niedziela, 28 maja 2023

Ekstrakty cz.106

 

Głupiec.

Bez żadnych oznak przymusu istota przede mną zaczęła puchnąć i nabierać kształtu. Chciałem pomóc, albo choć krzykiem sprowadzić fachowe wsparcie, nim mnie w końcu olśniło! Istota błyskawicznie przekroczyła masę krytyczną i znikąd pojawiła się grawitacja, przyciągając bezradne otoczenie.

 

Głodna.

Wiedziałem, że uwielbia kwiaty, szczególnie te tutejsze, rosnące niemal dziko po wiejskich ogródkach, czy rowach. Przyniosłem jej bukiecik kolorowych nagietków. Powąchała patrząc na mnie z uznaniem i pożarła je na miejscu.

 

Gapa.

Nigdy nie umiałem sięgnąć ręką między łopatki, żeby się podrapać, a świat (oczywiście) uwielbiał łaskotać mnie właśnie tam. Wyżebrałem u pana Boga dodatkową rękę, aby uwolnić się od męki. Nie pomyślałem, że stare ubrania nagle przestaną pasować, a nowe będą okropnie drogie.

 

Gaduła.

Nauka nie potrafiła odkryć przyczyny jej nieustannego gadulstwa, fakty jednak były bezwzględne. Gadała nawet przez sen. A kiedy miała pełne usta – od niechcenia przełączała się na tryb brzuchomówstwa wspartego językiem migowym.

 

Grzybiarz.

Uwielbiał jesienne wyprawy do lasu, z których wracał objuczony jak mało kto. Kiedy nieszczęśliwym splotem zdarzeń stracił władzę w nogach popadł w oczywisty marazm. Długo trwał w letargu zaniedbując higienę, aż porósł grzybami, co pozwoliło mu na pielęgnowanie pasji w domowych pieleszach.

7 komentarzy: