
zamierzała właśnie zrobić. Był… wzruszająco czuły i delikatny. Wyrozumiały i
tak bardzo się starał sprawić jej przyjemność własną obecnością, że kiedy
wreszcie wrócił jej rozum, kiedy przestygły emocje, w kilka chwil doprowadziła
go do ekstazy i pozwoliła zasnąć, ocierając mu spocone czoło nie tylko dłonią.
Zasnął błyskawicznie, błogo nieświadomy, a ona… musiała – raz w miesiącu po
prostu musiała i kiedy usiłowała oszukać ten czas, zaniechać… Podświadomość
przejmowała kontrolę i było znacznie gorzej. Zaczynały się plotki, bo instynkt
samozachowawczy szedł na wagary, a ona, niczym wygłodniała hiena rzucała się w
wir spełnień przypadkowych, nieledwie w bramie, czy pod okiem postronnych.
Rozczesując
palcami włosy śpiącego, wiedząc, że nie zbudzi się zbyt szybko, pozwoliła sobie
na wspomnienia. Pierwszy raz… Poczuła konieczność – właśnie konieczność, nie
apetyt, nie ciekawość, a konieczność wyjścia poza dzieciństwo, poza utarte
ścieżki… miała zaledwie szesnaście lat. Teraz nosiła na sobie trzykrotność
tamtej niedojrzałości i wciąż za nią tęskniła. Na pierwszą konieczność wybrała
pana dostojnego. Tego z apteki, który pachniał jakimiś tajemniczymi ziołami i
pocił się na czubku okrągłej łysinki. Nie chciała równolatka, noszącego rozdęty
rozporek przez całą dobę. Chciała kogoś, kto ją poprowadzi w nieznany świat i
pomoże przekroczyć Rubikon dziewictwa, dając w zamian coś więcej, niż
wulgarność i spazm. Pan drżącą dłonią uczył jej ciało dotyku ze zdumiewającym zawstydzeniem,
jakby to on był prawiczkiem, jakby doświadczył nieznanego i w paroksyzmie
zachwytu pieścił jej ciało pokazując szlaki niepojęte. Była pilną uczennicą i
zapamiętywała meandry tamtych subtelnych dłoni, żeby je później odtwarzać
samotnymi nocami. Kiedy zasnął, a ona leżała obok spełnionego ciała pozwoliła
dłoniom poszukać wszystkiego, co mogła znaleźć w męskości śpiącej. Gdy w końcu
dotknęła jego twarzy… poczuła, że może sięgnąć głębiej. Do wnętrza. Że może się
dostać do jaźni i całą sobą wyskowyczała ową potrzebę.
Wtedy
pierwszy raz wśliznęła się w cudze ciało. Przymierzała się i stroiła, jakby
kreację na bal wybierała. Była okropnie głupia, bo pozwalała mieszkać w jednej
głowie dwóm istotom i musiała łokciami się rozpychać. Pan we śnie kopał i
szarpał się nerwowo, nie rozumiejąc co się z nim dzieje. Bronił się
instynktownie, ale w końcu się poddał, myśląc, że to sen o jego nastoletniej, rozkapryszonej
towarzyszce. Pół nocy plądrowała jego umysł, jego ciało i badała reakcje.
Prawie popłakała się ze śmiechu, gdy we śnie poprowadziła jego dłonie do
orgazmu podglądając go zachłannie. Samogwałt w męskim wydaniu wydał się jej
czymś obrzydliwym i śmiesznym zarazem. Uciekła z jego głowy i mieszkania, a
potem omijała tę aptekę, żeby nie spotkać go ponownie. Tylko jej dłonie nocami
krążyły po ścieżkach, które jej pokazał, dając namiastkę tego, co już było.
Kiedy
nadszedł kolejny nów nie wiedziała jeszcze, że jest już zarażona, że nałóg ją
dosięgnął. Dożywotnio chyba. Chłopak był młody, wulgarny i tak beztrosko pewny
siebie. Wziął ją szybko i agresywnie, nieumiejętnie, ale z zapałem dźgał i
prężył się naśladując zachowania podejrzane z filmów pornograficznych. Wręcz
ociekał niespełnieniem i testosteron wyciekał z niego nawet uszami. Cuchnął
potem jak rozjuszony bawół i bódł ją boleśnie nie zważając nawet na okres,
który dopadł ją kilka dni zbyt wcześnie. Kiedy zasnął nie miała skrupułów.
Rozpanoszyła się w jego głowie i odwdzięczyła się za jego rozochocenie i jej
niepewność. Był tak prymitywny, że prawie się nie bronił. Wędrowała po jego umyśle,
jak w bańce żarówki, gdzie jeden drżący drucik jarzył się nieśmiało pośród
nieskończonej próżni. To wtedy zauważyła, że jest w stanie go wygonić z jego
ciała. Mogła chwycić tę jaźń w dwa palce i zamknąć w klatce, a samej zająć jego
miejsce. I zrobiła to!
