Na niebie ślad po pięści Boga. Od drugiej strony stłukł błękitne szkło
nieskończoności, które zamgliło się mlekiem i odpryskami usiłującymi stonować
energię tej złości niepojętej. Chmury zazwyczaj wyglądają bardziej przytulnie i
nie kaleczą widnokręgu ostrą niecierpliwością. Dobrze choć, że słońce nie
krwawi. Szerokim łukiem omijam projektowany kadr w obiektywie pani bogatej
cieleśnie. Pani przeżuwa coś i jednocześnie błaga misia z brązu, żeby pozował
do zdjęcia. Miś… nie jest grzeczny dziś i język pokazał pani. Udało mi się nie
sprofanować kadru własną posturą. Zamiast mnie, w tle, cyfrowo starzał się będzie
ratusz. Może zgoła publicznie. Cygańska odprawa ustala detale aktywności na
wszystkich pierzejach rynku przydzielając zadania zarówno narybkowi, jak i
matuzalemom rodu, ja drażnię się z perspektywą ulicy, której dawno nie
odwiedzałem. Wiem że jest piękna, choć z dawna nieodświeżana. I ona to wie,
więc usiłuje mnie wykorzystać kusząc perspektywą, a ja udaję, że jestem
odporny. Nie jestem. Każdy to wie. Ale tylko ja jeszcze mam złudzenia. Bo
mogłem iść inną ścieżką. Mogłem nie iść sam. Mogłem mieć katar i nieczuć, jak dojrzale pachnie. Daglezje na skraju parku walczą o przetrwanie
zrzucając na asfalt szyszki brzemienne nasieniem, rokitnik odstrasza ostrą barwą owoców
ptaki, którym do przednówka ich nie trzeba. Pigwa nabrała kształtów i pachnie
oszałamiająco. Zabrałem. Bo lubię. Niech mi wyśpiewa to, czego Miasto wyśpiewać
się wstydzi. Szyja tonąca w bandażu szalika i nagie kostki wystające z baletek.
To da się zrozumieć więcej niż raz? Ja nie umiałem.
Szedłeś jednak samotnie, ale przez to może bardziej skoncentrowany na szczegółach?
OdpowiedzUsuńmoże. myśli, co byłoby gdyby zazwyczaj wiodą na manowce. albo owocują literacko. jak dla mnie, to drugie rozwiązanie służy mi bardziej
UsuńWarto czasem pójść dawno nie odwiedzaną ulicą, lubię zmieniać trasy.
OdpowiedzUsuńja również pozwalam się wieść na pokuszenie.
UsuńOch jak mnie wk... kiedy ktoś mi wchodzi w obiektyw. To tak na marginesie.
OdpowiedzUsuńWciąż nie mogę nadziwić się Twojej umiejętności doboru słów w zdaniu, jak w tym otwierającym zwierzenia. Zwierzenia? Z resztą nieważne, ważne, że interesująco podane.
Zawsze mogło być inaczej, ale nie ma co wzdychać, kiedy rzeczy nieprzewidziane nie pozwalają nam na obojętność.
tak mi się skojarzyło - niebo, jak błękitna szyba uderzona wielka pięścią. pomleczniała i rozpryskami się roznosiła na boki. raczej nie od dołu, bo widziałbym, więc musiało to być z drugiej strony. tam, gdzie zazwyczaj spodziewamy się istot boskich. niebiańskich.
UsuńZazdroszczę Ci. Przeszedłem dziś kawałek miasta, gdyż na tzw. flumarku miała być Pani, która sprzedaje mydła własnej produkcji i to tak fantazyjne, że aż trudno w uwierzyć, że to się dzieje w Polsce. Pani niestety nie było, choć tydzień temu zaklinała się, że jest na tym rynku/bazarku w każdą niedzielę. Do czego zmierzam? Ano do tego, że ta niedługa przechadzka najzwyczajniej mnie zmęczyła. Nie czuję miasta, tak jak Ty. Niczego nie widzę i marzę tylko o tym, żeby wrócić do domu.
OdpowiedzUsuńtakiś zmęczony? bo to chyba nie braki kondycyjne, skoro do czatowni przedzierasz się w dużo trudniejszych warunkach.
UsuńMało tego! Mieszkam w Olsztynie hohohoh i potrafię się zgubić, nie wspominając o tym, że żeby dojechać z pkt A do pkt B, siedem razy zastanawiam się, jak to zrobić:))
Usuńbyło chodzić na matematykę i fizykę, to nie miałbyś kłopotów teraz. a tak- wagary zbierają żniwa
UsuńWitaj, Oko.
OdpowiedzUsuń"Spacerek po schronisku dla obłąkanych pokazuje, iż sama wiara nie dowodzi niczego.":)
("Zmierzch bożyszcz" - F. Nietzsche)
Pozdrawiam:)
jakie to szczęście, że moje spacery nie muszą dowodzić czegokolwiek.
UsuńPani bogata cieleśnie w kadrze, skądś ja to znam.
OdpowiedzUsuńBogactwo szczegółów zdumiewa.
Serdecznie pozdrawiam
pani bogata cieleśnie chciała misia w kadrze uwiecznić, a ten, choć z brązu, to pokazał jej jęzor wyślizgany i świecący.
Usuń