Gdzieś daleko wschodziło pomarańczowe słońce, wrony przeczesywały łany skoszonej trawy, kierowca autobusu przysnął gdzieś na pętli, pozwalając ludziom na zawarcie przystankowych znajomości. Z łączności bezpośredniej jednak wyszły nici – ludzie uzbrojeni w słuchawki i zapatrzeni w monitory ledwie zauważyli, że obok stoją inni. Nawet pani zaplatająca nóżki w jesienne iksy nie wzruszyła gęstniejącego tłumu. A gdy wreszcie wsiedliśmy, mały chłopczyk poinformował mamę, że zapomniał ożenić się z Amelką i zamieszkać z nią we własnym domku, choć Julek (widocznie dysponujący pojemniejszą pamięcią) już to zrobił. Nie udało się ustalić, w jaki sposób Amelka miałaby zamieszkać w dwóch domkach jednocześnie, ale chyba nie było to problemem. Zapewne była mistrzynią logistyki – brawo Amelka!
Niewiasta w zielonym-niczym kręciła niefiligranowym ciałem tak, że Rubens popadłby w twórczy orgazm i pędzlem obrałby panią z wiotkiej zieleni. Nastolatka o wielobarwnej czuprynie do sukienki w rozmiarze bardzo-mini nosiła czerwone skarpety, jeden but granatowy, drugi brązowy. Czekając na transport usiadła na betonowych puzzlach, demonstrując nienagannie dobraną do kwietnej sukienki bieliznę. Siedziała w skomplikowanej pozycji być-może-lotosu, względnie czymś doń zbliżonym – nie wiem, wolałem nie węszyć niczym wygłodniała hiena.
Boże! Dlaczego mój mąż nie zapomniał ożenić się ze mną?! Wszystko byłoby dzisiaj inne...
OdpowiedzUsuńto już przeszłość z tego co mówiłaś. może czas odkleić się od niemiłych wspomnień i patrzeć do przodu?
Usuńwszystko jest po coś (jak już kiedyś napisałem) może zwiedziłaś piekło i po latach czyśćca pora zerknąć na trzecią opcję?
Ach, te chłopięce wspomnienia...
OdpowiedzUsuńWzrok chłopców( tych dorosłych też) często wędruje w kierunku "ukrytych" zakamarków ciała kobiecego. Już w przedszkolu dyskutowaliśmy, u której Pani zauważyliśmy tzw. "centro" . Ostatnio w przychodni lekarskiej też takowe wpadło mi w oko. Skupiłem się marząc i nawet nie poczułem, że już jest po zastrzyku..
Minęły 3 dni...po zastrzyku ani śladu, a "centro" mi się ciągle śni. Chyba zapiszę się do okulisty.
przezorny Janek
okulista leczy z "centro"? trzeba go omijać jak najdłużej się da.
Usuń"Centro" było zamaskowane jakimiś "cielistymi" rajtuzami i tylko oczami wyobraźni...
OdpowiedzUsuńMoże silniejsze szkła zakładać, a tak to tylko zamazany obraz widać, standardowy układ, a jednak ciekawość wciąga. Niedosyt czuję. Były stringi, czy nie było? Następnym razem zapytam.
przezorny Janek
oczy wyobraźni to narzędzie ostre jak brzytwa. i żadne okulary, czy mikroskopy nie mają szans.
Usuńale zapytać to już inna bajka. nie każdy znajdzie w sobie wystarczające pokłady śmiałości.
Syndromy mnie prześladują i zabobony, chyba.
UsuńMiałem syndrom białego fartucha, teraz gołej ....? Nana na moje życzenie przebierała się już w różne stroje -zakonnicy, kominiarki, policjantki, jaki ubiór obowiązuje pielęgniarki? Jak widziałem na własne oczy, głównymi elementami ubioru są majtki, drewniaki i miniówa. Nie chcę wpaść w obsesję, ale machinalnie wyszukuję różne "centra" i co rusz spotykam "pielęgniarki" z prawie gołymi pośladkami. Może jechać na plażę dla nudystów?
W dodatku moja rodzinna lekarka, młoda, atrakcyjna i super miła, ma tik nerwowy prawego oka. Prosiłem o zbadanie prostaty...
przezorny Janek
nie może być po prostu sobą? przecież ta Twoja Nana dostanie rozstroju nerwowego, albo popadnie w paranoję, kiedy tak będzie kolejno udawać kogoś, kim nie jest. ja gustuję w nagiej prawdzie. i nie doszukuję się w niej egzotyki, czy wad, a piękna.
UsuńCiekawe jak się wychodzi za mąż w przedszkolu?
OdpowiedzUsuńzajrzyj do przedszkola - może i Tobie się trafi mąż z pierwszej ręki. niezepsuty dorosłością.
UsuńNie szukam męża.
Usuńwięc ciekawości nie zaspokoisz, chyba, że masz zaprzyjaźnioną przedszkolankę, względnie dziewczątko uczęszczające do takiej placówki.
Usuń