Szybciutko, żeby pamięć nie spłatała figla, bo widzenia były przednie. Wygrały nawet z pogodą, która rozpieszcza zmysły.
W sklepie z damskim obuwiem wewnątrz sporego marketu zauważam trzech
porzuconych mężów – lekko już zaśniedziałych i przykurzonych, jednak ewidentnie
nie używanych od dawna. Jeden usiłował podeprzeć akcję poszukiwawczą dołączając
do wezwania SOS swoją pozycję GPS, żeby ktoś życzliwy rozpoczął akcję
ratunkową. Teraz trwał na nasłuchu i cierpliwie czekał zmiłowania. Dziecięcy wózek
ozdabiający jedno z luster przy regałach, bez żywej zawartości, sugerował, że
lokator dorósł i poszedł do McDonalda na frytki, a może nawet na piwo dwie
ulice dalej? Może zgoła spotkał tu swoją miłość i umówił na konsumpcję uczucia?
Dwaj panowie, kompatybilni wagowo zderzyli się w przejściu podziemnym
i obrzucili się spojrzeniami, od których zaczęły się otwierać stare,
zabliźnione rany. Jeden i drugi szukał rękawicy, żeby wyzwanie rzucić, jednak z
przyczyn meteorologicznych żaden z nich nie posiadał takowego wyposażenia, co
spowodowało, że jednemu uciekł tramwaj, a drugiemu dziewczyna zanim się
rozstali.
Szczuplutkiej pani wpadło coś do oka, ale najwyraźniej nie byłem to
ja. Na dodatek znalezisko nie spodobało się jej, bo stanęła i natychmiast
usiłowała wydłubać z oka widzenie. Czyli nawet lepiej, że nie ja.
Obrazków dopełniła starsza pani, odrobinę zapuszczona, zdyszana,
stawiająca kroki z wielkim trudem. Najwyraźniej pokutowała już za życia.
Sztuczne szczęki wypchnęła, żeby się wietrzyły, czyli chyba były źle dobrane,
albo pod nimi skryły się resztki deseru na czarną godzinę. A może przechodziła
transformację i po mutacji miała stać się OBCYM? Nie sprawdzałem – poszedłem
swoją ścieżką, jednak gdybym był celebrytką, z wrażenia zapomniałbym i
biustonosza i majtek, a na dodatek byłbym tym faktem tak szczerze zdumiony, że
zaprzyjaźniony paparazzi ukląkłby z wrażenia (to okropne – nie mam jeszcze
własnego paparazziego – takie zaniedbanie…)
Zdecydowanie najbardziej podobali mi się porzuceni - zaśniedziali.
OdpowiedzUsuńim podobało się znacznie mniej.
Usuńw takich sklepach powinny być kuszetki i wars. albo multitap z piwem niekoniecznie rzemieślniczym.
Albo lumpeks z używanymi mężami.
Usuńsprzedaż wiązana - do każdego metra bieżącego kozaków jeden mąż gratis. wypożyczalnia międzysezonowa.
Usuńjesienne buty i mąż adekwatny, a zimą proszę przyjść wymienić.
Jesienne buty - jesienny mąż, buty zimowe i mąż zimowy? Czyli co, zimowy mąż jest podbity futerkiem, a jesienny ortalionem?...
Usuńa bo ja wiem? może bardziej puszysty? cieplejszy? przytulny?
Usuńw końcu, to nie ja będę wypożyczał, to zdecydujesz na miejscu.
To ja mam wypożyczać? Nie wiem, czy chcę.
Usuńja tym bardziej.
UsuńDoświadczenie mnie nauczyło, że mąż to - bez względu na porę roku - potwornie uciążliwa rzecz.
Usuńkupno butów również.
UsuńBez wątpienia. Najgorsze są zimowe - przegrzewają stopy i robią pęcherze z odparzenia. Dramat w siedmiu aktach.
Usuńw siedmiu? to może lepiej nie wiedzieć.
UsuńZdecydowanie lepiej. Najchętniej popierdzielałabym przez cały rok w sandałkach na bose stopy, ale śnieg wsypujący się do nich jest upierdliwy.
Usuńgdybym zobaczył taki obrazek nie powstrzymałbym się od opisu.
UsuńO, w to nie wątpię!
