Wiatr wygonił już lato z Miasta i teraz w pośpiechu sprawdza zakamarki.
Zatyka papierzyskami i podartymi, foliowymi workami zapomniane, piwniczne dziury i głodne, zębate okiennice szczerzące się resztkami zakurzonego szkła. Aż szczury marszczą
wilgotne nosy, bo droga na otwartą przestrzeń komplikuje się, choć z drugiej
strony – ciepło rozlewa się po szczurzych, ściśle tajnych, podziemnych ścieżkach.
Wiatr przyniósł niepokój jesienny, wilgocią pachnący i zarodnikami mchów, które
nawet na mnie szukają siedliska. Przyczółka, skąd powiodą ofensywę natury. Może
nawet już jutro w poszczerbionych fugach betonu posieją grzyby na drżących,
cienkich nóżkach? Pani z piekarni oparła o wystawę tył głowy i dwa warkocze pszeniczne
ciepłem ozdabiają szybę, niczym pieczywo. A chodnikami mknie nieprawdziwa
blondynka pachnąca zupełnie inaczej niż chleb, ale też pięknie. Idzie z wiatrem
i stelaż bioder rozpostartych szeroko chwyta wiatr uwypuklając pełnią ożaglowania dynamikę kroków, której bez wiatru nie byłoby zapewne. Pośladki w wiatr ubrane
wydają się zbliżać do ideału, bo wiatr lubi idealizować kształty – taką słabość
ma w sobie i niedyskrecji ponad męską odwagę. Pies o mocno rozbudowanej klatce
i podciętych w niemowlęctwie uszach, co miało zapewne wzmóc jego agresję,
pilnuje słupka na skraju chodnika zanim pójdzie na długi spacer. Skąd wiem, że pójdzie? Właściciel
właśnie spotkał towarzystwo i krystalizują się plany za ladą monopolowego. Pies
już wie na pewno, że przed obiadem do domu nie wróci. Chyba, że zacznie lać,
zanim pan się znieczuli na warunki atmosferyczne. Później – jak pies - stanie się
wodoodporny do chwili, aż ostatnie szkło wyschnie po samo dno i kieszeń przestanie dźwięczeć monetą.
Wiatr swawoli dziś do woli, a dzięki temu chyba nie zastałam tłumu w przychodni i do lekarza weszłam z marszu...jak nigdy!
OdpowiedzUsuńlekarz od wiatrów? (że tak sobie pozwolę na żarcik) niezwykłe są powody kolejkowych absencji... świat nie przestaje mnie zdumiewać.
UsuńLekarz od wiatrów czyli gastrolog...nie , u zwykłego byłam, a teraz sobie poleniuchuję i poczytam:-)
UsuńJesień to pora roku, która wpływa na ludzi. Po internecie krążą artykuły o tym jak nie dać się jesiennej depresji (za kilka miesięcy będzie o zimowej), a za tym stos reklam o suplementach, bez których nie przeżyjesz.
OdpowiedzUsuńA może by po prostu częściej wychodzić z domu i udowodnić sobie, że depresja siedzi tylko w naszym przyzwoleniu na nią?
Suplement jest jak dla mnie płci niewłaściwej. facetom (poza marginesem) służą raczej żeńskie odpowiedniki.
Usuńna wszelki wypadek - wyjdę z domu nie czekając zimy.
To ja już wiem, dlaczego lubię wiatr. Nareszcie mi to ktoś wytłumaczył!
OdpowiedzUsuńnaprawdę? czyżbyś rozwijała żagle na wietrze?
Usuń"więc płyńmy z prądem rzeki tam, gdzie Liverpool"
Chodziło mi raczej o to idealizowanie kształtów...
UsuńBlondynka jak fregata i jeszcze wyidealizowana przez wiatr, nic tylko za taka podążyć.
OdpowiedzUsuńU na s wiatr postrącał ostatnie kasztany, wywracał parasolki, przeganiał chmury żeby zbyt długo nie moczyły deszczem.
no proszę - wandal
UsuńI tylko pieska żal, bo wolałby pobiegać swobodnie zamiast wystawać przy monopolowym.
OdpowiedzUsuńdługo nie stał - nie było kolejki, ani dylematów decyzyjnych.
UsuńKiedy czytałam o piekarni zapachniało mi świeżutką chałką, gęsto posypaną kruszonką.
OdpowiedzUsuń"stelaż bioder"? Skąd Ty bierzesz takie pomysły? Jako amatoreczka pisarstwa z trudem hamuję uczucie zazdrości. ;-)
jak to skąd? z głowy. przecież ciało zbudowane jest na stelażu szkieletu, a biodra stanowią niebagatelną część konstrukcji - na anatomii znam się tak słabo, że w zasadzie wcale, więc jeśli coś namieszałem, to wybacz ignorantowi.
Usuń