wtorek, 16 maja 2023

Dygresje i nie tylko.

Pani (przyjemnie obła) przechodząc przez jezdnię uśmiechała się tajemniczo na wzór Mony Lisy. Spod połyskującej czernią grzywki na świat spływał uśmiech i łagodził klimat w najbliższym otoczeniu. Nawet samochody stanęły, choć to pewnie buńczuczna nadinterpretacja.

 

Nowoczesne madonny pląsają po Mieście w crocksach, w parkach zaczynają kwitnąć czarne bzy i tamaryszki, ptaki wychodzą ze skóry, żeby przekrzyczeć miejski gwar. Tam, gdzie więcej obiektów sakralnych niż pozostałych przez mosty mknęła niewiasta w dostojnej czerni. Wzór księdza w spódnicy… w sukience… Księżycy? Księżki? Księgini? Bo już na pewno nie księgowej. Ale – z wyglądu w pełni zasługiwała na jakiś taki tytuł w czerni, choć koloratki nie dostrzegłem.


8 komentarzy:

  1. Kiedy nie ma Nany przy mnie, zawieszam wzrok na rubensówkach . Staję jak wryty i puszczam sygnały.
    Nie mam halogenów, może dlatego nie zwracają na mnie uwagi? Gdybym wyglądał jak Ferrari, albo Jaguar?
    Kabriolet? Gubię się w domysłach, chyba nie chodzi o wytartą oponę...
    przezorny Janek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to dobrze. niewiasty lubią wieloznaczność i mgiełkę tajemnicy.

      Usuń
  2. Księża specjalnie taką złośliwą nazwę dla swojego zawodu wymyślili żeby nie dało się utworzyć wersji żeńskiej. To chyba nazywa się seksizm...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak? może to taka religia - męska do krwi? ciekawe czy są religie żeńskie.

      Usuń
  3. Księża mieli podobno kiedyś żony, ale żadna nie była popażona. Co innego popi, albo pastorzy.
    Czarna wdowa wracała samotna ze stypy...
    przezorny Janek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podoba mi się popa-żona. ładnie wykombinowane.

      Usuń
  4. Może to była Księgarka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książczyca. Księgówka. można knuć dowoli aż się jęzor połamie.

      Usuń