sobota, 23 lutego 2019

Roszada.


Patrzyła na twarz śpiącego i po raz pierwszy w życiu było jej wstyd. Wstyd za to, co zamierzała właśnie zrobić. Był… wzruszająco czuły i delikatny. Wyrozumiały i tak bardzo się starał sprawić jej przyjemność własną obecnością, że kiedy wreszcie wrócił jej rozum, kiedy przestygły emocje, w kilka chwil doprowadziła go do ekstazy i pozwoliła zasnąć, ocierając mu spocone czoło nie tylko dłonią. Zasnął błyskawicznie, błogo nieświadomy, a ona… musiała – raz w miesiącu po prostu musiała i kiedy usiłowała oszukać ten czas, zaniechać… Podświadomość przejmowała kontrolę i było znacznie gorzej. Zaczynały się plotki, bo instynkt samozachowawczy szedł na wagary, a ona, niczym wygłodniała hiena rzucała się w wir spełnień przypadkowych, nieledwie w bramie, czy pod okiem postronnych.

Rozczesując palcami włosy śpiącego, wiedząc, że nie zbudzi się zbyt szybko, pozwoliła sobie na wspomnienia. Pierwszy raz… Poczuła konieczność – właśnie konieczność, nie apetyt, nie ciekawość, a konieczność wyjścia poza dzieciństwo, poza utarte ścieżki… miała zaledwie szesnaście lat. Teraz nosiła na sobie trzykrotność tamtej niedojrzałości i wciąż za nią tęskniła. Na pierwszą konieczność wybrała pana dostojnego. Tego z apteki, który pachniał jakimiś tajemniczymi ziołami i pocił się na czubku okrągłej łysinki. Nie chciała równolatka, noszącego rozdęty rozporek przez całą dobę. Chciała kogoś, kto ją poprowadzi w nieznany świat i pomoże przekroczyć Rubikon dziewictwa, dając w zamian coś więcej, niż wulgarność i spazm. Pan drżącą dłonią uczył jej ciało dotyku ze zdumiewającym zawstydzeniem, jakby to on był prawiczkiem, jakby doświadczył nieznanego i w paroksyzmie zachwytu pieścił jej ciało pokazując szlaki niepojęte. Była pilną uczennicą i zapamiętywała meandry tamtych subtelnych dłoni, żeby je później odtwarzać samotnymi nocami. Kiedy zasnął, a ona leżała obok spełnionego ciała pozwoliła dłoniom poszukać wszystkiego, co mogła znaleźć w męskości śpiącej. Gdy w końcu dotknęła jego twarzy… poczuła, że może sięgnąć głębiej. Do wnętrza. Że może się dostać do jaźni i całą sobą wyskowyczała ową potrzebę.

Wtedy pierwszy raz wśliznęła się w cudze ciało. Przymierzała się i stroiła, jakby kreację na bal wybierała. Była okropnie głupia, bo pozwalała mieszkać w jednej głowie dwóm istotom i musiała łokciami się rozpychać. Pan we śnie kopał i szarpał się nerwowo, nie rozumiejąc co się z nim dzieje. Bronił się instynktownie, ale w końcu się poddał, myśląc, że to sen o jego nastoletniej, rozkapryszonej towarzyszce. Pół nocy plądrowała jego umysł, jego ciało i badała reakcje. Prawie popłakała się ze śmiechu, gdy we śnie poprowadziła jego dłonie do orgazmu podglądając go zachłannie. Samogwałt w męskim wydaniu wydał się jej czymś obrzydliwym i śmiesznym zarazem. Uciekła z jego głowy i mieszkania, a potem omijała tę aptekę, żeby nie spotkać go ponownie. Tylko jej dłonie nocami krążyły po ścieżkach, które jej pokazał, dając namiastkę tego, co już było.

