piątek, 15 grudnia 2017

Bądź czujny pośród szczegółów.

Gołębie wydają się być nieprzemakalne, może wręcz plastikowe, zupełnie jak reklamówki, które wiatr beztrosko rozwłóczył po podwórku… A może to były wrony, albo szczury? Kto by tam wnikał, kiedy mija noc ciemna i zimna, a na zewnątrz aż huczy od przeciągu, gdy wiatr niepostrzeżenie wdziera się pod szaliczki, pod spódniczki, w wąskie nogawki i oczy uchylone zbyt ciekawie, zbyt odważnie wypowiedziane słowa pełne są wiatru ogrzanego w ustach niepokornych, a przecież wciąż schowanych pod parasolem, koniecznie dramatycznie czarnym. Widziałem już pierwsze kwitnące kwiaty namalowane niegdysiejszym przymrozkiem w pojedynczych kałużach zbyt płytkich, żeby się obronić przez oddechem tegorocznej zimy. Widziałem kostki damskie, które podziwiać mieli chłopcy nastoletni, lecz pierwszy był chłód, który przytulił się doń cichuteńko i kolor im letni odebrał pozostawiając miast pełnej palety barw – gamę szarości, w której owe kostki wzorcem bieli być mogły. Posprzątał ktoś wściekłość wiatru, zupełnie tak samo, jak posprzątał jesień układającą się kalejdoskopem na całym widnokręgu. A kolory poszły spać i nie wrócą do wiosny zapewne. Podwórze wypełnione wilgocią do pełna, a właścicielki małych samochodów zerkają niepewnie na zamknięty warsztat samochodowy i jeszcze mają nadzieję na natychmiastowy montaż rury wydechowej ponad płaszczyznę dachu, żeby bezpiecznie udać się na wyprawę nieprzystosowaną zupełnie amfibią, a kiedy już wyjadą na ulicę, to oddychają z ulgą, bo nieważne dokąd jadą – najtrudniejszy odcinek specjalny mają za sobą. Na przejściu dla pieszych stoi pani i włosy ma całkiem jak Kopernik ze starej, dziesięciozłotowej monety, powielony z portretu, nim wstrzymał słońce, a ona lekkim tylko skinieniem głowy wstrzymała ruch samochodowy i przepłynęliśmy wobec siebie jako dwa wektory o zwrocie przeciwnym. Ciekawe, co potrafi zrobić, kiedy pasja ją pochłonie i nie powstrzyma się na tym nieznacznym w końcu geście, a uwolni cały wachlarz możliwości.

34 komentarze:

  1. Niech go tylko nie uwalnia na żebrze, bo może wywołać stłuczkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za późno - może ma własny rozum i nie trzeba savoir vivrem jej zawracać .. no ..tego tam... miękkich tkanek

      Usuń
  2. W większości przypadków z czystego lenistwa zwracamy uwagę na to, co duże, widzialne, ogólne, szerokie. W ten sposób omija nas bardzo wiele, a przede wszystkim omija nas cud życia, piękno natury i walory codzienności. Ostatnie zgadnie jest mistrzowskie - jest w nim tyle erotyzmu, że aż się czerwienię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rzeczy duże dobre są w wiadomościach i na portalach internetowych - nie chcę robić im konkurencji.
      dlatego szukam detalu.
      a jeżeli w ostatnim zdaniu notatki znalazłaś ukryte pokłady erotyzmu, to kłaniam się z zazdrością, bo skłonności do nadinterpretacji masz rozbudowane o himalaje mocniej ode mnie, a ja już chciałem wbić się w kamasze dumy, że taki jestem naj - teraz przyjdzie oddać berło - jednak bez wstydu.

      Usuń
  3. Opis pani z fryzurą Kopernika i osobistym urokiem przykuwa uwagę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale to wina Kopernika, bo nie miał czasu przypilnować fryzurki...

      Usuń
  4. Gdy czytam Twoje opowiastki potrzebuję całkowitej ciszy, by wyobraźni nic nie wadziło...
    Wiatr lubię jedynie latem, dla ochłody, ale paradoksalnie, wówczas rzadko wieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i co robisz? uciekasz na wieś? na dach? do lasu?
      bez wiatru robi się mdło...

