wtorek, 6 września 2022

Konkwista.

 

Taplam się w samotności. Rozkoszuję przestrzenią wyłącznie dla mnie. W nieskończonych otchłaniach tonę i wynurzam się bez tchu – zupełnie jak po niedzielnym seksie, jaki funduję sobie zanim sąsiedzi się pobudzą i wstaną umyć zęby. Dla higieny. Oni chyba też… Czasami poszczę, innym razem obżeram się, aż tłuszcz łaskocze mnie po brzuchu. Zwykle dzień później potrzebuję lewatywy, którą nieco zawstydzony robię daleko od luster, żeby nie zapłonąć dziewiczym rumieńcem na widok własnych grymasów. Niekiedy stroję się jak na pierwszą w życiu randkę, innym razem przymierzam nagość do okiennej ramy i na ścianie usiłuję uchwycić drżenie cienia. Nie sądziłem, że jestem aż tak eteryczny i delikatny. Zanim skończę szkicować siebie – mam już katar.

 

Pozwalam sobie na wszystko. Nawet na niepamięć. Raz nie wpuściłem listonosza, bo mi brzydko pachniał. A sąsiadce nie pożyczyłem szklanki cukru. Franca! Ona chyba uprawia selektywną samotność, jednak jej nieskończoność zaraża moją hałasami. Kto to widział w otchłaniach nurzać się na szpilkach przy tak rezonującym wszechświecie? Chyba nie lubię jej i tego stukania, kiedy biodrami ociera się o przeciwległe ściany, zagłuszając kocie ruchy serią drobnych kroczków na podkutych żelazem obcasach, atakujących moją przestrzeń życiową. Jest jak wirus – zanim się człowiek obejrzy – już wierci dziury w mózgu.

 

Kiedy dopada mnie chandra robię sobie zastrzyk ze spirytusu. Niewiele potrzeba, żeby błogi uśmiech kretyna zagościł na mnie i pozostawał tam aż do pierwszych wymiotów. Żołądek mam słabszy od głowy. A może to błędnik protestuje w ten sposób? W szale przybiłem dywan do ściany – w końcu nigdy nie wiadomo, co zrobi grawitacja pod wpływem. Lepiej być przygotowanym. Dla bezpieczeństwa meble już dawno przysunąłem do ścian, aż w kątach zrobiło się tłoczno. Nie przeszkadza mi to. Za to parkiet urósł i mogę tańczyć musette bez obaw. Rzadko tańczę, bo taniec wprawia mnie w podły nastrój, gdyż na ogół wymaga towarzystwa i stroju. Strój posiadam, jednak towarzystwo? W mojej samotni ledwie sam się mieszczę. I w natłoku czarnych myśli sięgam po strzykawkę i uśmiech kretyna. Zdecydowanie nie lubię tańczyć.

 

Prócz chandry spada na mnie od czasu do czasu rzadka przypadłość niebytu. Stapiam się wtedy z podłogą, prześcieradłem pachnącym zeszłoniedzielnymi figlami, albo fotelem przesiąkniętym kuchennymi aromatami i udaję że mnie nie ma. Staję się nadwrażliwy. Słyszę i czuję sąsiednie pustelnie do szpiku życia w nich. Samotne, starcze ruchy i mleczne, mdłe pazerności niemowląt. Słyszę, jak pulsują grzechy czekające, aż się je spuści z łańcucha z ochrypłym okrzykiem:

 

- Bierz!

 

Słyszę skowyt spragnionych i posapywanie sytych. I francę słyszę, jak stuka bez końca! Uparta baba. Ile ma tych szpilek? Chyba całą szafę, bo jedne dawno zachodziłaby na śmierć. Ileż razy biegłem do kuchni, żeby z szuflady wyciągnąć nóż, naostrzyć go jak brzytwę i obciąć sobie uszy. Osełka dobrze na mnie działa. Monotonne ruchy powtarzane rytmicznie pozwalały ochłonąć i uspokoić wzburzoną krew. Za to noże mam najostrzejsze we wszechświecie – przez nią. Jak tak dalej pójdzie będę ostrzył łyżki i widelce.

 

A dzisiaj…

 

Gdybym był niewolnikiem, powiedziałbym, że zaspałem. Perfidnie i bezwstydnie. Obudziłem się z wyprężonym członkiem i zaniepokojony czymś, czego nie potrafiłem zdefiniować. Erekcja była daremna. Głowę opanowały myśli kłębiące się jak mrówki w zaatakowanym mrowisku.

 

- Co jest? - Szeptał wystraszony pustostan wszechświata – Co się dzieje?

 

Pojęcia bladego nie miałem. Żadnego innego zresztą również nie. Nasłuchiwałem i węszyłem. Wypatrywałem jak majtek na bocianim gnieździe, kiedy drzwi do samotni zachrobotały złowróżbnie. Musiałem być mocno rozkojarzony, bo zamiast spenetrować przedpole judaszem – otworzyłem zaskorupiałe od nieużywania zamki. Drzwi jęknęły widząc moją głupotę. Za nimi... stała franca! Zmierzyła mnie bezkompromisowym wzrokiem, ignorując lekko spłoszoną erekcję, odsunęła mnie stanowczą dłonią i wtargnęła do środka mówiąc:

 

- Posuń się!

2 komentarze:

  1. Ciekawa improwizacja na temat blokowiska...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i samotni czterech ścian. taka współczesna jaskinia eremity w wersji M-2

      Usuń