środa, 17 lutego 2021

Podejrzane.

 

Slalomem mijam nieżyczliwe spojrzenia. Wiję się pomiędzy pomówieniami, a beznadziejną plotką. Udaję, że nie dostrzegam wrogości i fałszu. Jadu kapiącego z powiek, albo spod paznokci. Fałszywe uśmiechy łaszą się koło nóg, pełne sprzecznych złudzeń. Jedne pragną, drugie pożądają, inne wymuszają. A żadne nie krwawi szczerością, lecz polukrowane jest mocniej, niż twarz podstarzałej dziwki pudrem.


Wreszcie dostrzegam obojętność i oddycham szerzej, odważniej. Brakowało mi, choć tego. Obojętność ciężko nazwać uczuciem - przecież to ich zaprzeczenie. Równie beznamiętnie patrzy się na mijany śmietnik, kiedy ów nie cuchnie jakoś powyżej przeciętnej i nie kłębi się od szperających tam padlinożerców.


Uśmiech? Najwyraźniej został zakazany!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz