piątek, 19 lutego 2021

Modlitwa (chyba) zbyt zuchwała.

 

Chcę uwierzyć, że potrafię być niemierzalną. Żyjącą poza zasięgiem centymetra, wagi i natarczywością komentarzy, spuentowanych sentencją nieodwołalnego wyroku. Próbuję dyskretnie zafałszować rzeczywistość niedoskonałymi danymi.

 

- Błagam!- Nie pytaj o szczegóły. Nigdy.

 

Byłam dotychczas wystarczająco ostrożna, by unikać zasadzek – wszystkich, oprócz  we wzroku bezdusznych luster. Oszukuję gorączkę męskich nadziei bezzasadnie zaczepionych o szyby autobusów, rozcieńczam pogardę we wzroku koleżanek z pracy…

 

Rozdrażnienie sięga żołądka, aż, szczęśliwie, wymiotuję! Wolę przed tłumem stanąć nagą, niż prawdziwą. Boże! Pobłogosław spełnienie i ekshibicjonizm. Zrobię wszystko, w zamian za pobłażliwość. Płaczę, kiedy nikt nie dostrzega. Marzę, bo tak mnie wychowano… Na głupią, której wiecznie się zdaje…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz