piątek, 30 marca 2018

Kilka nieuzasadnionych niczym kroków.


Dzień samym swoim wyglądem wykluczał pośpiech. Słońce wzniosło się wyżej, żeby wychylić się spoza rosnącej wokół architektury i spowolniło kroki tubylcom. Mnie przywitały trampki na bosych stopach, chwilę później następne. Kostki młode, różowe i pogryzione, jakby mały piesek budził właścicielkę w ten niecodzienny sposób, drugie niosły młodą mamę w towarzystwie pisklaka zabawnie przesuwającego się po chodniku marynarskim krokiem – tym nocnym, powrotnym, szlakiem wiodącym z tawerny, kiedy już wspomnienia rozszarpane na strzępy skleić się nie dają żadną zbiorową pamięcią. Gdzieś na skrzyżowaniu, w plastikowych wiadrach wdzięczyły się tulipany w kolorach, które zostaną wymyślone dopiero pojutrze. Na fosie wiatr zamiótł śmieci i zepchnął je do brzegu, a od spodu ciemne kształty rybich mutantów sortowały ów śmietnik wybierając co mniej toksyczne kawałki. Na okolicznych trawnikach kwitła trutka na szczury posiana zamiast stokrotek, a wrony z wysokości pustych gałęzi patrolowały, czy nie unieruchomi ona jakiegoś futrzastego śniadania. Pan, strojny w obfitość brzuszną, własne zwieńczenie konsekwentnie ozdobił. Irokezem! Pierwszy raz w życiu widziałem irokeza-afro! Czarny baranek (nie mylić z owcą) piętrzył się pomiędzy uszami dumnie i sztywno. Świątecznie i przewrotnie, bo kto to widział z czarnym barankiem łazić… Jakaś mroczna subkultura być to musi i niekoniecznie ze święconką do kościoła chadzająca.

13 komentarzy:

  1. Znam takiego! Pana z irokezem afro! Młody jest, student filozofii, ale ciągnie do mnie na pogawędki, bo twierdzi, że tylko ze mną mu się dobrze rozmawia. Fakt, grzeszy inteligencją. Do tego nosi czerwone spodnie w kolorową kratkę na bezgranicznie długich nogach (przez co kojarzy mi się z bocianem), glany, wytartą kurtkę skórzaną, a na głowie łysość połączoną z afroirokezem. Tylko w brzuchu nieobfity, bo młody i patykowaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znaczy - nie ten. ale skoro rozmnażają się takie ortodoksyjne zjawiska, to niechybnie wiosna idzie.

      Usuń
    2. To zjawisko istnieje już od jakiegoś czasu - przynajmniej moje, na bocianich nogach. Nie jest świeżo rozmnożone. Może zwiastuje wiosnę co roku, nawet jesienią?

      Usuń
    3. ten "mój", to weteran jakiś - dojrzały osobnik, ale jeszcze w wieku prokreacyjnym. nie wnikam, jak się rozmnaża i w jaki sposób dokonuje selekcji genotypu partnerki.
      może na zimę do ciepłych krajów znika? tzw: depresja zimowa...

      Usuń
    4. A wiesz, teoria o ciepłych krajach brzmi interesująco. Zauważ jednak, że o ile afroirokezy mogą zimować na południu, to napływają do nas bezustannie nowe gatunki.

      Usuń
    5. depresja zimowa jest dobrze znana w kręgach wystarczająco zasobnych ekonomicznie - ci ubożsi cierpią na uporczywy ból głowy zaledwie.

      Usuń
    6. A jeszcze ubożsi (lub bardziej nieszczęśliwi) - na prawdziwą depresję.

      Usuń
    7. biedaków, to tylko łeb napier...
      o depresji mowy nie ma wcale - poniżej diamentowych kart kredytowych depresja jest choroba zagrożoną wyginięciem.

      Usuń
    8. Oj...
      Bardzo nie sądzę.

      Usuń
    9. może masz niewłaściwe zaszeregowanie?

      Usuń
  2. Berbeć i marynarski krok - fajne skojarzenie. Trampek i gołych kostek u nas sporo, irokezów ostatnio nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale dzieciaczki malutkie tak właśnie chodzą - krok rozkołysany, szeroki, łukami wysterowany i wiatrem. niczym po chwiejnym pokładzie.

      Usuń