      Usuń
    2. jeśli wieje umiarkowanie, ale jeśli zawodzi i ludzi przewraca, to nie lubię...

      Usuń
    3. lepiej, żeby ruszało się powietrze niż woda, albo ciała stałe

      Usuń
  5. To dziwne... Gdy jest zimno, wietrznie, mokro, paskudnie... wtedy zawsze myślę o zwierzętach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli tak z grubsza pół roku co rok...
      przejdź na zawodowstwo.

      Usuń
    2. Już dawno przeszłam.
      Mam to w sobie, w środku i jest to ode mnie niezależne.

      Usuń
    3. I bardzo dobrze. To jest wielka miara człowieczeństwa.

      Usuń
  6. Witaj, Oko.

    A u nas:

    Sypie śnieg jak w ruskiej baśni...
    Trzepią puch z niebieskiej poduchy
    Aniołowie w dzieciństwie wezwani.
    Szepcą cichutko sekrety do ucha
    Aniołowie w dzieciństwie spotkani.
    Sypie śnieg jak w ruskiej baśni...

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miasto do śniegu nie nawykło - pojedyncze dni w roku można je na biało oglądać

      Usuń
  7. Miło oglądać wyczyny wiatru zza okna ciepłego pokoju, albo latem, cieszyć się jego chłodem. W takie dni, jak dzisiaj silniejszy wiatr jest nieprzyjemny.Gołębiom zapewne zbytnio nie przeszkadza, przyzwyczaiły się. Miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiatr w takie dni może i jest bezwzględny, ale skupia się na tych słabiej ubranych

      Usuń
    2. Jednak i tym dobrze ubranym dokucza. W końcu zmusza do owijania się, a mało kto lubi takie ubieranie na cebulę, owijanie szalami czy zasłanianie parasolem, kapturem itp :)

      Usuń
    3. i co mam poradzić? Afrykę równikową? Australię? - tam przepaska z trawy wystarcza za całoroczne ubranie (no, chyba, że jaka koza/gazela zeżre...)

      Usuń
    4. :)) Daję radę, bez obawy. Zawsze jest jakieś wyjście. Afryka odpada:)) Barbara

      Usuń
    5. w taki razie polecam optymistycznie żółty sztormiak z zydwestką...

      Usuń
    6. Wolę kolor niebieski, albo różowy, za żółtym nie przepadam, a na głowę kapelusz, ewentualnie, w zimie coś , co zakrywa uszy:))

      Usuń
  8. A ja się zastanawiam czy wyglądasz w tym wietrze jak le flaneur czy jak kniaź dreptak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak ostatnie nieszczęście, jak wygnane dzieci z obrazu Chaima Soutine

      Usuń
  9. Czarny, biały, szary to też kolory :) I należy się nimi cieszyć póki czas. Przeminą szybko jak wszystko.
    Zostawiam szczery, życzliwy i niewymuszony :)

    OdpowiedzUsuń
  10. jeszcze zdążę się nacieszyć, bo w tych maściach przyjdzie spędzić coś więcej niż tygodnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Szary to brzydki kolor. Popielaty, owszem... Szczególnie ze złamanym różem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie każ mi nic łamać proszę - grzebanie w kolorach jest wystarczająco trudne, a w popielu łamać znalezione(?) róże? wolę patyków na ognisko nałamać, bo przynajmniej wiem, co robię i co mam osiągnąć.

      Usuń
  12. Kiedyś mi nie przeszkadzały takie klimaty, teraz po życiowych perturbacjach zaczynam w taką aurę mieć jakieś depresyjne zapędy.... Ale mój zwierzyniec też nie docenia tej szarości bo żadne z 3 nie chce wychodzić z domu - zapewne czekają na kolory, byle do wiosny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podobno zwierzątka domowe upodabniają się do właścicieli (i odwrotnie) - kto wie, czy to nie Twój zły humor powoduje niechęć spacerową zwierzaków

      Usuń
  13. Nie lubię, gdy kałuże zamarzają,
    ale kocham ten chłód, który rozgrzewa serca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kobiety...
      uwielbiają mówić zagadkami.
      może kiedyś dorosnę do zrozumienia.

      Usuń