Śnieżnobiały koń z melancholią zauważył, że nocami jego sierść kusi wszystkie drapieżniki z olbrzymich odległości i jest niczym latarnia morska wykwitła na bezpiecznym brzegu ich niespełnionego jeszcze apetytu. Nie chciał tak kruchej przyszłości dla własnego potomstwa, więc odpowiedzialnie i świadomie, zaproponował małżeństwo statecznej konince maści karej, w nadziei, że narybek przejmie urodę po mamie.
Koninka była nie pierwszej już młodości i płoche nadzieje na macierzyństwo odwieszała właśnie na wieczne nigdy, dlatego ochoczo przystała na koncepcję przedłużenia gatunku z absurdalnie bladym amantem, choć mezalians aż kłuł w oczy przygniatającym kontrastem.
Błogosławieństwo śp. Darwina wsparło rozpaczliwe wysiłki ad hoc powołanej parki kopulującej raczej stępa niż galopem, lecz ostatecznie brzuszki wydęło i jej (z powodu sukcesu prokreacyjnego) i jemu (z dumy i obżarstwa), a pojawienie się następcy stało się li tylko kwestią czasu.
Wielce wyczekiwany pierworodny kopał wściekle usiłując wydostać się ze starzejącego się ciała rodzicielki, która nie uniosła ciężaru odpowiedzialności i wydaliła miot wprost na pastwisko, lekko przystrzyżone nerwową konsumpcją w oczekiwaniu na poród. Miot stanął na chwiejnych nogach i usiłował… w sumie nie wiadomo co usiłował, ale zużywał na to mnóstwo energii, choć oczy miał jeszcze sklejone wodami płodowymi i dopiero szorstki, matczyny jęzor metodycznie sprzątał zbędne elementy wystroju młodzieniaszka.
Stojący nieopodal ojciec mrugał nerwowo oczyskami, w pamięci powtarzając listę znanych sobie barw umaszczenia, poczynając od najbardziej pożądanych. Jako daltonista miał z tym pewien trudny do wysłowienia problem, jednak świadomość wykonania życiowej misji osładzała mu trud rozpoznawania barw, więc dukał zerkając na owoc własnych erotycznych wyczynów.
Tymczasem potomek oswobodzony ze spuścizny po matce gromadził właśnie dawkę cech ojcowskich, zupełnie, jakby od urodzenia był ortodoksyjnym demokratą. Darwin z zaświatów przyglądał się z niemą ciekawością, bo przecież… potomek wydawał się być zebrą.
Hebra zorse miłe zwierzątko taś taś, co nie zmienia faktu, że teoria Darwina ma sporo wad. Organizmom brak wspólnych przodków sięgających prekambru.
OdpowiedzUsuńcóż - Darwin najwyraźniej miał zbyt mało cech boskich. ale się starał. może ktoś pociągnie ów wątek i uzupełni brakujące fragmenty?
UsuńJest jeszcze wiele do odkrycia i przebadania. 😀
UsuńDarwin znał się tylko na ziębach...
OdpowiedzUsuńGdyby słyszał o Człowieku zwanym Koniem...
ale nie słyszał. Z potomkami Małp trudno znaleźć wspólną nić porozumienia, od kiedy odpadł im ogon, no i ten kciuk.
przezorny Janek
Wiesz, trochę czasu już minęło od ogłoszenia teorii ewolucji. Teraz niektórzy naukowcy skłaniają się bardziej ku teorii inteligentnego projektu. Nawet Hawkins pisał o tym, że to niewiarygodne jest ile czynników musiało się złożyć by na naszej planecie powstało życie. Rozwój genetyki wprawdzie skierował nas do wspólnego przodka, którego porównują do pierwszego człowieka z Biblii, ale z drugiej strony, jest tyle niedomówień. Skąd na przykład się wzięły takie "skoki rozwojowe". Przecież jak masz zupę z aminokwasów, to ona nie myśli abstrakcyjnie, nie potrafi odczuwać. To życie tworzy życie.
UsuńHawking*
Usuń"nawet" Hawking? a kim on u diaska był? panem fantazjującym o czarnej dziurze i jej rzekomych talentach?
UsuńBył fizykiem teoretycznym i matematykiem. Badał również początki wszechświata, w tym Big Bang i osobliwości. 😀
UsuńNa początku było Słowo.
OdpowiedzUsuńprzezorny Janek
Słowo w tym przypadku jest alegorią.
UsuńKtoś musiałby być bardzo inteligentny, żeby je wypowiedzieć...i bardzo, bardzo wielki....https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomowie-mogli-odkryc-pierwsza-planete-poza-nasza-galaktyka
UsuńNastępny krok to eksploracja kosmosu.
UsuńHawking?
OdpowiedzUsuńCiało niedowiarka po nabożeństwie w kościele spoczęło na cmentarzu, tak jak Bóg przykazał. Widać chciał spotkać się osobiście ze Słowem, albo go wysłała rodzina, żeby poznał Prawdę i się uspokoił ze swoimi fantazjami.
"Geniusz chrześcijaństwa przejął grecki logocentryzm, czyli słowo oparte na rozumie-Logos".
''Na początku było Słowo[Logos]. ..... Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało".
Nawet, jak Hawking trafi w "czarną dziurę", to i tak nic wielkiego się nie zdarzy.
przezorny Janek
Niedowiarków jest pełno na cmentarzach, a żadnych praw rządzących naturą nie zmienili, bo nie potrafili, mogli sobie jedynie poteoryzować na temat rzeczy wielkich.
UsuńLudzki umysł jest jednak z natury ciekawski i niepokorny. Zawsze będzie chciał więcej.
znawców tyle, że mi laikowi wstyd się odzywać - ale czytam i zachwycam się tymi takimi "rzeczami". czarne dziury lubię, bo mogą wszystko (nikt im niczego nie zabrania) i podejrzewać je także można o wszystko. inteligentny pan Hawking podejrzewał je o coś, a skoro rzecz jest absolutnie niesprawdzalna, to mógł sprawę głosić zuchwale bez obaw o kaftan bezpieczeństwa.
OdpowiedzUsuńChyba mi komentarz uciekł.
UsuńHawking był również fizykiem teoretykiem i matematykiem. Badał również Bing Bang i osobliwości. ;)
Fizyk-teoretyk czyli wielbiciel teorii spiskowych. Kolokazja
Usuń*Big Bang
OdpowiedzUsuńTelefon zmienia końcówki
super. badał rzecz, która jest pomysłem na początek świata eony po fakcie - archeolog kosmosu - pobudził moje komórki nerwowe do nienerwowej działalności twórczej. lubię tak. i zmiany końcówek też
Usuń