Kiedy nadszedł kolejny nów nie wiedziała jeszcze, że jest już zarażona, że nałóg ją dosięgnął. Dożywotnio chyba. Chłopak był młody, wulgarny i tak beztrosko pewny siebie. Wziął ją szybko i agresywnie, nieumiejętnie, ale z zapałem dźgał i prężył się naśladując zachowania podejrzane z filmów pornograficznych. Wręcz ociekał niespełnieniem i testosteron wyciekał z niego nawet uszami. Cuchnął potem jak rozjuszony bawół i bódł ją boleśnie nie zważając nawet na okres, który dopadł ją kilka dni zbyt wcześnie. Kiedy zasnął nie miała skrupułów. Rozpanoszyła się w jego głowie i odwdzięczyła się za jego rozochocenie i jej niepewność. Był tak prymitywny, że prawie się nie bronił. Wędrowała po jego umyśle, jak w bańce żarówki, gdzie jeden drżący drucik jarzył się nieśmiało pośród nieskończonej próżni. To wtedy zauważyła, że jest w stanie go wygonić z jego ciała. Mogła chwycić tę jaźń w dwa palce i zamknąć w klatce, a samej zająć jego miejsce. I zrobiła to!

Boże! Co się działo… Dość powiedzieć, że stał się pośmiewiskiem i pół miasteczka wskazywało go palcami. Wyprowadziła jego nagość na nocny spacer, poszła z tym ciałem do McDonalda przy stacji benzynowej i zanim ochrona wyprosiła go, zdążyła poskładać w jego imieniu bardzo nietaktowne propozycje. Łącznie z siwowłosą dyrektorką szkoły, która napatoczyła się nie do końca trzeźwą będąc. Uciekała z chichotem i zwróciła mu umysł pozbawiony pamięci nocy. Kiedy wymknęła się zostawiając go w nieświadomości zaśmiewała się do łez. I śmiała się, aż nie wyjechał upokorzony szukając odległej szkoły z internatem, gdzie nikt nie słyszał o jego ekscesie. Więcej nie próbowała już być tak bezwzględna, chociaż pożyczanie ciała stało się natręctwem konieczności. Z każdym nowiem stawała się bezwolna, gotowa oddać się dowolnemu mężczyźnie, który pojawił się obok niej, w zamian za resztę jego nocy. Kradła brakujące do świtu godziny i w przebraniu wędrowała po miasteczku. Starała się z premedytacją wybierać ciała dające jej poczucie bezpieczeństwa – duże, umięśnione, budzące strach. Wybierała obce, jednorazowe ciała, żeby łatwiej ugasić wyrzuty sumienia. Nie bywała grzeczna prawie nigdy. Potem zasmakowała w podrywaniu kobiet. Znała je lepiej niż ciała, w których pomieszkiwała. Wiedziała jakich słów użyć i jak dotykiem wyprosić pozwolenie na więcej. A potem dawała tym kobietom tyle szczęścia, że zasypiały spełnione, jak nigdy dotąd.

Dziś, głaszcząc policzki śpiącego, poczuła jak miękkie są jej dłonie, gdy przesuwają się po niebieskim, twardym zaroście. Ciało leżące rozluźniało się i szukało nieświadomie jej dotyku. Patrzyła, jak pod zamkniętymi powiekami rozbiegają się oczy szukając czegoś, a ona nie wiedziała nawet, jakiego są koloru. Chwyciła go za rękę i położyła ją na sobie… Po brzuchu, bez pośpiechu podciągnęła ją, aż objęła pierś. Krzepnącą i poddającą się tej dłoni. Dłoń instynktownie zacisnęła się, sięgając nieokreślonej krawędzi pomiędzy bólem i rozkoszą. Nie chciała go budzić, lecz dramatycznie pragnęła pieszczoty. Wtedy pomyślała, że mogłaby pieścić siebie jego ciałem wchodząc w nie…

Był tylko jeden problem. Wchodząc w męskie ciało zostawiała własne bezwładne - jak kukłę, jak sklepowy manekin czekający, aż ktoś go ubierze i strojem dookreśli płeć, wiek, czy wartość. Nie chciała pieścić trupa. Chciała czuć i chciała dotykać. Nikt nie znał jej lepiej od niej samej, a nie umiała podzielić jaźni na fragmenty, żeby zasiedlić dwa ciała. Kolejny rewolucyjny pomysł zalągł się w niej – zamieni się z tym delikatnym panem na umysły. Będzie pieścić własne ciało najlepiej, jak potrafi, a kiedy wróci, przyjrzy się wspomnieniom, które osiądą w umyśle jej towarzysza. Poczuje, pieśń mięśni, z których parować będzie spełnienie. Ostrożnie sięgnęła pod czaszkę i wyjęła śpiący umysł, układając go we własnej głowie, a kiedy zobaczyła, że zmieścił się gdzieś obok jej czmychnęła ochoczo w opuszczone ciało.

