Dziewczę matury nie miało nie dlatego,
że mało zdolne, lecz dlatego, że zbyt młode. Za to metalowy uśmiech ozdabiał
jej fizjonomię dość drastycznie. Na szczęście imadło poszło w drugą stronę i
minęliśmy się o szerokość hipotetycznego uścisku. Nie zawsze jest tak łatwo, bo czasami istoty
obdarzone bogactwem materii tarasują całą dostępną szerokość własną wielkością –
na szczęście dla roztargnionych, wpadanie na takie okazy kończy się miękkim
lądowaniem na poduszce niekoniecznie powietrznej. Pani ubrana w kremowo czarny
koc niosła własną kobiecość w nieznaną mi codzienność dość lekkomyślnie kołysząc
biodrami. Może to wina okularów zaatakowanych przez słońce. Kos zagwizdał z
podziwem, ja nie miałem tyle odwagi. Ale myślałem podobnie.
Kos zagwizdał za Ciebie.
OdpowiedzUsuńon przynajmniej jakoś wygląda i trudniej go podwiązać pod molestowanie i szowinizm.
Usuńnieść lekkomyślnie swą kobiecość... i tak od zawsze aż do końca... A kos czuwa by jej nie zgubić.
OdpowiedzUsuńi tego Ci życzę. poproszę kosa o wytrwałość, a nawet uporczywość.
Usuńi jak tu Cię nie...czytać ;)
OdpowiedzUsuńmiło mi, że się zaraziłaś.
UsuńNo cóż...Ty dostrzegasz kobiecość, ja podobieństwo szafy w czerwonej kurtce zastygłe na środku wąskiego przejścia między sklepowymi regałami.
OdpowiedzUsuńWisła była szaro-niebieska i jakby lekko wzburzona od poganiającego ją wiatru.
może wybierz się w moje strony, skoro u Ciebie smutno.
Usuń