Lewitowałem swobodnie na przekór grawitacji, winę zwalając na zaburzenia błędnika. Grawitacja sarkała, więc okazałem zaświadczenie od specjalisty i uległa presji fachowej diagnozy. Korzystając z okazji tryknąłem ją „z bani” w kałdun i poprawiłem łokciem w „miętkie” – niech ma za swoje!
Takie trykanie (jak w próżni ?), to chyba na zwolnionych obrotach...Ruch jest, ale krzywdy się nie zrobi. Może się przestraszy? A może też będzie markować...
OdpowiedzUsuńmanewry zawsze niosą przesłanie, albo całkiem realne zagrożenie.
Usuń