środa, 31 maja 2023

Rzecz o pupach i siniaczkach.

 

Drapieżny niechybnie ptak kołujący nad pobladłą z trwogi kostką przywitał mnie o świcie, potwierdzając, że sezon siniaczków trwa w najlepsze. Kolarze w pikowanych kurtkach pruli do odległych celówa kontrastowo ubrane dziewczęta w minispódniczkach wprowadzały zamęt i dezorientację, zachwycając niepewną przyszłością. Bladziutkie ciała na wpół śpiących królewien bezwstydnie lizane były przez pierwsze promienie słońca. Wykorzystując zmianę świateł, przez okno stojącego autobusu, na dorodnej łydce kolarskiej dostrzegam ślężańskiego niedźwiadka w błękicie oprószonym szarością. Symboliczny, nietrwały ślad na skórze sugeruje, że trwają przygotowania do nocy świętojańskiej i pogańskich tańców na szczycie.

 

Brnę pod wiatr, co z kolei stanowi wątłą przesłankę ubóstwa ekonomicznego (bo biednemu wiatr…), jednak zwołujący właśnie sobór kloszardzi z dzielnicowej loży jakoś nie zaprosili mnie do swojego grona. Niezdecydowana pani krążyła po skrzyżowaniu wśród nieprzychylnych świateł, a pupę miała tak drobną i figlarną, że nieustannie usiłowała wydostać się spod kusej spódniczki i skorzystać ze słonecznej kąpieli. W kwestii pup – podobnie jak w kwestii siniaczków – rzecz działa się mnogo. Ot, choćby tleniona blondyna z peselem o sporym przebiegu nosiła pupę zdecydowanie młodszą od twarzy i czyniła wysiłki, aby tam przekierować ewentualne zainteresowanie gawiedzi, twarz ukrywając za ciemnymi szkłami olbrzymich okularów.

 

Odkarmiony nad wyraz dobrze Jezusek maszerował żwawo i tokował zawzięcie z towarzyszem, gestykulując przy tym, żeby zwiększyć siłę wyrazu. Towarzysz nie bardzo wyglądał na Piotra, już prędzej na Tomasza, albo Iskariotę. Sklepienie czaszki miał przezornie przygotowane na przyjęcie mycki, gdyby znalazł się hojny darczyńca. Tymczasem pokornie wysłuchiwał tyrady Mistrza, wędrując ku restaurowanym właśnie fortyfikacjom miejskim. Były także kolejne siniaczki, jednak w ogóle nie wyglądały, więc je zignorowałem, syty wrażeń - jak na jeden dzień dwa tak piękne okazy - nie można być aż tak pazernym, żeby więcej od losu wymagać.


4 komentarze:

  1. Chyba się pogubiłam. Wkleiłeś dwa razy to samo czy to jakiś celowy kolaż?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och.. faktycznie. blady świt i coś nie wyszło. poprawiam. znaczy- kasuję powtórkę.

      Usuń
  2. Ja nie widuję siniaczków, raczej kolorowe epopeje wypisane na ramionach aż po szyje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żywe słupy ogłoszeniowe są popularne i trudno przejść obok ludzi żeby nie natknąć się na takowy.

      Usuń