Gołębie wydają się być nieprzemakalne, może wręcz
plastikowe, zupełnie jak reklamówki, które wiatr beztrosko rozwłóczył po
podwórku… A może to były wrony, albo szczury? Kto by tam wnikał, kiedy mija noc
ciemna i zimna, a na zewnątrz aż huczy od przeciągu, gdy wiatr niepostrzeżenie
wdziera się pod szaliczki, pod spódniczki, w wąskie nogawki i oczy uchylone
zbyt ciekawie, zbyt odważnie wypowiedziane słowa pełne są wiatru ogrzanego w
ustach niepokornych, a przecież wciąż schowanych pod parasolem, koniecznie
dramatycznie czarnym. Widziałem już pierwsze kwitnące kwiaty namalowane
niegdysiejszym przymrozkiem w pojedynczych kałużach zbyt płytkich, żeby się obronić
przez oddechem tegorocznej zimy. Widziałem kostki damskie, które podziwiać
mieli chłopcy nastoletni, lecz pierwszy był chłód, który przytulił się doń cichuteńko
i kolor im letni odebrał pozostawiając miast pełnej palety barw – gamę szarości,
w której owe kostki wzorcem bieli być mogły. Posprzątał ktoś wściekłość wiatru,
zupełnie tak samo, jak posprzątał jesień układającą się kalejdoskopem na całym
widnokręgu. A kolory poszły spać i nie wrócą do wiosny zapewne. Podwórze wypełnione
wilgocią do pełna, a właścicielki małych samochodów zerkają niepewnie na zamknięty
warsztat samochodowy i jeszcze mają nadzieję na natychmiastowy montaż rury
wydechowej ponad płaszczyznę dachu, żeby bezpiecznie udać się na wyprawę
nieprzystosowaną zupełnie amfibią, a kiedy już wyjadą na ulicę, to oddychają z
ulgą, bo nieważne dokąd jadą – najtrudniejszy odcinek specjalny mają za sobą.
Na przejściu dla pieszych stoi pani i włosy ma całkiem jak Kopernik ze starej, dziesięciozłotowej monety, powielony z portretu, nim wstrzymał
słońce, a ona lekkim tylko skinieniem głowy wstrzymała ruch samochodowy i przepłynęliśmy
wobec siebie jako dwa wektory o zwrocie przeciwnym. Ciekawe, co potrafi zrobić,
kiedy pasja ją pochłonie i nie powstrzyma się na tym nieznacznym w końcu
geście, a uwolni cały wachlarz możliwości.
Niech go tylko nie uwalnia na żebrze, bo może wywołać stłuczkę...
OdpowiedzUsuńza późno - może ma własny rozum i nie trzeba savoir vivrem jej zawracać .. no ..tego tam... miękkich tkanek
UsuńW większości przypadków z czystego lenistwa zwracamy uwagę na to, co duże, widzialne, ogólne, szerokie. W ten sposób omija nas bardzo wiele, a przede wszystkim omija nas cud życia, piękno natury i walory codzienności. Ostatnie zgadnie jest mistrzowskie - jest w nim tyle erotyzmu, że aż się czerwienię :)
OdpowiedzUsuńrzeczy duże dobre są w wiadomościach i na portalach internetowych - nie chcę robić im konkurencji.
Usuńdlatego szukam detalu.
a jeżeli w ostatnim zdaniu notatki znalazłaś ukryte pokłady erotyzmu, to kłaniam się z zazdrością, bo skłonności do nadinterpretacji masz rozbudowane o himalaje mocniej ode mnie, a ja już chciałem wbić się w kamasze dumy, że taki jestem naj - teraz przyjdzie oddać berło - jednak bez wstydu.
Opis pani z fryzurą Kopernika i osobistym urokiem przykuwa uwagę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ale to wina Kopernika, bo nie miał czasu przypilnować fryzurki...
UsuńGdy czytam Twoje opowiastki potrzebuję całkowitej ciszy, by wyobraźni nic nie wadziło...
OdpowiedzUsuńWiatr lubię jedynie latem, dla ochłody, ale paradoksalnie, wówczas rzadko wieje.
i co robisz? uciekasz na wieś? na dach? do lasu?