Potem słyszała jak jej ciało śpiewa, pod jej dotykiem, jak noc umyka, a staruszka mieszkająca piętro niżej szczotką wali w sufit, żeby spacyfikować ich entuzjazm… Orgazmy przebiegały oba ciała, ekstaza splatała się w jedno wielkie tornado, dzień dojrzał już do wszystkiego, a oni nie ustawali w wysiłkach, żeby sprawić sobie nawzajem raj nieustający. Nie miała sił już krzyczeć, paznokcie rozorały prześcieradło, zarost zdarł jej skórę między udami, a ślina nie potrafiła dłużej leczyć tych drobnych skaleczeń. Ciała zapadały się w senność trudną do pohamowania. Męskie ciało wybuchło ostatnią ekstazą wolną niemal kompletnie od nasienia, a później nie miało sił nawet zwlec głowy z kobiecego brzucha.

Ostatkiem sił chciała wrócić do siebie, zanim zasną. To tylko kawałeczek, w końcu są spleceni i nie trzeba wiele. Szarpała się, lecz coś niezwykłego działo się z umysłem. Nie mogła wyjść. Jakby została uwięziona, przykuta łańcuchem do klatki w męskiej głowie. Zerwała się z popłochem i patrzyła na własne ciało wypełnione mężczyzną. Oni zdawali się nie dostrzegać problemu i byli sobą wzajemnie zachwyceni. Nawet nie próbowali udawać, że usiłują coś zrobić, tylko wtulali się jak kocięta w siebie, by w końcu wypiąć nagie pośladki w jej stronę. Jej pośladki…

Za oknem noc rozcinał ledwie widoczny, srebrny skalpel księżyca…

41 komentarzy:

  1. No, cudny pomysł - ogromnie mi się podoba ta historia... wiem, wiem ciąg dalszy dopowiem sobie sama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciąg dalszy jest przewidywalny tak bardzo, że szkoda go wysławiać - do kolejnego nowiu są uwięzieni w cudzych ciałach, ucząc się życia płci, której nie znają.
      a potem... albo wracają, albo zostają, albo korzystają z dostępu do innych, nieświadomych duszyczek.

      Usuń
    2. A dziękuję za te ewentualności dopowiedziane.

      Usuń
    3. spróbuj - wyobraź sobie siebie w męskiej skórze, albo faceta opiekującego się Twoim gabarytem.
      niedługo - jeden miesiąc... ciekawe, czy po tym czasie chciałabyś wrócić na własne śmieci.

      Usuń
    4. Jasne, że bym chciała. Zaplątałabym się zupełnie w facecie, wolę emocjonalność kobiety, którą jestem.
      Ale doświadczyć drugiej płci - też bym chciała. Na chwilę.

      Usuń
    5. mila w cudzych butach - każdemu przydałoby się. ciekawe, jak wtedy ludzie patrzyliby na siebie.

      Usuń
    6. Może z większym zrozumieniem... obie płci mają swoje zalety i swoje dysonanse, które łatwiej wytłumaczyć doświadczeniem niż słowami.

      Usuń
    7. żeby tłumaczyć trzeba gadać. chociaż próbować zrozumieć. a to nie jest łatwe.

      Usuń
    8. Pewnie - rozmowa ułatwia Ale... zobacz sam - Ty coś piszesz ja to czytam i obydwoje widzimy te słowa innym znaczeniem. To nie tylko płeć to również różnica doświadczeń.

      Usuń
    9. często bywam zdumiony reakcjami. piszę żart (jak sądzę), a odnajduję śmiertelną powagę. piszę coś poważnego i znajduję komentarze szukające czegoś, co zupełnie nie ma związku z głównym wątkiem, tylko z jakąś błahostką poboczną, albo moją niedoróbką/źle użytym słowem, powodującym niesmak u odbiorcy.

      Usuń
    10. Sam więc widzisz, że słowo nie zawsze ma to samo znaczenie dla dwojga ludzi. A doświadczyć czegoś co jest w innym sercu, w głowie, w ciele... kuszące.