Usuńchodzenie po wodzie Ci się marzy. zamarzniętej, ale wodzie. nie dałbym rady odpuścić sobie widzenia.
UsuńObiecuję, że w razie zamiaru chodzenia po wodzie zaproszę Cię na to widowisko.
Usuńdzięki za zaproszenie.
UsuńJeszcze masz obiecane piwo w bratkach pod cipą, nie zapomnij.
Usuńdo emerytury jeszcze trochę zostało. jak Alzheimer pozwoli, to nie zapomnę.
UsuńW razie czego przypomnę Ci. W końcu nie co dzień zdarza się taki performance.
Usuńsuper. z góry dziękuję (bo kiedy zdarzy się potrzeba przypominania, to ja mogę o tym nie pamiętać - taki paradoksik drobny)
UsuńDrobny. Są gorsze rzeczy na świecie. Jak ta na przykład, że za 15 minut muszę wyjść do pracy.
Usuńpocieszę - piątek już i widać prześwity weekendowe.
UsuńNic z tego. Szef od tych drugich wzywa na jutro i pojutrze...
Usuńweź go do sklepu obuwniczego. i zostaw tam.
UsuńPaparazzi czasem by Ci się przydał jako podpora pamięci. Widzenia przednie, zastanawia mnie tylko powód, dla którego ciągnie się mężów/partnerów na zakupy, prócz tego, że tylko oni dysponują portfelem. W innym wypadku są zbędni, bo przecież: "we wszystkim ci ładnie kochanie" nie satysfakcjonuje.
OdpowiedzUsuńW przypadku panów wniosek jeden: nosić rękawiczki cały rok.
jak widzę rozwiązania ostateczne i bezdyskusyjne. a bar przekąskowy w sklepie? kiedyś pomyślałem, że przydałaby się knajpka na świeżym powietrzu, żeby mamusie mogły posiedzieć, a dzieci pobawić się bezpiecznie. więc kółeczko stolików, a w środku góra piasku. mamusie mogłyby robić za zbiorową nianię, siedząc ze znajomymi, albo czytając książkę. długo nie czekałem i powstały trzy - nad Rzeką. przyjęły się natychmiast. może bufet dla panów w sklepie też byłby dobrym rozwiązaniem.
UsuńMoże dla panów bufet, ale panie chyba nie lubią jak panowie sami do bufetu.
Usuńtrudno - niech się kurzą.
UsuńObrazki niby nie z wystawy, ale zabrzmiały jak najlepsze hity galerii i to nie handlowej.
OdpowiedzUsuńPodsłuchać coś to nie sztuka, ale zobaczyć i zapamiętać jak Ty, to dopiero mistrzostwo.
był taki czas, że obiecywałem sobie nie ruszać się bez kawałka papieru i ołówka. żeby zanotować widziane. ale to okropnie niewygodne. uczę się wciąż, że obrazek łatwiej zapamiętać, kiedy się go ubierze w zdanie - wtedy łatwiej nosić, bo wiadomo, co się transportuje. bł taki czas, że notatkę nosiłem w głowie trzy dni, zanim zapisałem. i od razu zapomniałem, kiedy się pojawiła cyfrowo. ale we łbie nie straciła nic na wartości.
UsuńA ta szczuplutka pani była warta tego, żebyś żałował, żeś jej w oko nie wpadł?
OdpowiedzUsuńKażda pani jest tego warta Zielona Elu. ludzie są piękni. i tak niepowtarzalni.
UsuńGenialne, maestro!
OdpowiedzUsuńUbawiłam się do łez.
Ja nie wiem jeszcze dokładnie co, ale... coś jest na rzeczy, o ile jeszcze nie jesteś, to
przewiduję, że Ty będziesz celebrytą. Jotka ma nosa do ludzi...;)
no nie...
Usuńja rozumiem, że noszę się jak celebrytka i o biustonoszu "zapominam" z wdziękiem, ale, żeby jeszcze robić zdjęcia własnego tyłka? i to codziennie? to już chyba przesada.
;) ;) :) Bo Ty będziesz (jesteś) prawdziwym celebrytą, a nie znanym tylko z bycia znanym.
Usuńto muszę częściej się golić chyba.
Usuńi za plecy zerkać, czy kto mi fotek masowo nie strzela czyhając na chwilę nieuwagi, lub kaprys wiatru...