niedziela, 17 czerwca 2018

Niespełniony entomolog.


Przyniosłem ci garść motyli. Na śniadanie, zanim słońce zdążyło obetrzeć szyby z westchnień nocnych. Wprost do łóżka przyniosłem, a ty skopałaś kołdrę w niebyt podłogi i własnym ciałem ogrzałaś je, żeby nie marzły. Kiedy wstałaś kołysząc się w niedopowiedzianych obietnicach nie sądziłem, że chcesz wyjść naga na balkon, żeby urwać kilka gałązek rozmarynu i lawendy, flakon przynieść posadzić motyle w wazonie. Księżyc zacisnął zęby i posrebrzał, a wiatr omotał cię i zlizywał twoje ciepło bezwstydnie. Udawał, że mnie nie widzi, że jestem mu obojętny, ale słyszałem, jak w szparach pod drzwiami chichocze złośliwie. Pozwoliłaś mu zostać i nie zamknęłaś drzwi balkonowych.


Ten sąsiad z naprzeciwka dopiero z pracy wrócił i zmęczonymi dłońmi kawę parzy siedząc przy oknie. Zerka pomiędzy doniczkami z orchideami, lecz wzrok ma pełen obojętności tak głębokiej, że cię nie dostrzegł. Nie rozświetliłaś mu nadchodzącego dnia miękkością własnego ciała. Wracając przykryłaś kołdrą dywan i położyłaś się na niej, szukając w kołdrze odcisków moim ciałem wygniecionych. Z koniuszkiem palca pomiędzy zębami przyglądałaś się motylom kwitnącym w wazonie i mnie siedzącemu nieśmiało na skraju twojego łóżka, zbyt wielkiego dla jednej osoby. Motyle dopiero nabierały kolorów, zarażając się od ścian i obrazów na nich zawieszonych. Od gorączki naszej wyobraźni i marzeń. Od okładek płyt i książek, od patery z owocami, których pokusie nie ulegliśmy wieczorem, bo przecież poza paterą największa z pokus czekała niecierpliwie. Uczyły się geometrii od perskich wzorów na dywanie, żeby podpatrzoną symetrią własne skrzydła ozdobić.

Podparłaś brodę dłońmi, a w oczach zamigotały wszystkie niewypowiedziane słowa i pytania na które odpowiadać można tylko całym sobą, więc słów nie szukałaś, tylko odpowiedzi. Któryś z motyli zadrżał, kiedy wiatr zapatrzony w ciebie nie zdążył zawrócić i zaczepił o aromat bukietu więc niesiony prądem przysiadł mi na kolanie i szedł wytrwale po mnie, jakby twoim językiem prowadzony. Skrzydlaty pająk, który dopiero uroda ma olśnić, gdy słońce poliże go po skrzydełkach uplecionych z najdelikatniejszej pajęczyny.

Wiatr był bardzo zazdrosny o mnie i ten bukiet, którym karmiłaś się teraz. Wytrwale znosił kradzione na klombach zapachy pelargonii i nasturcji, lipom wykradał słodki syrop, żeby położyć go na twoje stopy, rosę z liści młodych traw rozsypywał gdzieś po udach, Aż się zaśmiałaś cicho od pieszczoty niespodzianej. Wiatr wiedział co robi i jak wyrafinowany kochanek powtarzał z premedytacją transporty nasiąkniętej czerwcową nocą rosy przyprawionej nektarem klonów, głogów, czy krzewów azalii posadzonych nieopodal z dziesięć lat temu. Malował na pośladkach obrazy w niezbadanych labiryntach układając mandale.

