Pani na przystanku mogła włosami bez najmniejszego wysiłku łaskotać się w nerki, a przycięte je miała równiutko, jak od linijki. Patrzyłem zastanawiając się, do czego taki przymiar można wykorzystać, kiedy uderzyła mnie myśl, że to fałszywa blondynka. Podniosłem wzrok i znalazłem ich więcej - byłem otoczony nieprawdziwymi blondynkami i pozornymi rudzielcami. Wiarę w naturę przywróciła mi szatynka, o przyciemnionej cerze i dłoniach podrapanych prywatnym kotem, lecz o włosach tkniętych chyba tylko pędzlem natury.
Jakiś pan beznamiętnie wiózł na wózku kartony pączków jak dla plutonu wojska, więc może ma dzisiaj urodziny i chce poczęstować pół Miasta słodkościami. Zdecydowanie nie zmieściłem się w wyróżnionej połowie, gdyż minął mnie nie zaszczycając nawet spojrzeniem. Podobnie jak sroka, która leciała skokami, jakby miała czkawkę - może przytłaczały ją bruzdy chmur kosmatymi zwałami zalegające na niebie. Ciekawe, co można na nich posadzić, bo zapewne nie szparagi.
Bo blond to już unikat. Zresztą czarny tak samo (przynajmniej w naszym i okolicznych krajach). Brąz, jako mieszanka wszystkiego dookoła, zawładną naszymi genami.
OdpowiedzUsuńot zaborca...
UsuńKiedyś syn zapytał mnie, jaki jest mój prawdziwy kolor włosów...w każdym razie nie blond:-)
OdpowiedzUsuńno właśnie.
Usuńwidziałem reklamę farb do włosów - pani zagląda we własną bieliznę, a komentarz brzmiał - zapomnisz, jaki był naturalny.
ja jestem fałszywą brunetką, bo blondynka z urodzenia, a tak naprawdę, to już siwa .... :))))
OdpowiedzUsuńukrywasz się - tak wygląda. podobno faceci chętniej dostają bzika na punkcie blondynek.
Usuńz tego co widziałem - bardzo elegancko Ci w czerni.
coś jest na rzeczy z tymi blondynkami, bo jak ostatnio jednemu takiemu pokazałam swoje zdjęcie w blondzie, to mu się jakoś bardziej oczka zaświeciły... :)
Usuńdziękuję
ciekawe, jak wyglądasz w naturze. z czernią Ci do twarzy.
UsuńMoja córka łaskocze się włosami w pośladki. Jest naturalną brunetką.
OdpowiedzUsuńmożesz jej upleść makatkę na plecy. albo jakiś szaliczek na zimę.
Usuńa tak poważniej, to ma dziewczyna zacięcie.
Zacięcie do łaskotania? Zacięcie przy goleniu?
Usuńwytrwałość. że nie korci jej ściąć.
UsuńTo ostatnie, na co by pozwoliła. Nawet o wyrównanie końcówek ciężko, choć to dla dobra włosów.
Usuńjej decyzja.
UsuńTo ja trochę wzomcnię Twą wiarę w naturę i napiszę, że naturalne blondynki jeszcze nie wymarły. Znam taką jedną z włosami po talię i podrapaną nie przez jednego ale przez trzy prywatne koty:-)
OdpowiedzUsuń'Wzmocnię' miało być:-) Jakiś chochlik poprzestawiał litery...
UsuńJa znam dwie naturalne, z czego jedną bezzwierzęcą, drugą zaś multizoologiczną. Dziwnym trafem ta pierwsza jest śliczna, ale antypatyczna. Przypadek? Nie sądzę :)
Usuńa ta druga? skoro się powiedziało a, to może warto dokończyć.
Usuńw kwestii naturalności blondynkowatości nie mam odwagi zapytać, a farbki są coraz doskonalsze.
Z drugą się przyjaźnię od czasów LO. Z antypatyczną bym się nie przyjaźniła.
