wtorek, 26 kwietnia 2022

Tymczasem.

 

Gołąb pracowicie znosił do gniazda jakieś badylki, a stojący nieopodal wróbel darł się, jakby go ze skóry obdzierali. Szczęśliwie wróciła małżonka i ucichł obłaskawiony puchatym szczęściem. Dołem zaróżowiona dzika wiśnia zerkała na wystrzyżoną jabłonkę zapewne z obrzydzeniem, bo kto to widział na jeża się strzyc, kiedy można było pozwolić sobie na niegrzeczne afro. Wiosna w natarciu. Zielenieją bez złych myśli parkowe trawniki, krzewy obrzucone kwieciem bardziej niż nastoletnie buzie pryszczami, drzewa powoli usiłują ukryć ptasie gniazda wetknięte niby plomby głęboko w korony. Ludzi dopiero mam zobaczyć za czas jakiś, więc chwilowo kontempluję kwitnące magnolie i głogi, podglądany przez wścibską wronę.

2 komentarze:

  1. Fajny widok. Małe-duże radości codzienności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. potrafię cieszyć się z naprawdę niewielkich zdarzeń.

      Usuń