„Mieszczańska Beach Bar”? A cóż to za konstrukcja? Jeśli się chce być tak angielskim, zachowując polskość szczątkową, to warto zastanowić się nad zrozumiałością przekazu. Plebs ma kłopot, bo nie bardzo wie, czy TA BICZ, czy TEN BAR.
Pani o sympatycznej buzi wysiadała właśnie z autobusu, a ja skojarzyłem, że jest nieobrandowana. Czyli nasza. Obcy noszą się „markowo” Torebki, skarpetki, telefony, nawet siaty na zakupy mają „markowe”. Wilgoć od Rzeki czyni cuda z moim wzrokiem. Obok mostu przy młynie dziś pozbawionym koła zamachowego dostrzegam zakonnicę z dredami. To tak można? Ostrzyżone trawniki zadają szyku, a świeża zieleń miesza się z tą dojrzałą – jak w rodzinie, nasiąkając narowami. Wybarwiały się owoce jałowców, gdy WĘDKOLARZ zmierzał na łowisko uzbrojony po zęby. Na śmietniku odkrywam porzuconą makatkę z drzewkiem bonsai aspirującym do trzech wymiarów na tle nieziemskiego pejzażu. Z rozbawieniem obserwuję przezorną damę w sukni i gumiakach – taki kompromis między urodą a przezornością.
Na ławeczce okupowanej zwyczajowo przez kloszardów odkrywam napis „to nie nasza wojna!” Brakowało tylko śpiącego pod napisem rumianego nie tylko od słońca osiedleńca. Może czas zostać kloszardem?
A przed magistratem Kozacy w piłkę grali. Nie do końca jak w starej dobranocce.
Nienawidzę ostrzyżonych trawników.
OdpowiedzUsuńprzezorny Janek
i tak oszczędnie w tym roku mielą trawę.
UsuńZnaczy grali w polo? Znam tubylczą nazwę -piczy polo.
OdpowiedzUsuńprzezorny Janek
może w siatkonogę. a za siatkę robiło łóżko-ławka.
UsuńNiektórzy we wprowadzaniu nazw przechodzą samych siebie...
OdpowiedzUsuńcud, że nikt sobie jęzora nie połamał. bicz-barów w Mieście jest więcej.
UsuńOstrzyżone trawniki nie zadają szyku, tylko kaleczą pejzaż!
OdpowiedzUsuńMiasto lubi kąty proste i płaszczyzny pozbawione niedopowiedzeń.
Usuń