Wzrok mam chyba zbyt krótki, skoro wątpliwość płciowa
dopadła mnie na przejściu dla pieszych – stało toto po drugiej stronie szerokiej ulicy sugerując, że ładniutki
chłopczyk, a może brzydka dziewuszka? Długowłose, z loczkami (co obecnie jest płciowo obojętne), czerwona
kurteczka (co z kolei powinno obudzić moją czujność – dziewczątka wolą monolit w czerni),
dżinsy i białe trampeczki w rozmiarze nic nie sugerującym (demokracja sprawiła,
że kobiece stópki w ramach parytetu wyrównały do męskich, a dżins przekroczył bariery płciowe osiągając komunizm - nawet te płci, które jeszcze są niezdefiniowane noszą z wdziękiem trudnym do zdiagnozowania). Znikąd pomocy, bo
nawet partia GO rozgrywana na twarzy osobnika i wyraźnie przegrywana przez ową
niedookreśloną płciowo jednostkę (co poznałem po liczbie pionów w postaci
czerwonych krost rozsianych gęsto po całej niezarośniętej przestrzeni) nie wniosła
rozwiązań – trądzik równie łatwo wygrywa partie na wszelakich buźkach… Wreszcie
coś! Podgardle nieogolone, czyli chłopczyk!
Czerwonym światłem osadzony skutecznie na krawężniku skojarzyłem,
że dopiero co minęło mnie kilku niezależnie przemieszczających się,
młodzieńczych brodaczy o tak bujnym zaroście, że mogliby w nim swobodnie zmieścić rój
dzikich pszczół i dyskretnie raczyć się pyłkiem kwiatowym i miodem z grudników,
bo chyba tylko to kwitnie o tej porze roku w naszym klimacie. Pięć walizek na
kółkach zjednoczonym hurgotem oderwało moje myśli od młodych zarostów, a nogi od krawężnika –
poszedłem, ciesząc się nieznacznie, że wciąż potrafię się zdziwić, nawet, kiedy
spacerek wyprofilowany został pustą lodówką. Może trzeba kupować na raty i obserwować zjawiska z większą częstotliwością?
Kiedyś zdarzyło mi się zadzwonić do drzwi koleżanki, w których stanęła.. jakaś osoba. Nie wiedziałam cóż to za osobnik lub osobniczka. Wszystko wskazywało na to, że muszę poczekać aż się odezwie. Stoję więc i milczę, czekając na głos. Człowiek się odzywa i dalej nie wiem. Włosy blond, do ramion, proste, opaska , żeby kudełki nie leciały do oczu, buzia okrągła, długie rzęsy. W końcu uznałam, że to kobieta. Pomyliłam się. To kuzyn znajomej. Każdy może się pomylić:)
OdpowiedzUsuńmi się trafia w każdym miesiącu co najmniej jeden "karampuk" - proces rozpoznania wysysa ze mnie całą spostrzegawczość i szczęście, że mnie jaki pijany nie rozmaże na jezdni, bo wzrok mam zajęty do spodu.
Usuń:))) mnie się tylko raz zdarzyło i to w drzwiach mieszkania, więc kraksa mi nie groziła, ale pewnego razu(nie napiszę "kiedyś":)) niechcący przydepnęłam paragon przed sklepem. Ktoś puka mnie w ramię i mówi, że bardzo przeprasza, ale muszę przestawić nogę, bo paragon jest jej potrzebny. Głos jakiś dziwny, dziwna spódniczka, jaskrawe korale , długie blond włosy, oraz... wąsiska i kudłata broda. Transwestyta. Nie wiedziałam, czy mówić do niego "on" czy "ona", ale nie musiałam, więc odsunęłam nogę, uśmiechnęłam się i przemilczałam:))
Usuńmoże trzeba bezosobowo?
UsuńMożna bezosobowo, ale wolę jednak wiedzieć z kim mam do czynienia i jak to się je:) Barbara
UsuńNiestety czasmai tak bywa, że trudno ocenić. dzisiaj często wyglądamy jak klony ;)
OdpowiedzUsuńmoże gdyby się ruszał, to miałbym mniej kłopotu, bo faceci są bardziej kanciaści.
Usuńalbo ostrzejszy wzrok...
Okrutnie nie lubię tego "uniseksu". Zniesmacza mnie.
OdpowiedzUsuńdostrzegam, toleruję, ale zrozumienia we mnie niewiele - nie widzę sensu w takiej maskaradzie - w imię czego się to odbywa? Mimikra?
UsuńNie wiem.
Usuńna tym szkoleniu, które w pięknym stylu pomogłeś mi przetrwać, była taka jedna facetka - mogłaby być ładną dziewczyną, gdyby nie ten styl. Wystrzyżona po męsku, ze sterczącymi na boki uszami, do tego spodnie i buciory jak dla chłopa... Przez całe 8 dni zastanawiałam się, dlaczego kobiety to robią - dobrowolnie się oszpecają.
może wolała być brzydkim chłopczykiem?
UsuńTragedia i beznadzieja.
UsuńTy mówisz o ulicy, a ja w pracy takie dylematy miewam, bo jak się odezwać do osobnika, skoro jest się "gospodynią", a gość nie wiadomo jakiej płci? ;)
OdpowiedzUsuńbezczelnie proponuję - masz kolczyki, to jesteś baba
Usuńtrudno wymagać, żebyś płeć badała ręcznie, bo zaraz rozpęta się piekło
może używać liczby mnogiej? - porozmawiam z Wami, ale najpierw mi się przedstawcie, będzie łatwiej kontynuować spotkanie.
A co ja mam powiedzieć, kiedy w szkołach takich nieokreślonych pełno, że o dziwnych imionach nie wspomnę...
OdpowiedzUsuńTy masz łatwo - powiesz pójdź dziecko między regały i szukaj lektur w skupieniu...
Usuńa na drugi raz się przedstaw...
Witaj, Oko.
OdpowiedzUsuńMotyw na tyle nienowy, że można go już chyba zwać tradycją:):
"Twarzą podobna i równa z postawy,
Sercem też całym wydawała męża.
Igłę, wrzeciono, niewieście zabawy
Gardząc, twardego imała oręża;
Często, myśliwa, na żmudzkim rumaku,
W szorstkim, ze skóry niedźwiedziej kirysie…"
(Adam Mickiewicz, "Grażyna")
Pozdrawiam:)
dzięki za podtrzymanie we mnie świadomości, że wszystko już było i napisane zostało.
Usuńchociaż nie czuję się z tym "bardziej brykliwie".
A więc wychodzić z domu /i potem mieć dylematy/ czy nie wychodzić.
OdpowiedzUsuńOto jest pytanie.
zbyt proste - oczywiście, że wychodzić!
UsuńCoraz częściej dostrzegam, że warto się zatrzymać, popatrzeć na ludzi i się zadziwić. Póki jeszcze dziwi nas normalny świat, to znaczy, że żyjemy, a nie egzystujemy...
OdpowiedzUsuńkrajobrazy i ludzie - trudno stwierdzić, co więcej radości dostarcza, kiedy poświęcić chwilę uwagi.
Usuńpóki dziecka fragment we mnie jeszcze mieszka, chcę się dziwić i zachwycać.