czwartek, 4 lutego 2021

Ekstrakty cz.3

 

Współudział.

Wyglądają oknem, bo żyć trzeba, a schody stały się zbyt strome, niebezpiecznie ginące w steranym życiem wzroku. Oparci na łokciach, przytuleni, leniwie paląc papierosy, albo pijąc herbatę. Patrzą, udają, że są częścią tego, co rozgrywa się na zewnątrz, co mija, ignorując ich wątłą, chorą obecność.

 

Kaganiec.

Zaszczepiony przeciw myśleniu, drapię bliznę skrywającą elektroniczny chip. Czasem wspomaga moją pamięć, niekiedy zwraca bezpieczną drogę do domu, jednak innym razem pilnuje, żebym nie znalazł odpowiedzi na proste „dlaczego”. Żebym nie szukał głębszego oddechu, albo grzechu myśli niepokornej.

 

Kosmiczne uniesienie.

Przyszło do mnie dziwne takie, z całkiem innego świata. Miało ze siedem mózgów, a każdy wyspecjalizowany nadstawiał się, jak do czochrania, gdy porozumienie dotyczyło jego kompetencji. Kiedy jednak zaczęło się toto mizdrzyć do mnie – palnąłem w łeb bez litości – międzygalaktyczne molestowanie?

 

Kamuflaż.

Ciało miała przeźroczyste, pozostawiające wątpliwość, dokąd sięga w przestrzeni. Nie wiedziałem nawet, czy jest naga, czy też ubranie było równie ekstrawagancko niewidzialne. Okazało się, że to ze wstydu – chciała ukryć cellulit i jakiś nadwyżkowy kilogram trudniejszy do zgubienia od innych.

 

Brakujące ogniwo.

Miałem chęć wywołać karczemną awanturę, tylko przyzwoitego pretekstu mi zabrakło. Przecież nie będę jechał do Gliwic, żeby kłócić się o jakąś zapyziałą radiostację. Nie zamierzałem eskalować, ani popadać w koszty – chciałem tylko, w dosadnych słowach powiedzieć co myślę, i to całkiem bezmyślnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz