Gość w krótkich spodenkach zaciągnął
maksymalnie wysoko podkolanówki. Czyżby nieumiejętna depilacją okaleczył łydki?
Zaraz potem pani w kwiecistej sukience odsłaniającej uda tak wysoko, jak tylko
można bez obrazy majestatu szła w kozaczkach, a z torebki wystawał jej wielki
termos. Niepewność pory roku rozwiewają dopiero kobiety o piersiach uwolnionych
z jarzma staników i trzepoczących frywolnie w bezpiecznym cieniu po wewnętrznej
stronie kwietnych sukienek... Lato, lato –
ach to ty!
Kobieta wulgarna w szortach o wielokrotnie pokalanej
bieli rechotała z sobie znanej przyczyny i klepała po tyłku swego cokolwiek
oprószonego kurzem historii faceta. Może brała odwet za krzywdy i upokorzenia wszystkich
niewiast świata? Ozdabiając uniwersytet kwitnie kasztan jadalny, przed blokami
perlą się czereśnie w różnym stopniu dojrzewania. Rzeka płynie leniwie,
podziwiając kunszt dawnych budowniczych. W podwórzu, pomiędzy dopiero co
wetknięte w ubożuchny klomb kaliny kwitną młode perukowce podolskie.
A ta poezja to gdzie...?
OdpowiedzUsuńMiędzy wierszami:-)
Usuńpoezja jest wszędzie. a szczególnie tam gdzie rękę przyłożył Marek Grechuta.
UsuńGostek w krótkich spodenkach, czerwonych podkolanówkach i lakierkach chodził w deszcz wyrzucać butelki do śmietnika. Susza. Lato, lato wilgoci się chce...
OdpowiedzUsuńDobrze, że jest Nana. Jak ona to robi, że ma zawsze wilgotne usta, a się nie ślini...
przezorny Janek
widać - pomocny język zawsze w pogotowiu.
Usuń