Zaprosiłem sprzedajne ciało dowolnej płci na odpłatne czyszczenie magazynów jądrowych z zalegających we mnie, mocno zakurzonych pokładów. Było mi obojętne gdzie zdeponuję nadbagaż, dlatego szukałem według kryterium „po taniości” Byle toto rozchyliło pośladki i przyjęło.
Przyszło coś skorumpowanego, żując gumę, informując przy tym że depozyt między zęby nie trafi. Wolałem nie kombinować, gdzie jeszcze, żeby nie znaleźć czegoś, co mnie ostatecznie rozkojarzy. Poprosiłem istotę o samodzielne przygotowanie się do przyjęcia zrzutu. Lekko zaskoczona posłusznie wypięła meritum do postaci jawnej. Mogłem rozpocząć operację logistyczną. Bez fanatyzmu i udawanych emocji zwierzę przyjęło, zainkasowało i poszło.
Imię, czy marka? Czasem bezpieczniej nie wiedzieć.
Na miano zwierzęcia toto nie zasługuje. Protestuję.
OdpowiedzUsuńprotest trafił w czarną dziurę bloku decyzyjnego i się trawi. niezmiernie powoli, ale zawsze. zwierzęta nie są wyrachowane, choć są małpy zajmujące się prostytucją.
Usuń