Jeden spacer na dzień nie zawsze wystarcza. Czasami trzeba ich minimum
trzech. Lecz, kiedy widzenia się mnożą, to już nie wiadomo, czy przedłużać, czy
powtarzać. Nagrywać, zapisywać, czy wracać i zrzucać do pamięci zewnętrznej?
Usiłuję nosić myśli ukryte w bruzdach orzeszka pod kopułą łupiny czaszki i martwię się, że
zbyt wiele pomiędzy palcami nieszczelnej pamięci umyka w podświadomość – takie wycieki
do światów pozazmysłowych. A tak się staram myśleć zdaniami, które łatwiej
zapamiętać od widzeń ulotnych. I wytrwałość sobie obiecuję.
Dzisiejsze popołudnie zaowocowało pełnym słońcem, choć wiatr nadal wydłubywał
z zakamarków ostatnie okruszki lata i zapładniał świat jesiennym klimatem.
Panie z tej okazji postanowiły pozakładać na nogi sieci wędkarskie. W
zależności od poziomu optymizmu chciały łapać spojrzenia drobne, detaliczne, ledwie
uchwytne, lub też opasłe ciężkie i brzemienne. Tak, czy owak zaufały ciału, że
poradzi sobie z gorączką spojrzeń przesiąkniętych marzeniami, że może się
przydarzy. Chyba jednak żerowałem poza ich łowiskiem, bo ślizgałem się po
zewnętrznej stronie sieci, a sonary pokładowe ignorowały tak wątłą zdobycz.
Pani w urojonej ciąży miała w oczach kosmos spełnienia i tylko uśmiech
nie nadążał za szczęściem wymalowanym w oczach. Dłonie niecierpliwe chciały już
dziś szukać przyszłej wypukłości pomiędzy połami rozpiętego żakietu, ale
zostały zbesztane, poskromione i zawstydzone autocenzuralnie, więc milczały
zwisając wzdłuż ciała nasączonego niewidzialnym jeszcze szczęściem. Za to krok
był już przygotowany na nadchodzące miesiące i zaadaptował się do warunków aż
nazbyt dokładnie zdefiniowanych w niewidzących oczach. Pani szła jak pełnoprawna "ciężarówka". Takiego kroku nie da się imitować. On MUSI być prawdziwy.
Minąłem kilka podpisanych osób. W sposób trwały i niezmywalny. Wymyśliłem, że to z powodu zapobiegliwości, lub sklerozy. Bali się, że się zgubią, więc się
podpisali, żeby ich było łatwiej odnaleźć i odholować do macierzystego portu. A
może miał to być odpowiednik wojskowego nieśmiertelnika? Wzruszam ramionami, bo
przywiązanie do ciała z grubsza rozumiem. Jednak taka przezorność wydaje mi się
odrobinę nadmiarowa i nie do końca zrozumiała – to aż tak istotne, żeby
podlegać nieomylnej identyfikacji? Pośmiertnie? Obie ręce podnoszę – nie wiem,
nie dyskutuję.
Na światłach stoję pokornie jak to cielę, któremu dwie matki
pochopnie obiecano, ale zamiast (Boże pamiętaj o cycu proszę...) smoczka, lizaka, czy innego gadżetu
absorbującego kubki smakowe i kwas żołądkowy otrzymałem kolejne widzenia.
Służba celno-skarbowa (pierwszy raz w życiu dostrzeżona) rusza na lotny patrol,
a obok kierowcy, za pilota, noktowizor, autofocus, czy psa Cywila, robił cywil
płci w przyszłości męskiej. Obecnie ledwie przewietrzonej od zaduchu pampersa spoconego niepowstrzymaną przemianą materii.
Cywil skanował szerokokątnie, w zakresie zbliżonym do kąta półpełnego, przezornie zabezpieczając obiektyw
czapeczką bejsbolówką, żeby nie spalić kliszy i pikselom zapewnić ostrość i
rozdzielność majątkową zgodnie z szykanami określonymi standardem RGB. Zaskakujące,
bo nawet w Anglii z początków rewolucji przemysłowej tak niedojrzałego narybku
nie angażowano na pierwszej linii frontu i pozwalano dojrzewać pod bacznym
okiem cenzora. Najwyraźniej deficyt siły roboczej przekroczył nie tylko granice
Unii Europejskiej, ale i pojmowania… Mojego. Długo szukałem pozytywu takiej
obywatelskiej postawy. I znalazłem. Po czterdziestu latach pracy przejdzie na
emeryturę jako czterdziestopięciolatek… Chociaż służbom wolno chyba już po
piętnastu latach skorzystać z łaskawości i miłosierdzia ZUS. Czyżbym miał przyjemność widzenia z najmłodszym, przyszłym emerytem? Rokował. Patrzył bez lęku w niepewną przyszłość. Młody, silny i bez
nałogów. Ma szanse - trzymam kciuki! Oby stres go nie zjadł w trakcie misji.
Spacer to największy prezent dla ciała i duszy, zwłaszcza wśród zieleni. Lubię spacerować, bo zmienia to optykę spojrzenia na otoczenie. :-D
OdpowiedzUsuńPS Póki co, służby nie otrzymują emerytury z ZUS-u, a te 15 lat pracy nie dotyczy wszystkich mundurowych.
cóż... najwyraźniej znów mi się wydawało. dziękuję za odrobinę trzeźwości.
UsuńNa spacer warto iść o każdej porze i przy każdej pogodzie...choć i fotel z książką nęcą skutecznie:-)
OdpowiedzUsuńIm jestem starsza, tym częściej zauważam uroki życia na emeryturze, nie chcę pracować do śmierci, szczególnie tej intelektualnej...
z tej samej strony dmucham żagiel. oby skutecznie.
UsuńDużo widzeń udaje Ci się zachować i przekształcić w zdania.
OdpowiedzUsuńLubię spacery, gorzej gdy powtarzanie robi się wymuszone.
wciąż ćwiczę. trenuję. staram się nawet wysławiać w ten sposób, aby był mi bliższym.
UsuńZaciekawiło mnie spostrzeżenie pani o urojonej ciąży. Ty to masz skojarzenia.
OdpowiedzUsuńżebyś widziała jak ona szła. musiała być w ciąży. to warunek minimalny, żeby tak chodzić. ja byłem zachwycony.
Usuń