niedziela, 17 września 2023

Skruszony oprawca.

    Początkowo onanizm miał przykryć dramatyczną różnicę w zapotrzebowaniu na rozładowanie seksualnego napięcia pomiędzy nastolatkiem, a rówieśniczkami z własnego otoczenia. Niedopasowanie zaowocowało rozpaczliwą masturbacją, powielaną przy każdej możliwej (i niemożliwej) okazji.


    Kiedy akt samospełnienia okrzepł, stał się dostarczycielem nikomu nie przynoszących krzywdy cichych radości, w świecie pełnym uzależnień. Ewoluował i stał się prozą codzienności. Świadomy związek z samym sobą nie niósł nieporozumień, a autoerotyczną monotonię okazjonalnie przerywały odpłatne uniesienia.


    Długo trwało, zanim zrozumiałem, że od lat bezlitośnie jestem molestowany seksualnie i sam jestem swoim oprawcą. Wtedy dopiero zdobyłem się na odwagę, publicznie wyznałem nagą prawdę i złożyłem zawiadomienie do organów ścigania.


12 komentarzy:

  1. Wyznanie nagiej prawdy i onanizm.
    Podwójna ulga i komfort psychiczny. Co będzie dowodem w sprawie?
    przezorny Janek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dowód rzeczowy mógłby zostać uznany za obrazę sądu, a na nieobyczajność znajdą się paragrafy.

      Usuń
    2. Jeżeli sąd będzie wyrozumiały, to wystarczy goła ręka. Prawa natury. Co robi prawica nie musi wiedzieć lewica.
      U mańkutów odwrotnie. Zawsze można utajnić przewód dla dobra ofiary, a w tym przypadku może nastąpić zamiana ról. Są podstawy, że ofiara może szantażować sprawcę? Syndrom sztokholmski i uzależnienie.
      Cholera, wspólna terapia ofiary ze sprawcą może odnieść odwrotne skutki od oczekiwań psychiatry.
      przezorny Janek

      Usuń
  2. Wcale mnie to nie dziwi. Skruszony oprawca szuka pomocy i sam na siebie donosi. Zdarza się, że organy ścigania są całkiem atrakcyjne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę to przypomina Dostojewskiego "Zbrodnia i kara"

      Usuń
    2. Jeśli oprawca dogada się z ofiarą, to może wycofać zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Wtedy ani zbrodni, ani kary nie będzie. Dla aspirujących pismaków najważniejsza jest wolność w wyrażaniu siebie. :)

      Usuń
    3. chyba, że sprawę z urzędu przejmie gorliwy wyznawca Temidy.
      lubię wolność w wyrażaniu siebie - czy to coś złego? a aspirujący pismak brzmi jak obelga.

      Usuń
    4. Nie bądź taki spięty. :) Pisząc o aspirującym pismaku myślałam o sobie. :P

      Usuń
  3. Donos na samego siebie? Chyba że oprawca nie utożsamia się z częściami swego ciała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. historia zna takie przypadki. precedens był już nie raz.

      Usuń
  4. Kiedys, zeby dostac sie do ciupy niektorzy kradli. Wiadomo, zima idzie, a w wiezniu jest cieplo i jesc dajom. Kolokazja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli - jesień idzie! czas na państwowy garnuszek. Brat Albert też karmi i ciepłym kątem służy, choć wolności zabiera zdecydowanie mniej.

      Usuń