Do Miasta mi się zachciało. Do ludzi. I
nawet się udało. Warto było zobaczyć kloszarda z podbitym okiem i panią wypukłą
jedynie tam gdzie tego od niej wymagają modne social media. W sklepie z
bibelotami dziewczyna z japońskiej mangi układa na regałach bibeloty. Na
centralnym deptaku – czerwony teletubiś ze słuchawkami założonymi bardziej na
kaptur jak na uszy zajęty był bez reszty elektronicznym cudeńkiem trzymanym w dłoni.
W księgarni pan o białych włosach łaskoczących go po łopatkach ze skupieniem
poszukiwał białych kruków. Tłoku nie było więc rozkoszował się cichym
bezkrólewiem. Pani o skórze wzorowanej na gorzkiej czekoladzie uznała klimat za
zimowy więc ubrała się adekwatnie choć pulchne bobaski płci (wkrótce) męskiej
potrafią dreptać po świecie w krótkich spodenkach, a (przyszłe) panie chełpią
się pępkami, jakby to było dzieło ich własnych rączek wyposażonych w szpony
godne orła, bądź sępa.
Podziwiałem świeżą fryzurę dostojnej
wierzby wystrzyżonej tak, by pod jej koroną schronił się kamienny Kopernik o
przewrotnej historii lokalnej. Patrzyłem jak rajskie jabłonie kuszą owocem i
bez słów namawiają do grzechu – ciężko się oprzeć, kiedy okolica nieszczególnie
przypomina rajski ogród. Remonty? Mają się doskonale. Kurz i hałas w
rozproszeniu biegają bezwstydnie po Mieście i nawet wiatr za nimi nadążyć nie
potrafi. Za to do miejskiej komunikacji wsiada się z ciekawości – dokąd dziś
uda się dojechać?
Moje obserwacje lub raczej ich opisy nigdy nie dościgną Twoich, ale trudno:-)
OdpowiedzUsuńjotka
e tam więcej wiary. i trochę złośliwości. wtedy się uda na pewno.
Usuńa tak z innej beczki - rozmaitość jest fajna. nie ma powodu być podobnym do kogokolwiek. rób swoje i nie deprecjonuj tego co Ci się udaje stworzyć. najprostsza sprawa - do Ciebie zagląda jakiś milion osób a do mnie zaledwie kilka. więc to raczej ja mógłbym pomarudzić - ale nie zamierzam.
Niby fajnie pobyć w Mieście. Ale chyba jeszcze fajniej wrócić na zadupie?
OdpowiedzUsuńmieszkam w Mieście. tyle że nie w centrum gdzie najmocniej kłębi się życie. ale czasami pochylam się nad tym zgiełkiem i miło jest że nie mam tego na co dzień pod oknami.
UsuńJa bym chciała na zadupie.
Usuńmasz... Ty już byłaś nawet czas jakiś. ja - jedynie weekendami miałem okazję skosztować zadupia.
Usuń"Do Miasta mi się zachciało. Do ludzi." - to zabrzmiałao jak kwestia z "Ferdydurke" Gombrowicza, gdzie Miętusowi chciało się na wieś, do parobka.
OdpowiedzUsuńMój komentarz poszedł do spamu, chlip, chlip!
OdpowiedzUsuńznaleziony i odprasowany - wraca na miejsce
UsuńZa odprasowanie jestem Ci szczególnie wdzięczna!
Usuńznaczy prasowanie nie jest Ci miłe. rozumiem.
UsuńJa też z zadoopia.I też czasem do miasta muszę, by się nie udusić :) Ostatnie dwa lata poważnie to zmieniły. Tzn. potrzeby zweryfikowały...
OdpowiedzUsuńmiejscowy artysta bez wzroku napisał: "chcę biec do ludzi którzy wiedzą jak dziś jeszcze można trwać. chcę mocno wierzyć w to że jeszcze z głębi siebie mogę coś dać" piękne motto na życie.
UsuńTaaaa, nasza miejska komunikacja niestety nie gwarantuje dojazdu tam gdzie się zaplanowało, a gdzie dojeżdżało się tym numerem dzień wcześniej ;)
OdpowiedzUsuńtrudno wpaść w rutynę. za to nerwowo się wygląda przez okna.
Usuń