Zwilżyłaś wargi językiem, robiąc to z rozmysłem bardziej niż powoli. Bukiet oddychał skrzydełkami nadając rytm biciu serca, a aromat wody kwiatowej gęstniał mieszając się z twoim ciepłem i wilgocią. Zapewne wszystko to zmyśliłem, zdawało mi się. Własną interpretacją nadałem znaczenie tobie nagiej leżącej na tej kołdrze w nieskończoność podłogi ciśniętej bez złości i żalu. Patrzyłaś na mnie i nie musiałaś mówić nic. Chwila była zbyt idealna, żeby ją zbrukać słowami, czy spłoszyć własną żądzą. Siedziałem na krawężniku łóżka zapomniawszy już o wytrwałym pajączku, a ten wspinał się na mnie twoim okiem prowadzony. Nie przerwał wędrówki nawet wtedy, kiedy ślinę przełknąłem z trudem. Przestrzeń pomiędzy nami gęstniała od wzajemnych pragnień i już nawet wiatr nie dał rady ich rozpędzić, więc się obraził i wychodząc trzasnął drzwiami.

Motyle uniosły się w okamgnieniu szukając niebezpieczeństwa, ale znalazły tylko ciebie i mnie. Wazon stojący na dywanie i płowiejącą ze starości noc. Drobne skrzydełka chłodziły namiętności na naszych czołach i rozwiewały mgły w oczach. Patrzyłem na twoje ciało układające się spokojnie w bezpiecznej oazie kołdry, a wzrok miałem tak skupiony na tobie, że co bardziej pochopne motyle usiłowały siadać na nici łączącej moje pragnienia z twoim ciałem. Jak jaskółki na liniach energetycznych. Próbowały usiąść, lecz spadały. Może zbyt odważne były, albo za mało subtelne.

Zajrzały mi w oczy głęboko i odfrunęły szukać drugiego końca nici. Układałem je wzrokiem niespiesznie na twoich plecach, na ramionach, stopach i pośladkach, a one spijały perfumy wprost z twojej nagości. Widziałem jak walczysz z powiekami, żeby ich nie zamknąć, jak zębami dusisz krzyk budzący się na wargach, żeby nie spłoszyć tej chwili. Przeżywałem z tobą całą tę nieskończoność, odtwarzając w głowie podglądane pieszczoty i czułem jak we mnie rodzą się echa twojej rozkoszy. Jak wraca wieczór namiętności pełen, który wciąż mieszka na opuszkach palców, w spierzchniętych wargach i…

Świt rozstrzelany znienacka serią radzieckiego budzika zabił motyle. Wszystkie zdechły tam, gdzie karmiły się pożądaniem. Leżały, jak leżeć mogą tylko w agonii i więdły jeden po drugim, zanim zdążyły założyć żywe kolory. Przyklejały się do nagle stężałych pleców, do mięśni zduszonych skurczem strachu. Nawet balkonowa lawenda zadrżała i wysypała nasionka wiatru na pożarcie. Patrzyłaś na mnie wzrokiem w którym nie zdążyło jeszcze zamieszkać zrozumienie. Uśmiechnęłaś się do mnie, jakbyś chciała opowiedzieć mi sen piękniejszy od innych, ale położyłem ci palec na ustach i nie pozwoliłem na słowa – jak wrócę, to ja ci opowiem – bez słów.

Poszedłem szukać motyli, ale za chwilkę wrócę z kolorowym bukietem… Poczekaj na mnie proszę… W tym łóżku zbyt wielkim dla jednej osoby…

67 komentarzy:

  1. Nie ma łóżek zbyt wielkich dla jednej osoby - istnieją tylko zbyt małe dla dwóch osób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znowu szklanka do połowy i można debatować, w zależności od podejścia.
      w wielkim łóżku szukać towarzystwa nadaremnie, to przykre - juz wole w drugą stronę - za małe dla dwojga

      Usuń
    2. Towarzystwo w łóżku jest bardzo niepożądane - przeszkadza w spaniu i jest mocno niewygodne.

      Usuń
    3. każdy ma własny pomysł na życie. przymusu nie ma, ale od razu negować inne rozwiązania? skąd przekonanie, że masz rację?

      Usuń
    4. w takim razie nie chcę dorastać i doświadczać.

      Usuń
    5. a mówią, że faceci to duże dzieci - może nie jestem i będę taki niedojrzały ze sto lat?

