Najpierw przyjechało pół autobusu, przez co standardowe stężenie myśli na metr kwadratowy wzrosło skokowo. Później było już normalnie, jeśli normą jest to, co daje się zauważyć nie szukając po alkowych, czy innych skrzętnie skrywanych tajemnicach. Azjatka smutniejsza niż uprzednio, biegacze chodnikowi, spieszony dżokej. Na ławkach ślady pospiesznej konsumpcji napojów ratujących zdewastowany nadużyciami budżet.
Dziewczę wcale nie płoche podciągnęło spódniczkę aż pod biust (chyba po starszej siostrze), aż spódniczka poddała się i była baaaardzo mini. I żadne czarne podkolanówki z wełny nie miały szans sięgnąć jej rąbka.
A gdzie drugie pół?! I jak on tylko na dwóch kołach jechał?
OdpowiedzUsuńnieeeee pani Frau. On taki krótki przyjechał...
Usuń