Boże!
Co się działo… Dość powiedzieć, że stał się pośmiewiskiem i pół miasteczka
wskazywało go palcami. Wyprowadziła jego nagość na nocny spacer, poszła z tym
ciałem do McDonalda przy stacji benzynowej i zanim ochrona wyprosiła go,
zdążyła poskładać w jego imieniu bardzo nietaktowne propozycje. Łącznie z siwowłosą
dyrektorką szkoły, która napatoczyła się nie do końca trzeźwą będąc. Uciekała z
chichotem i zwróciła mu umysł pozbawiony pamięci nocy. Kiedy wymknęła się
zostawiając go w nieświadomości zaśmiewała się do łez. I śmiała się, aż nie
wyjechał upokorzony szukając odległej szkoły z internatem, gdzie nikt nie słyszał
o jego ekscesie. Więcej nie próbowała już być tak bezwzględna, chociaż
pożyczanie ciała stało się natręctwem konieczności. Z każdym nowiem stawała się
bezwolna, gotowa oddać się dowolnemu mężczyźnie, który pojawił się obok niej, w
zamian za resztę jego nocy. Kradła brakujące do świtu godziny i w przebraniu
wędrowała po miasteczku. Starała się z premedytacją wybierać ciała dające jej
poczucie bezpieczeństwa – duże, umięśnione, budzące strach. Wybierała obce,
jednorazowe ciała, żeby łatwiej ugasić wyrzuty sumienia. Nie bywała grzeczna
prawie nigdy. Potem zasmakowała w podrywaniu kobiet. Znała je lepiej niż ciała,
w których pomieszkiwała. Wiedziała jakich słów użyć i jak dotykiem wyprosić
pozwolenie na więcej. A potem dawała tym kobietom tyle szczęścia, że zasypiały
spełnione, jak nigdy dotąd.
Dziś,
głaszcząc policzki śpiącego, poczuła jak miękkie są jej dłonie, gdy przesuwają
się po niebieskim, twardym zaroście. Ciało leżące rozluźniało się i szukało
nieświadomie jej dotyku. Patrzyła, jak pod zamkniętymi powiekami rozbiegają się
oczy szukając czegoś, a ona nie wiedziała nawet, jakiego są koloru. Chwyciła go
za rękę i położyła ją na sobie… Po brzuchu, bez pośpiechu podciągnęła ją, aż
objęła pierś. Krzepnącą i poddającą się tej dłoni. Dłoń instynktownie zacisnęła
się, sięgając nieokreślonej krawędzi pomiędzy bólem i rozkoszą. Nie chciała go
budzić, lecz dramatycznie pragnęła pieszczoty. Wtedy pomyślała, że mogłaby
pieścić siebie jego ciałem wchodząc w nie…
Był
tylko jeden problem. Wchodząc w męskie ciało zostawiała własne bezwładne - jak
kukłę, jak sklepowy manekin czekający, aż ktoś go ubierze i strojem dookreśli
płeć, wiek, czy wartość. Nie chciała pieścić trupa. Chciała czuć i chciała
dotykać. Nikt nie znał jej lepiej od niej samej, a nie umiała podzielić jaźni
na fragmenty, żeby zasiedlić dwa ciała. Kolejny rewolucyjny pomysł zalągł się w
niej – zamieni się z tym delikatnym panem na umysły. Będzie pieścić własne
ciało najlepiej, jak potrafi, a kiedy wróci, przyjrzy się wspomnieniom, które
osiądą w umyśle jej towarzysza. Poczuje, pieśń mięśni, z których parować będzie
spełnienie. Ostrożnie sięgnęła pod czaszkę i wyjęła śpiący umysł, układając go
we własnej głowie, a kiedy zobaczyła, że zmieścił się gdzieś obok jej
czmychnęła ochoczo w opuszczone ciało.
Potem
słyszała jak jej ciało śpiewa, pod jej dotykiem, jak noc umyka, a staruszka mieszkająca
piętro niżej szczotką wali w sufit, żeby spacyfikować ich entuzjazm… Orgazmy
przebiegały oba ciała, ekstaza splatała się w jedno wielkie tornado, dzień
dojrzał już do wszystkiego, a oni nie ustawali w wysiłkach, żeby sprawić sobie
nawzajem raj nieustający. Nie miała sił już krzyczeć, paznokcie rozorały
prześcieradło, zarost zdarł jej skórę między udami, a ślina nie potrafiła
dłużej leczyć tych drobnych skaleczeń. Ciała zapadały się w senność trudną do
pohamowania. Męskie ciało wybuchło ostatnią ekstazą wolną niemal kompletnie od
nasienia, a później nie miało sił nawet zwlec głowy z kobiecego brzucha.
