wtorek, 20 września 2022

Ogień na rubieży.

 

Bez uprzedzenia położyłem łapę.

 

- O rzesz ty!

 

Szew właśnie zamierzał ukradkiem się spruć i pognać granicą ku nieskończoności.

 

- Bęcwał! Zlekceważył mój czujny sen. Nikomu nie pozwolę zbiec. Honor wyklucza niesubordynację na froncie!

 

Szew wił się jak piskorz. Przyłapany w jednym miejscu usiłował schwytać przyczółek ówdzie, a nawet całkiem gdzie indziej. Pociłem się, dwoiłem, byle go powstrzymać. Furia. Taktyka. Perfidne podstępy. Chwytne odnóża u nóg dławiły pęknięcia, nim uciekinier odtrąbił szaleńczą radość.

 

Szew pozornie przygasł, by wnet przystąpić do zmasowanej ofensywy. Szturmu ostatniej szansy.

 

Wyciągnięty niczym struna łatałem zuchwałość parciejącą. Wróg nie przewidział że przyjdzie mu walczyć z wygimnastykowaną stonogą!

4 komentarze:

  1. Szew jak szew, gorzej gdy polecą nitki od guzików...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nitki mówisz? od guzików? trzeba być czujnym jak wąż!

      Usuń
  2. Kurcze! Dżdżownica chyba nie ma szans w tej walce...

    OdpowiedzUsuń