środa, 14 września 2022

Natężenie ruchu.

 

Świeżo skoszone pobocza przypominają mi nieodległe wyczyny pani w odblaskowej kamizelce, która zaawansowanym dżojstikiem sterowała kosiarką na gąsienicach i zabawę miała przy tym, jak nastolatek sterujący modelem samolotu przy pomocy radia. Wzdłuż torów, popakowana w czarne worki jak ofiary masowej zagłady czekała na zwózkę trawa wciąż zielona i wilgotna. W swojej naiwności wymyśliłem sobie, że to oszczędne rozwiązanie ze strony MPK – na wiosnę może ją przywiozą i rozłożą wzdłuż torów, żeby mamić wzrok soczystą zielenią. W tramwaju pani cieleśnie rozwinięta pulchnymi paluszkami przewija wiadomości na ciekłokrystalicznym monitorze i w skupieniu pobiera wiedzę wprost z wszystkowiedzącej sieci, aby rozwój duchowy uzupełnił fizyczne rozpasanie. Chyba sporo się działo, bo nie odrywała wzroku od monitora, a przystanki mijały niepostrzeżenie.

 

Z tymi telefonami, to w ogóle jest z grubsza tak, jak z bielizną – nie każdemu jest dane zobaczyć, czy dotknąć, a dobrowolne podanie drugiej osobie odblokowanego aparatu, to misterium równie doniosłe, jak pierwsza noc pod wspólną kołdrą. Młoda pani niosła telefon tak, żeby towarzyszący jej(?) pan młody mógł być widziany przez inną młodą panią, obserwującą promiennego pana z dumą opowiadającego to, czego kamera monitora nie nadąża przekazać na drugi kraniec sieci. Okularnica siedząca na ławce przeplatała esemesowe gawędy wyrafinowaną przepowiednią sczytywaną z kart tarota. Najwyraźniej najbliższa przyszłość nie zapowiadała się różowo, bo minę pani miała raczej smutną i zatroskaną. Hebanowy pan beształ dwie machoniowe niewiasty z pasją, a te w pokorze znosiły tajemne obelgi wiercąc się na krzesełkach letniej kawiarenki. Nie wiem, czy wpływ miała blada kobieta maszerująca w rytm tego, co wielkie słuchawki dostarczały jej wprost w małżowinki, czy może zachwycająco piegowaty rudzielec o oczach pełnych skrępowanej ciekawości świata i dzielący się niespieszną gawędą sączącą się z głośnomówiącego zestawu nie do końca w takt kroczków oszczędnie wykrojonej nastolatki. W mijanym autobusie każde z okien wypełnione było osóbka pracowicie drepczącą opuszkami po szkle monitora – nawet kierowca wykorzystując niekorzystne światła oddawał się łącznościowej rozpuście.

 

A ja wyszedłem z domu, z premedytacją „zapominając” zabrać telefon. O rany… Chyba upodabniam się do celebrytów, którzy potrafią „zapomnieć” o bieliźnie, albo rozumie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz