wtorek, 24 października 2023

Od Sasa...

 

    Usiłowałem właśnie zdefiniować widziane (pani z tańczącym biustem nagrywała telefonem historię uzyskiwania praw wyborczych przez kobiety w poszczególnych krajach świata, wypunktowanych na metalowych tablicach wmurowanych w chodnik ścieżki dydaktycznej), gdy minęła mnie młodziutka Azjatka, wyglądająca na córkę tej, którą zwyczajowo mijam idącą przeciwnym kursem.


    Zgrabna dziewczyna w marszu usiłowała pomarańczowej minispódniczce dodać nieco skromności, ku wyraźnej dezaprobacie nieogolonego dżentelmena, najwyraźniej amatora damskiej pikanterii. Dla równowagi, po afirmacji piękna, przyszło mi zderzyć się z młodzieńcem odpasionym strawą wysokobiałkową, otoczonego aureolą octu – na pewno nie był to ocet truskawkowy, czy lawendowy.

2 komentarze:

  1. Biust tańczył sam czy miał partnera?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zauważyłem towarzystwa. czyli albo niewidzialne, albo był solistą. może walczył z myślami nosicielki?

      Usuń