Usuńale wciąż jest gdzieś na horyzoncie, skoro wiesz, że naturalna.
UsuńTak.
Usuńhmm... w chmurach posadziłabym... coś lekkiego.
OdpowiedzUsuńmech? wodorosty?
Usuńpuszące, pachnące i kwitnące, że ach... coś co rośnie bliżej słońca.
Usuńdmuchawce - zdecydowanie.
UsuńOko 👱 blondynki górą i tylko dlatego spotkałeś ich więcej niż pączków
OdpowiedzUsuńpączków wystarczyłoby dla wszystkich zauważonych niewiast i to do pełna, a nie po sztuce - wyglądały te pączki troszkę jak jajka w jajczankach - takie skojarzenie miałem.
UsuńNamalowałeś obraz:
OdpowiedzUsuńBlondynki i pączki...
To bez pudru te pączki były i te z tych niedużych
pączki były duże i z lukrem. ale tak mi się skojarzyło - gigantyczne jajczanki. panie nie były gigantyczne - widać,że jeszcze nie zasiadły do ej góry słodyczy.
UsuńTo odnoszę wrażenie ,że bardziej te panie Ci się spodobały , co jeszcze jeść nie zaczęły tych dużych jajek😁
OdpowiedzUsuńprzecież to oczywiste, że panie za każdym razem stanowią największą wartość pośród widzeń. kiedy pączek wygra z kobietą składam wniosek o emeryturę i opiekę nad zmurszałością moją.
UsuńTo prześlicznie z Twojej strony
OdpowiedzUsuńSądzę,że do złożenia broni to sporo czasu ci Oko zostało
nie zamierzam liczyć, bo to grozi jakąś depresją.
UsuńTak - filozoficznie rzecz ujmując kobiety są bardzo dziwne. Blondynki farbują się na rudo, rude na czarno, czarne chcą być blondynkami. Te co mają włosy kręcone, prostują a te, co mają proste kręcą. Po jakiego diabła to wszystko robią? Nie wiem. Smutne to strasznie - całe życie źle się się czuć we własnym ciele.
OdpowiedzUsuńNie dotyczy to całej populacji niewieściej, ale jednak zdecydowanej większości.
mówią, że zmiana koloru włosów, to jak zmiana życia - partnera, pracy, zainteresowań.
UsuńOko - mam nadzieję, że w to nie wierzysz. To przecież tylko pozory, tymczasowe rozwiązanie. Przykrywka frustracji. Przez chwilę wydaje się, że jest lepiej. Ta chwila szybko mija a frustracja wraca, bez względu na kolor włosów.
Usuńmoże i nie wierzę. skąd w takim razie popularność farb do włosów?
UsuńLudziom bardzo łatwo wmówić pewne rzeczy. Zwłaszcza jak są niezbyt pewni siebie. A w dobie nachalnych reklam i bombardowania nas obrazkami jak powinniśmy wyglądać jest to wręcz dziecinnie proste. Trzeba być bardzo silnym, żeby nie ulec.
Usuńkobiety są silne - jedne z własnej woli, inne z musu. a jednak farbują. może nawet właśnie dlatego. może to oaza, gdzie mogą sobie pozwolić na więcej?
UsuńMoże... A może to odskocznia od codziennej rutyny, nudy i powtarzalności.
Usuńzamiłowanie do kolorów? kolor na włosy, kolor na paznokcie, a ubranko hurtem czarne...
UsuńKolorowo i smakowicie. Mam w rodzinie dwie blondynki, ale one jeszcze mocno nieletnie są, więc autentyczność murowana.
OdpowiedzUsuńnieletnim przychodzi to łatwiej. ciekawe dlaczego - może mama nie pozwala na zmiany?
UsuńZa młode na zmiany, nawet jeszcze o tym nie myślą.
OdpowiedzUsuńprzyjdzie czas i pomyślą.
Usuń