Autobus z mozołem przedzierał się przez mrok gęsty niczym kisiel. Oblepieni nim ludzie reagowali w zwolnionym tempie, wtykając nosy we własne myśli. Na klombie wykwitały właśnie ostatnie z róż, latarnie ustawione w szpaler wyznaczały bieg ulic, dwie jednostki straży pożarnej rozdygotane świetlnie i dźwiękowo pędziły po raz kolejny ugasić płonący kontener ze śmieciami. Dziewczęta w czerni i różu, z bladziutkimi twarzami wsiadały i wysiadały, nadając znaczenie kolejnym przystankom. Początkująca kobieta szła w sukience tak krótkiej, że musiała trzymać ze dwa rąbki naraz, by wiatr nie zajrzał jej w intymność i nie ujawnił niewinności wobec rubasznego humoru postronnych.
Co śmielsze wieże kościelne szturchały niebo, żeby wreszcie się obudziło i zbłękitniało. Zakurzacz wziął wolne i nikt nie wdmuchuje dziś niedopałków pod dywan żywopłotów i nie produkuje aromatyzowanych miejskimi brudami chmur kurzowych. Kolejna kobieta w bardzo krótkiej i eleganckiej sukience nosiła wysoko na udzie siniaczka w kształcie piramidy. Gdzie się podział Sfinks – nie wiadomo i strach pytać, bo pani miała wzrok cokolwiek nieobecny.
Zabiedzony Jezus, z braku Judasza i Piłata postarzał się w życiowej samotności. Białą bródką oczyszczał przedpole w drodze na Rynek. Na kielicha, żeby stłumić rozgoryczenie, albo chociaż je rozcieńczyć. Kremowy żakiet plus czarne rajstopy? Można, choć raczej nie do każdej pracy. Chyba, że trwają właśnie zawody, kto pokaże więcej, albo zmieści się w szmatkach o mniejszej powierzchni.
Zabiedzony, ale nie zwyciężony! Królem Wszechświata jest!
OdpowiedzUsuńprzezorny Janek
otóż. boso, ale w ostrogach!
UsuńTen bosy w ostrogach był komunistą i grał na bandżo. Niezwyciężony gra do dziś na ludzkich uczuciach i nie był komunistą.
UsuńBzdura. Komunizm był i jest antychrześcijański oraz z zasady ateistyczny, więc Chrystus nigdy nie był komunistą. Nie mógłby być nim również dlatego, że ta fałszywa ideologia powstała dużo później.
UsuńMaB
Usuń"Boso, ale w ostrogach" to tytuł książki St. Grzesiuka, grał i śpiewał na Czerniakowie. Miał przekonania lewicowe.
Warto przeczytać całą "trylogię". Oko być może użył pewnej prowokacji literackiej, lubi eksperymentować...
przezorny Janek
p.s.Jeszcze przed Chrystusem istniały sekty, we współczesnym rozumieniu można by zaryzykować i nazwać te grupy -komunami.
Masz rację. Twój komentarz ma sens. Nie wiem tylko czemu pojawił się Grzesiuk w komentarzach autora. Czy to znów prowokacja, czy to owoc jakiejś poprzedniej dyskusji?
UsuńPorównujesz amatora alkoholu z bródką do Jezusa? To dość ryzykowne...
OdpowiedzUsuńsądzisz, że kloszard obraziłby się? Jezus też pijał - a nawet z wody utoczył beczkę wina. więc On akurat nie powinien się gniewać. a nawet gdyby, to znosił obelgi dużo cięższego kalibru.
UsuńKloszard byłby zachwycony, gdyby spotkał takiego Cudotwórcę na swej drodze.
UsuńWątpię.
OdpowiedzUsuńChyba wręcz przeciwnie. Kloszardzi mają różne omamy, zwidy itp. Prędzej by się spodziewali demonów, ale kto wie, może jakiś Anioł Stróż kiedyś ich poprowadzi ku Zbawicielowi? Chodzą w ciemnych dolinach(czyt. piwnicach, śmietnikach, w lecie w krzakach nad rzeką, jak zaobserwował i przekazał nam Szanowny Autor)
przezorny Janek
Brzmi jak Psalm Dawidowy:
Usuń"Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną."
o rany... widzę, że doskonale radzicie sobie beze mnie. wystarczyło wrzucić drobny kamyczek i zmącić wodę, a tu proszę, co się dzieje. i słusznie.
Usuńbohater ostrogowy, zanim zaczął być wyznawcą jakiejkolwiek ideologii cierpiał biedę i pięściami musiał wyrąbywać własne ścieżki życiowe. i nie poddawał się jak Jankowy (albo chrześcijański) Król. co prawda wyznawał odmienne poglądy ( to z nadstawianiem drugiego policzka jest symptomatyczne i większość woli podstawiać kieliszek po raz kolejny, niż policzek, czy pośladek). U Grzesiuka dusza nieokiełznana wojowała przez cała trylogię i do głowy jej nie przyszło nadstawiać cokolwiek poza pięścią.