      Usuń
    6. Podobno jesteś nieduży!

      Usuń
    7. W wygodnym spaniu na pewno.

      Usuń
    8. no.
      i za zagłówek mogę robić.

      Usuń
    9. Lub zapchajdziurę w szparze, z której może wyleźć pająk.

      Usuń
    10. no no! może tak daleko się nie posuwajmy.
      są ładniejsze słowa na pewno.
      że facet, to od razu zapchajdziura? w szparze? dość bezkompromisowo sobie poczynasz.

      Usuń
    11. Czyżbym zaczynała popadać w bezzasadnie figlarny nastrój?

      Usuń
    12. każdy trafia się dzień, w którym humor staje się pikantny.
      a nuż głodnemu chleb na myśli? czy aby nie doskwiera jakiś deficyt?
      może to wspólne łóżeczko jest jednak jakimś rozwiązaniem?

      Usuń
    13. O, nie! Łóżeczko = spaneczko.
      A deficyt posiadam - niższych temperatur. Dlatego wychodzę popływać w chlorowanej - tam jest bosko.

      Usuń
    14. toksyczna kąpiel... zgroza. oby zdrowie wytrzymało.

      Usuń
    15. Wcale nie jest toksyczna. Bakterie zabijane są ozonem, którego cząsteczki uwalniają się pod wpływem chloru. Na człowieka ozon wpływa leczniczo. A chlor... cóż, uwielbiam ten zapach.

      Usuń
    16. ozon i chlor - dwa przekleństwa. uwielbiać, to można zapach kawy z ciastkiem, albo barszczu.

      Usuń
    17. Barszcz odpada, nie lubię - o czym donoszę w stroju kąpielowym i z jedną nogą w nogawce spodni. Ciąg dalszy nastąpi po zacumowaniu.

      Usuń
    18. uważaj na reprezentację - ostatnio byli w delfinarium i kto wie, gdzie ich teraz wywieje.

      Usuń
    19. Reprezentację czego? (wróciłam).

      Usuń
    20. piłkarze mieli wycieczkę do delfinarium.

      Usuń
    21. Istnieje zagrożenie, że wpadną do mojego basenu?

      Usuń
    22. jeden się poślizgnął, ale do delfinów nie wpadł. badania mu zrobili i na wszelki wypadek we wtorek nie zagra. czyli chyba nie wpadną, bo się będą bali ci pozostali

      Usuń
    23. No to po problemie. Zwłaszcza, że u nas nie ma delfinarium, a ja mogłabym robić co najwyżej za nieznany gatunek walenia.

      Usuń
    24. a bo to wiadomo co takich zainteresuje?

      Usuń
    25. No tak, przecież to dewianci!

      Usuń
    26. tu zdania są podzielone. myślisz, że możesz się podobać wyłącznie dewiantom?

      Usuń
    27. Nie, ale piłkarze to musowo dewianci.

      Usuń
    28. czyli jakieś tam ryzyko jest. proponuję basen we wtorek, bo wtedy grają i nie w głowie im będą wycieczki.

      Usuń
    29. Zapamiętam, choć nie wiem, czy w tym klimacie przeżyję bez wody do wtorku.

      Usuń
    30. Moskwa jest kawałek od Ciebie - ryzyko naprawdę niewielkie. przynajmniej ze strony dewiantów.

      Usuń
    31. Ale dlaczego Moskwa? Przecież mam tu pływalni pod dostatkiem!

      Usuń
    32. bo piłkarze są w Moskwie, bo tam będą grali we wtorek.

      Usuń
    33. A, kapuję. No to chyba jutro też zaryzykuję. Dzisiaj nie było ani pół dewianta.

      Usuń
  2. Motyle jak kwiaty, najpiękniej im w naturze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naga kobieta, to chyba najpiękniejsza natura. trudno się nie zachwycać.

      Usuń
    2. trudno zaprzeczyć...

