czwartek, 7 grudnia 2017

Pierwszy krok.

Stagnacja nie jest tym stanem, który mógłby być naturalnym w przyrodzie, czy w życiu – podobna dolegliwość dotknęła również literki – pieczołowicie wklejane na serwer Onetu przez lata. Wszystko po to, by jednym, uprzejmym komunikatem stać się bezdomnym i szukać nowego kąta dla starych treści. Karma – nikt nie obiecywał, że sprzyjać będzie i kwitnąć jako te japońskie wiśnie.
Siadam lekko nerwowo, trochę niepewnie, przymierzam się, jak w nowym siodle będzie, gdy odciski na tyłku mam po tym starym. Pognali mnie precz i w ramach eksmisji dali chwilkę na spakowanie tego, co pakowania wymagać by mogło – może się uda, a może nie – nie wiem, lecz na płacz czasu już brak, bo przeprowadzka w toku i kto wie, czy na dziewiczej ziemi nie przyjdzie się położyć i oswajać ją z wolna, jak puszcze nieprzebyte i wrogie, mrokiem porośnięte powyżej krzyku.
OK – myślę sobie – poradzę, w końcu zdarzało się już, historia pamięta wygnania i powroty, zsyłki i wędrówki ludów – a ja w całkiem sporym stadzie szamoczę się szukając miejsca, w którym osiąść się uda i ukorzenić. Może za późno nie jest jeszcze. Może za tym lasem, który na horyzoncie znajdzie się miejsce na bujany fotel, fajkę z korzenia wrzosu i szklaneczkę czegoś, co reklamować się może publicznie dopiero, kiedy dziatwa oczy zmruży.
Wciąż tam, chociaż już tu. Zabrałbym ze sobą wspomnienia – jeśli tylko dam radę, jeśli sprzyjać będzie los, tak zrobię, jeśli nie – wstąpię na pionierską ścieżkę terra incognita i kagankiem po oczach i wici beztroskie rozsiewać maciejką pachnące, albo balladą przy wieczornym ognisku, gdy żar pomarańczowy zacznie kryć się pod białym, miękkim popiołem.

Zostawiam za plecami mocno już przykurzone lustro – do przeszłości i przyszłości puszczam oko – i zuchwale krzyczę „naprzód” – choć wiem, że ta buńczuczność jest odrobinę na pokaz. Ale za czas jakiś stanie się prawdą objawioną – tak sądzę, gdyż skłonności do nadinterpretacji w wyniku przeprowadzki nie zgubiłem wcale.

22 komentarze:

  1. To prawdziwy skandal, że tak traktuje się piszących, to tylko kłopot dla autorów, a miała być sama radość...

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż, ja też dla mojego bloga szukam nowego domu. Założyłam bloga o tej samej nazwie na blogspocie, ale wcale nie przyjmuje do siebie moich starych treści, mimo, że robię wszystko zgodnie z instrukcją. Trudno, widać tak ma być, choć mam wiele żalu, podobnie jak Ty.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zbyt wiele osób usiłuje zachować przeszłość, żeby mogło się udać a ręczne kopiowanie na komputer wydaje się być syzyfową pracą

      Usuń
  3. No i dobrze - zmiany bywają fajne i potrzebne mimo, że przymusowe :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Whiskas i sakura. Cóż za oryginalne zestawienie w jednym zdaniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nos mam już bardzo wysoko, ale pochlebiam sobie, że to jeszcze nie jest szczyt moich możliwości

      Usuń
  5. Zastanawia mnie, co się stało? To Onet wywala użytkowników, czy może zamyka blogową działalność?
    Tutaj ustawiłeś lepszą czcionkę (łagodniejszy dla oczu rozmiar).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najwyraźniej blogowicze dopiekli onetowi i się obraził - zabiera zabawki i idzie do innej piaskownicy

      Usuń
  6. Ponieważ jedziemy na tym samym wózku, dodałam Twój blog do ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wolałbym, żeby takim został z powodu zamieszczanych treści, ale z Czarownicami się wykłócać nie zamierzam...

      Usuń
  7. Jestem, chciana czy nie, ale zagladać będę.

    OdpowiedzUsuń
  8. To się porobiło.... Ciekawa jestem, jaki jest powód likwidacji platformy blogowej Onetu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nieskromnie myślę, że to przeze mnie - za długo pastwiłem się na tamtej platformie i już nie mogli na mnie patrzeć. a,że wstydzili się powiedzieć mi głośno, żebym sobie już poszedł, to pchnęli okólnik i stało się - zwiałem czym prędzej sam...

      Usuń
  9. No i proszę, już nowy blog. Szybko poszło. Może po nowym roku zrobię podobnie, jak Ty i inni wygnańcy:)) Kto powiedział, że trzeba wszystko przenosi. Zawsze można zacząć od nowa, historia sama się napisze:)
    Miłego dnia :)
    ps. zabezpieczenia są wnerwiające, klikam, klikam i wciąż coś nowego wyskakuje....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie widziałem sensu wklejania czegokolwiek do martwego formatu, więc zrobiłem od razu, co i tak już koniecznością się stało. Historia... sam nie wiem, co z nią zrobić, ale chyba zostawię dla siebie i nie wkleję jej tutaj.
      ps. wydawało mi się, że wyłączyłem te obrazki... bo mnie również irytują...

      Usuń
  10. Witaj, Oko.

    Wróciłam i taka niespodziewanka:(
    U mnie nie jest tak łatwo, bo moje pisanie jest cykliczne. Jeszcze się orientowałam, co da się z tym zrobić.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. można odmierzać czas do śmierci bieżącej zawartości, albo szukać przyszłości.
      ja zacisnąłem zęby i zrobiłem od ręki to, co wydawało się potrzebne.
      chcę pisać, więc się przesiadłem i z nowego parapetu zerkam na ulice.

      Usuń