Wróbel,
przysiadłszy na rynnie, obszczekał przechodnia – czyli mnie. W poprzek alejki
przeleciał na sygnale szpak-samotnik. To rzadkość w przypadku tych wielce
towarzyskich ptaków.
W
autobusie zaspana niewiasta z wilgotnymi włosami dla pamięci nosiła ozdobną
gumkę na nadgarstku, by fryzurkę poprawić przed oficjalną częścią dnia. A kiedy
w końcu podreptałem w stronę Rzeki spotkałem dziewczę obładowane całymi
naręczami bułek z różnej mąki. Spieszyła do jakiegoś biura, po drodze
delektując się świeżutkim pieczywem. Najwyraźniej nocą pościła skrupulatnie, a
noc krótką nie była.
Dobrze, że ów wróbel tylko Cię obszczekał. Mógł jeszcze optakać...
OdpowiedzUsuńjak Stalin co to cukierka dał a mógł przy...
UsuńŚwieże bułeczki o poranku skuszą każdego...
OdpowiedzUsuńjotka
pokus nie brakuje o poranku.
Usuń