Okno było tak niemiłosiernie czyste, że
nawet kąt padania załamał się na niewidzialnej przeszkodzie, pokruszył na składowe
zgodne z widmem tęczy i bezradnie rozsypał po podłodze. Gdyby to przewidział, zapewne
popadłby w depresję i zrezygnował z próby forsowania przestrzeni z tak perfidną
pułapką.
U mnie by przeżył...w całości. Może nie ma się czym chwalić, ale... jak mówią" każdy wiek ma swoje prawa" :-)
OdpowiedzUsuńto się nazywa względność miejsca. chyba. teoria lubi względności i rozdziela ordery dla tych co potrafią bąknąć jakąś fizyczną maksymę z "równasiem" w środku.
UsuńAle życie ma swoje prawa i ( młode nimfy)ptaszyska podczas nauki latania nie raz zaliczyły szybę w oknie, mimo że trochę przykurzona. To samo jest czasem z gołębiami . Kilka razy dostały " w bańkę". Jeszcze wtedy gdy miałam niezabezpieczony balkon i mieszkałam w innym miejscu. ale wtedy szyby były prawie nieskazitelne...
Usuńwszystko się zmienia... miejsca i szyby też.
UsuńGapa z tego kąta padania, ale żal mi go trochę. Będę teraz, po umyciu okna, rozścielał kołdrę na podłodze...
OdpowiedzUsuńchytry plan. do kompletu proponuję kotarę z grubego pluszu.
Usuń