Ostatkiem
sił chciała wrócić do siebie, zanim zasną. To tylko kawałeczek, w końcu są
spleceni i nie trzeba wiele. Szarpała się, lecz coś niezwykłego działo się z
umysłem. Nie mogła wyjść. Jakby została uwięziona, przykuta łańcuchem do klatki
w męskiej głowie. Zerwała się z popłochem i patrzyła na własne ciało wypełnione
mężczyzną. Oni zdawali się nie dostrzegać problemu i byli sobą wzajemnie
zachwyceni. Nawet nie próbowali udawać, że usiłują coś zrobić, tylko wtulali
się jak kocięta w siebie, by w końcu wypiąć nagie pośladki w jej stronę. Jej
pośladki…
Za
oknem noc rozcinał ledwie widoczny, srebrny skalpel księżyca…
No, cudny pomysł - ogromnie mi się podoba ta historia... wiem, wiem ciąg dalszy dopowiem sobie sama.
OdpowiedzUsuńciąg dalszy jest przewidywalny tak bardzo, że szkoda go wysławiać - do kolejnego nowiu są uwięzieni w cudzych ciałach, ucząc się życia płci, której nie znają.
Usuńa potem... albo wracają, albo zostają, albo korzystają z dostępu do innych, nieświadomych duszyczek.
A dziękuję za te ewentualności dopowiedziane.
Usuńspróbuj - wyobraź sobie siebie w męskiej skórze, albo faceta opiekującego się Twoim gabarytem.
Usuńniedługo - jeden miesiąc... ciekawe, czy po tym czasie chciałabyś wrócić na własne śmieci.
Jasne, że bym chciała. Zaplątałabym się zupełnie w facecie, wolę emocjonalność kobiety, którą jestem.
UsuńAle doświadczyć drugiej płci - też bym chciała. Na chwilę.
mila w cudzych butach - każdemu przydałoby się. ciekawe, jak wtedy ludzie patrzyliby na siebie.
UsuńMoże z większym zrozumieniem... obie płci mają swoje zalety i swoje dysonanse, które łatwiej wytłumaczyć doświadczeniem niż słowami.
Usuńżeby tłumaczyć trzeba gadać. chociaż próbować zrozumieć. a to nie jest łatwe.
UsuńPewnie - rozmowa ułatwia Ale... zobacz sam - Ty coś piszesz ja to czytam i obydwoje widzimy te słowa innym znaczeniem. To nie tylko płeć to również różnica doświadczeń.
Usuńczęsto bywam zdumiony reakcjami. piszę żart (jak sądzę), a odnajduję śmiertelną powagę. piszę coś poważnego i znajduję komentarze szukające czegoś, co zupełnie nie ma związku z głównym wątkiem, tylko z jakąś błahostką poboczną, albo moją niedoróbką/źle użytym słowem, powodującym niesmak u odbiorcy.
UsuńSam więc widzisz, że słowo nie zawsze ma to samo znaczenie dla dwojga ludzi. A doświadczyć czegoś co jest w innym sercu, w głowie, w ciele... kuszące.
Usuńszukam w komentarzach raczej części wspólnej, jak rozbieżności. ale - widocznie muszę jeszcze sporo poćwiczyć, żeby osiągnąć zrozumiałość, co nie jest priorytetem. bardziej interesuje mnie odczuwalność - reakcja uczuciowa na słowa.
UsuńAle z tym raczej problemu nie ma - Twoje słowa wzbudzają całe palety emocji.
Usuńczasami bardzo zaskakujących.
UsuńSpełnione kobiety zasypiały, bo ona dała im szczęście. Szczęście czyli orgazm? Spełnienie = orgazm.
OdpowiedzUsuńŚwiat ma obsesję na punkcie fizyczności i doznań fizycznych, a przecież ciało to tylko marny dodatek do umysłu. Zamiast dotykać ciała powinniśmy częściej dotykać myśli i pieścić je z czułością. Prawdziwe spełnienie to inny stopień wtajemniczenia. Zdaję sobie sprawę, że nigdy go nie dostąpię, ale pomarzyć mogę.
Natomiast nie marzę, żeby wejść w cudze ciało. To mnie wręcz brzydzi, dobrze mi w moim. A już być facetem i sikać fiutem? No, żesz ty - dzięki, ale NIE. ;)
niech i tak będzie - zaspokojone fizycznie.