W Mieście kloszardzi nie ograniczają się do mrocznych stref i wypływają na szerokie, nasłonecznione wody deptaków, skwerów, bulwarów, czy rynkowych przestrzeni. i bywają bardziej kolorowi od tych uczesanych i taktownych.
Osobiście przepadam za Jankiem Młynarskim i jego "pilarką" w Kombo, no i Staśkiem Wielankiem-oryginalny Warszawiak...
OdpowiedzUsuńGrzesiuk wojował z nałogiem, który doprowadził go do ciężkiej choroby. Ale jego wspomnienia z obozu są przerażające. Grzesiuk, chyba nie wierzył, że ma duszę, ale charakterny był, przynajmniej tak podobno o sobie pisał. Jeżeli w ogóle on to pisał? Kto to wie, minęły tysiące lat, a wciąż jest idolem w pewnych kręgach, gdzie "krwawe życie wre" i rządzi prawo pięści-tylko tych zasad, które obowiązywały wtedy w ferajnie, już nie ma. Dobre czasy były-sprężynowiec i Hanka kochanka. A teraz?
Co prawda, nie pisał o kloszardach, ale o "muzułmanach" -tego zjawiska nie ma nawet co porównywać, jak i zestawiać z kimkolwiek Delfina i Jego osiągnięć. Jego Królestwo jest nie z tego Świata.
Apasze szlifowali jedynie bruki i odwiedzali spelunki, potem trochę pośpiewali i boso -na chawirę. Ostrogi w lombardzie.
"Konia bożego" nikt nie poganiał ostrogami, wystarczała goła pięta...
przezorny Janek
Młynarski miał mnóstwo doskonałych tekstów. i wykonywał je niepowtarzalnie. podobnie jak Kaczmarskiego - można próbować, ale to i tak skazane na porażkę. kopia zawsze będzie kopią.
UsuńNo, w pewnym sensie Janek jest muzyczną "kopią" swojego ojca Wojciecha, jeśli chodzi o talent.
UsuńKaczmarskiego "Mury" z kolei, przez nienawistników mogą być upatrywane jako kopia(parafraza) "Słupów"('Pali").
No, ale Kaczmarskiemu ta pieśń została podarowana przez samego autora, także to zamyka usta każdemu..
przezorny Janek
dla mnie Kaczmarski, to niekoniecznie mury, choć oczywiście pieśń poderwała kurz z ulic. ale obława, korespondencja, nasza klasa, rublow, sen katarzyny, narody, ech... szkoda gadać - tych naj byłoby tyle, że spośród nich dałoby się listę przebojów utworzyć. a Młynarskiego (oczywiście) pomyliłem - nazwisko spadło jak kamiń i przytłoczyło imię. przepraszam.
UsuńZgadzam się.
UsuńMnie też szkoda gadać o Kaczmarskim..., nigdy mnie nie rozgrzał emocjonalnie.
przezorny Janek
Pominę Grzesiuka. Mój trop skieruje się w kierunku "kolorowych kloszardów oraz "uczesanych i taktownych". Wszyscy oni żyją i walczą o swój byt tak, jak umieją. Oczywiście podział jest uproszczony, ale na potrzeby tego komentarza niech już tak zostanie. Myślę, że nie o życie według przyjętych zasad i konwenansów tu chodzi, ani o zasobność portfela, czy posiadanie dachu nad głową, ale o poziom satysfakcji i "szczęśliwości". Bywa, że jedni i
OdpowiedzUsuńdrudzy mogą sobie nawet pozazdrościć nawzajem swojego stylu życia. Zależy też jakie są oczekiwania w danej chwili. Czasem każdy z nas chciałby pieprznąć wszystko i wyjechać w Bieszczady. :) Osoba szczęśliwa jest jednak zadowolona ze swojego życia, a jeżeli potrzebuje zmian, to tylko po to, aby zdobyć nowe doświadczenia i przeżyć coś nowego. Po czym wraca do siebie i do swoich codziennych rytuałów.
otóż to! jedzie się po to, żeby wrócić. i opowiadać. bo to ma sens i znaczenie. reszta, to tylko głodne kawałki dla zamydlenia sytuacji. dom i wszystko dookoła. wakacje są jedynie kolorowym akcentem na tle ciasta - jak rodzynka, czy inny delikates.
UsuńMam inaczej.
OdpowiedzUsuńWyjeżdżałem po to, by nigdy nie wrócić.
Zacząć od zera...
Spać na gołej podłodze z gumofilcem(Stomil) pod głową i okryty waciakiem. Jest sens opowiadać takie głodne i zimne kawałki?
Jak ciasto-to tylko makowiec!
przezorny Janek
opowiadać? zawsze jest sens. nie każdy widział, czy przeżył. nawet taki sen na gumofilcu.
Usuń