Usuńbez wiatru robi się mdło...
jeśli wieje umiarkowanie, ale jeśli zawodzi i ludzi przewraca, to nie lubię...
Usuńlepiej, żeby ruszało się powietrze niż woda, albo ciała stałe
UsuńTo dziwne... Gdy jest zimno, wietrznie, mokro, paskudnie... wtedy zawsze myślę o zwierzętach.
OdpowiedzUsuńczyli tak z grubsza pół roku co rok...
Usuńprzejdź na zawodowstwo.
Już dawno przeszłam.
UsuńMam to w sobie, w środku i jest to ode mnie niezależne.
Ja też...
UsuńI bardzo dobrze. To jest wielka miara człowieczeństwa.
UsuńWitaj, Oko.
OdpowiedzUsuńA u nas:
Sypie śnieg jak w ruskiej baśni...
Trzepią puch z niebieskiej poduchy
Aniołowie w dzieciństwie wezwani.
Szepcą cichutko sekrety do ucha
Aniołowie w dzieciństwie spotkani.
Sypie śnieg jak w ruskiej baśni...
Pozdrawiam:)
Miasto do śniegu nie nawykło - pojedyncze dni w roku można je na biało oglądać
UsuńMiło oglądać wyczyny wiatru zza okna ciepłego pokoju, albo latem, cieszyć się jego chłodem. W takie dni, jak dzisiaj silniejszy wiatr jest nieprzyjemny.Gołębiom zapewne zbytnio nie przeszkadza, przyzwyczaiły się. Miłego dnia:)
OdpowiedzUsuńwiatr w takie dni może i jest bezwzględny, ale skupia się na tych słabiej ubranych
UsuńJednak i tym dobrze ubranym dokucza. W końcu zmusza do owijania się, a mało kto lubi takie ubieranie na cebulę, owijanie szalami czy zasłanianie parasolem, kapturem itp :)
Usuńi co mam poradzić? Afrykę równikową? Australię? - tam przepaska z trawy wystarcza za całoroczne ubranie (no, chyba, że jaka koza/gazela zeżre...)
Usuń:)) Daję radę, bez obawy. Zawsze jest jakieś wyjście. Afryka odpada:)) Barbara
Usuńw taki razie polecam optymistycznie żółty sztormiak z zydwestką...
UsuńWolę kolor niebieski, albo różowy, za żółtym nie przepadam, a na głowę kapelusz, ewentualnie, w zimie coś , co zakrywa uszy:))
UsuńA ja się zastanawiam czy wyglądasz w tym wietrze jak le flaneur czy jak kniaź dreptak...
OdpowiedzUsuńjak ostatnie nieszczęście, jak wygnane dzieci z obrazu Chaima Soutine
UsuńCzarny, biały, szary to też kolory :) I należy się nimi cieszyć póki czas. Przeminą szybko jak wszystko.
OdpowiedzUsuńZostawiam szczery, życzliwy i niewymuszony :)
jeszcze zdążę się nacieszyć, bo w tych maściach przyjdzie spędzić coś więcej niż tygodnie.
OdpowiedzUsuńSzary to brzydki kolor. Popielaty, owszem... Szczególnie ze złamanym różem:)
OdpowiedzUsuńnie każ mi nic łamać proszę - grzebanie w kolorach jest wystarczająco trudne, a w popielu łamać znalezione(?) róże? wolę patyków na ognisko nałamać, bo przynajmniej wiem, co robię i co mam osiągnąć.
UsuńKiedyś mi nie przeszkadzały takie klimaty, teraz po życiowych perturbacjach zaczynam w taką aurę mieć jakieś depresyjne zapędy.... Ale mój zwierzyniec też nie docenia tej szarości bo żadne z 3 nie chce wychodzić z domu - zapewne czekają na kolory, byle do wiosny
OdpowiedzUsuńpodobno zwierzątka domowe upodabniają się do właścicieli (i odwrotnie) - kto wie, czy to nie Twój zły humor powoduje niechęć spacerową zwierzaków
UsuńNie lubię, gdy kałuże zamarzają,
OdpowiedzUsuńale kocham ten chłód, który rozgrzewa serca.
kobiety...
Usuńuwielbiają mówić zagadkami.
może kiedyś dorosnę do zrozumienia.