Usuńnie ma powodu się zarzekać. na razie nikt nie proponował chyba.
sikanie na stojąco może być jakąś atrakcją, czy egzotyką wartą poznania.
Oko - kobieta też może sikać na stojąco, może warto ubrać kalosze, ale jednak można. :)
OdpowiedzUsuńbronisz się jakbym chciał Cię obedrzeć z idei.
Usuńpostaram się im nie przeszkadzać - niech sobie żyją w skorupie poznanego, a nowe niech się nawet nie zbliża.
dlaczego akurat w kaloszach? żeby ogrzać stopy?
Idea brzmi zbyt dumnie - tu o zwykłe sikanie chodzi.
OdpowiedzUsuńKalosze po to, żeby nóg nie obsikać.
A przeszkadzać jak nàjbardziej możesz, zwłaszcza słowem pisanyn, co zresztą dość często robisz.
bałem się, że poczułaś się przymuszana do czegoś, czego sobie nie życzysz.
UsuńOna to podświadomość. Innej opcji nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
a on?
Usuń..przeżywać rozkosze cielesne w cudzym ciele? albo biegać w nim po mieście? ..raczej nie chciałabym doświadczać takiego czegoś.. ale zależy co kto lubi?..
OdpowiedzUsuńraczej... przynajmniej nie jawnie. ja spróbowałbym cudzej skóry. z ciekawości.
Usuń..Ja bym się jednak obawiała, bo co wówczas, gdyby się nie udało wrócić do swojej?
Usuńkonserwatyzm, to oznaka starości. przez zasiedzenie, z wygody, z chęci utrzymania starych przywilejów...
Usuńdlaczego nie chcesz poznawać nowego? w czym to co masz jest lepsze od nieznanego? co tracisz na pewno, a co tylko się Tobie wydaje?
..tak wiem, człowiek powinien poznawać nowe i to jest szalenie ciekawe, nowe rzeczy i nowe doznania..
Usuńale akurat poznawanie wnętrz ludzkich, wchodząc w inne ciała, po prostu mnie nie kręci..
próbowałaś?
Usuńzresztą - nie będę namawiał, bo i tak nie wiem, jak to zrobić. dla mnie sama myśl jest wyzwaniem. czasami próbuję ustawić się w cudzych butach i spróbować poczuć/zrozumieć.
Witaj, Oko.
OdpowiedzUsuń"Kobieta jest Prawdą, Pięknem, Poezją, jest wszystkim. Jeszcze raz – Wszystkim pod postacią Innego, Wszystkim, z wyjątkiem siebie.":)
("Druga płeć" - S.Beaouvoir)
Pozdrawiam:)
dobrze, że jest. bez niej monotonia i degeneracja.
UsuńCiekawe doświadczenie - patrzeć na siebie oczami innych osób...gorzej, gdy wrażenie będzie negatywne.
OdpowiedzUsuńo sobie też można źle myśleć. tylko trochę trudniej spojrzeć z zewnątrz. a już wygłosić, to dopiero.
Usuńciekawe i pięknie napisane... niektórzy powinni znaleźć się w czyjejś skórze, zanim wydadzą opinię, bo zbyt łatwo nam to przychodzi ...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
można próbować i bez tego. lubię zadawać samemu sobie pytanie - co się musiało stać, żeby... i na koniec doklejam to, co uda mi się zauważyć - kobietę o martwych oczach siedzącą na krawężniku i gapiącą się bezmyślnie na drzwi biura o przygaszonych światłach, staruszka dzielącego się z psem znalezionym w śmietniku kawałkiem hot doga, itd. powstają z tego niesamowite historie, które dzieją się być może tylko w mojej głowie.
Usuńwitam. Święte słowa Frytko :)
Usuńoko - obserwujesz, pytasz, myślisz, analizujesz, tworzysz i to jest piękne, ale nie każdy jest taki jak Ty ....
Usuńto dobrze - byłoby okropnie nudno, gdyby ktoś był taki jak ja, albo takich mnie narosłoby jak mleczy na trawniku. lubię pytać samego siebie, czasem nieświadomie nawet. i szukać rozwiązań, alternatyw, zrozumienia. a czasem wystarcza mi zdziwienie. takie dziecięce. za to szczere.
Usuńuważam, że rzeczy wielkie zdarzają się nielicznym. reszcie muszą wystarczyć drobiazgi. a ja je uwielbiam. drobne fanaberie i niedoskonałości, zachowania irracjonalne i emocje wprawiające w zakłopotanie świat.
Lekko napisane - dobry temat na bajkę. Wejść/przyjść komuś do głowy, a nawet w niej pozostać...
OdpowiedzUsuńtylko własną w zamian trzeba zostawić
UsuńI tak... tracimy głowę.
Usuńoby z wzajemnością.
Usuń