wtorek, 19 września 2023

Nie ma na to rady.

 

    Czekająca na przystanku niewiasta pamiętająca wiek miniony szukała czegoś (biustu?) pod bluzką, zdeterminowana nie wsiadać, póki nie znajdzie. Najwyraźniej udało się, bo z satysfakcją posiadaczki wkroczyła do wnętrza. Na torowisku leżało porzucone i nikomu niepotrzebne, mocno sfatygowane futro z jeża.


    Wieczorne okna zdobi mi rączy Orion w myśliwskiej gorączce i snach o niebiańskiej zwierzynie. Świt jesiennieje. Ptaki cichną, zaczyna panoszyć się mglista wilgoć, a lipy niespiesznie otrząsają się z nadmiaru zieleni. Pulchny pan pachniał słodkimi herbatnikami do tego stopnia, że zaczajona na schnącym konarze czapla zaczęła węszyć i rozglądać się, zamiast tępo wpatrywać w to, co ukryte pod powierzchnią. Wrony siedzące na parkanie w posępnych, żałobnych mundurkach przyglądały mi się ponuro, kasztany z rozbitymi o granitowy bruk łbami krwawią na chodniku, a bluszcze wyciągają do nich niezliczone, drapieżne łapki.

4 komentarze:

  1. Te porzucone futra z jeża bardzo mnie smucą...a tyle ich!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. drepczą za żarciem na asfalt. szkoda, bo to pocieszne i pożyteczne stworzonka.

      Usuń
  2. Staruszki ze wsi chusteczkę z pieniędzmi nosiły między piersiami. Szczególnie, gdy wybierały się na miasto. Teraz jeździ się za darmo, ale chustka zawsze się może przydać.
    przezorny Janek

    OdpowiedzUsuń