      Usuń
    3. chyba, że się jest kobietą, bo im częściej podobają się faceci - zupełnie nie wiem dlaczego - dla mnie to wciąż niepojęte.

      Usuń
    4. Kobiety mają dwa spojrzenia na te sprawy. Interesują się (częściej) mężczyznami, więc pewne typy uznają za atrakcyjne. Ale piękne kobiety nie pozostaną bez komentarza, bo kobiety potrafią siebie doceniać i obserwować z podziwem nawzajem.
      (O.K., czasem jest zazdrość i zawiść, ale gdzie ich nie ma? Wszystko zależy jakim typem człowieka jest taka pani.)
      Jestem obserwatorką, czasem zachwycam się pięknem kobiecym bez podtekstów seksualnych. Po prostu lubię patrzyć na ładnych ludzi.

      Usuń
    5. a ja jestem estetą i lubię urodę. tylko w facetach trudno mi ją znaleźć. ładny facet - to nawet nie brzmi. i uwierzyć trudno.

      Usuń
    6. Zgadzam się z Anią, piękny człowiek, to piękny człowiek, podziwiać zawsze można...

      Usuń
    7. cóż - najwyraźniej kobietom przychodzi łatwiej dostrzec urodę bez względu na płeć. mi jakoś to słabo wychodzi i ograniczam się do jednej - tej piękniejszej.

      Usuń
    8. O facecie można powiedzieć, że jest przystojny albo męski (no bo różnie to z tym bywa). Określenie ładny albo piękny trudno dopasować, to raczej forma używana typowo do kobiet.
      Ale można powiedzieć, że człowiek jest piękny, to mi już bardziej pasuje.

      Usuń
    9. uroda jest subiektywna. ale niech się trafia jak najczęściej.

      Usuń
  3. Kolorowe motyle? Co za bukiet!?! Delikatny, zmysłowy... nieuchwytny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. motyle lubią być kolorowe. tak sądzę.

      Usuń
    2. możliwe że lubią, dzisiaj widziałam białe i żółte.

      Usuń
    3. bielinek kapustnik i cytrynek - bodajże tak się toto nazywa.
      czasami mają czarne kropeczki na skrzydłach - takie motyle piegi.

      Usuń
    4. Chyba coś miały, nie zdążyłam policzyć kropek... są też motyle kameleony, które potrafią upodobnić się do kory drzewa, albo takie, których skrzydła wyglądają jak zeschłe liście...
      Twoje mają przypominać kwiaty, zastanawiam się jakie będą.

      Usuń
    5. chyba jakie były. jeszcze słońca nie było, a bez niego kolory nie istnieją.

      Usuń
    6. jakie będą, gdy wyjdzie słońce i co z nich wyrośnie...?

      Usuń
    7. nie wyrośnie nic, bo umarły wszystkie. budzik je rozstrzelał.

      Usuń
    8. budzik je zabił, a może osłabił, ale we mnie nadal żyją. Nie zabija się motyli.

      Usuń
    9. bo giną same. jak kwiaty.

      Usuń
  4. Witaj, Oko.

    Jest taki obraz Maxa Ernsta "Ogrody Francji"...

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poszukam, bo nie znam. dzięki za inspiracje.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. skoro tak, to jesteś gość.
      chyba że zamiast o motylach mówisz o radzieckim budziku.

      Usuń
    2. Zdecydowanie o motylach i nie tylko :)

      Usuń
    3. zdawało mi się, że ostatnio kolaborujesz z budzikiem i to wściekłym.

      Usuń
  6. Ten sąsiad to wyjątkowo mało spostrzegawczy...:) Jak on mógł. Nie zauważył? Sporo stracił...A te motyle na śniadanie i to jeszcze dobrze doprawione czuję się zaskoczona :) Świat wariuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. świat? raczej Twoja wyobraźnia. A sąsiadowi nie ma się co dziwić. nocna zmiana, to coś typowego dla borsuka, a nie człowieka. o poranku myśli pulsują baaaardzo wolno, a wzrok i tak nie nadąża.

      Usuń