Kopciuszek, wiedziony głodem, lub prozaiczną ciekawością zajrzał sąsiadom do kuchni, a kiedy nikogo nie zastał, przeniósł się na parapet sypialni i tupał nóżkami z niecierpliwości. Po chodniku rozsypały się pierzaste ping-pongi. Rozgorączkowane wróble podskakiwały rytmicznie tańcząc pogo.
Dzień ubarwia mi usłyszany kątem konstrukt – CHAOS INTELEKTUALNY. Zapadłem się w sobie. Wklęsłem, a drzwi się zatrzasnęły. Wydostała mnie z owej niecki niewiasta na rowerze, w bluzeczce wypchanej od wewnątrz dojrzałymi piersiami, sprawiającymi, że napis STAR WARS wybrzuszał się bardziej niż grunt poddany wstrząsowi sejsmicznemu. Czyżby dwie żywe gwiazdy rozpoczęły walkę o panowanie nad Drogą Mleczną?
Dziewczę dysponujące ahystokhatycznym „ehr” opowiadało coś fascynującego swoim towarzyszkom, którym lody znikały w takim tempie, jakby zamierzały zademonstrować działanie efektu cieplarnianego na lodowce Grenlandii. Młode gejsze (na moje oko początek liceum) chwaliły się wzajemnie, jak pięknie leżą im kabaretki na rękach. To już nie te czasy, kiedy kabaretki nosiło się na nóżkach tancerek burleski. Zachwyca mnie delikatna Azjatka o śniadej cerze – dotąd zdawało mi się, że one skazane są genetycznie na skórę z porcelany. A jednak nie. Lekko zataczający się pan również dał się porwać tej urodzie i usiłował to i tamto, jednak bez widocznych sukcesów – po prostu nie nadążał za żywym, młodzieńczym krokiem.
Klasztorną bramę, miast symbolu wiary zdobi bukiet kamer, sugerujących, że komunistyczne hasło „wzmożona kontrola podstawą zaufania społecznego” wciąż żyje i obejmuje w posiadanie nawet kręgi mocno zanurzone w życie duchowe.
Nie bacząc na to, że to wada wymowy, zawsze zazdhościłam ludziom z ahystokhatycznym ehr, bo mi się bahdzo podoba.
OdpowiedzUsuńfakt - bardzo sceniczny defekt.
UsuńMłodzież wzięła w posiadanie całe miasta, żeby nikt nie zapomniał, że to początek szkoły...
OdpowiedzUsuńi dobrze. młodzież jest bardziej kolorowa od tych "doświadczonych przez życie".
UsuńJest jednak jakiś postęp.
OdpowiedzUsuńPrzed obiektami chronionymi nie ma "zakazu fotografowania", a nawet jakby był, można go olać.
Powiesiłem atrapę kamery na korytarzu i mam spokój. Przestali pluć na schody, nie ma butelek, puszek, ani kałuż moczu w kącie(kobiety) i zacieków na ścianach(mężczyźni). Tylko pani sprzątająca ma dziwne spojrzenie.
przezorny Janek
może była pierwszą kobietą, która potrafiła zrobić "męski" zaciek, a kamera nieco ją krępuje w ekspresji twórczej?
Usuń