      Usuń
    11. szukam w komentarzach raczej części wspólnej, jak rozbieżności. ale - widocznie muszę jeszcze sporo poćwiczyć, żeby osiągnąć zrozumiałość, co nie jest priorytetem. bardziej interesuje mnie odczuwalność - reakcja uczuciowa na słowa.

      Usuń
    12. Ale z tym raczej problemu nie ma - Twoje słowa wzbudzają całe palety emocji.

      Usuń
    13. czasami bardzo zaskakujących.

      Usuń
  2. Spełnione kobiety zasypiały, bo ona dała im szczęście. Szczęście czyli orgazm? Spełnienie = orgazm.
    Świat ma obsesję na punkcie fizyczności i doznań fizycznych, a przecież ciało to tylko marny dodatek do umysłu. Zamiast dotykać ciała powinniśmy częściej dotykać myśli i pieścić je z czułością. Prawdziwe spełnienie to inny stopień wtajemniczenia. Zdaję sobie sprawę, że nigdy go nie dostąpię, ale pomarzyć mogę.
    Natomiast nie marzę, żeby wejść w cudze ciało. To mnie wręcz brzydzi, dobrze mi w moim. A już być facetem i sikać fiutem? No, żesz ty - dzięki, ale NIE. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niech i tak będzie - zaspokojone fizycznie.
      nie ma powodu się zarzekać. na razie nikt nie proponował chyba.
      sikanie na stojąco może być jakąś atrakcją, czy egzotyką wartą poznania.

      Usuń
  3. Oko - kobieta też może sikać na stojąco, może warto ubrać kalosze, ale jednak można. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bronisz się jakbym chciał Cię obedrzeć z idei.
      postaram się im nie przeszkadzać - niech sobie żyją w skorupie poznanego, a nowe niech się nawet nie zbliża.
      dlaczego akurat w kaloszach? żeby ogrzać stopy?

      Usuń
  4. Idea brzmi zbyt dumnie - tu o zwykłe sikanie chodzi.
    Kalosze po to, żeby nóg nie obsikać.
    A przeszkadzać jak nàjbardziej możesz, zwłaszcza słowem pisanyn, co zresztą dość często robisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bałem się, że poczułaś się przymuszana do czegoś, czego sobie nie życzysz.

      Usuń
  5. Ona to podświadomość. Innej opcji nie ma.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. ..przeżywać rozkosze cielesne w cudzym ciele? albo biegać w nim po mieście? ..raczej nie chciałabym doświadczać takiego czegoś.. ale zależy co kto lubi?..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. raczej... przynajmniej nie jawnie. ja spróbowałbym cudzej skóry. z ciekawości.

      Usuń
    2. ..Ja bym się jednak obawiała, bo co wówczas, gdyby się nie udało wrócić do swojej?

      Usuń
    3. konserwatyzm, to oznaka starości. przez zasiedzenie, z wygody, z chęci utrzymania starych przywilejów...
      dlaczego nie chcesz poznawać nowego? w czym to co masz jest lepsze od nieznanego? co tracisz na pewno, a co tylko się Tobie wydaje?

      Usuń
    4. ..tak wiem, człowiek powinien poznawać nowe i to jest szalenie ciekawe, nowe rzeczy i nowe doznania..
      ale akurat poznawanie wnętrz ludzkich, wchodząc w inne ciała, po prostu mnie nie kręci..

      Usuń
    5. próbowałaś?
      zresztą - nie będę namawiał, bo i tak nie wiem, jak to zrobić. dla mnie sama myśl jest wyzwaniem. czasami próbuję ustawić się w cudzych butach i spróbować poczuć/zrozumieć.

      Usuń
  7. Witaj, Oko.

    "Kobieta jest Prawdą, Pięknem, Poezją, jest wszystkim. Jeszcze raz – Wszystkim pod postacią Innego, Wszystkim, z wyjątkiem siebie.":)
    ("Druga płeć" - S.Beaouvoir)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze, że jest. bez niej monotonia i degeneracja.

      Usuń
  8. Ciekawe doświadczenie - patrzeć na siebie oczami innych osób...gorzej, gdy wrażenie będzie negatywne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o sobie też można źle myśleć. tylko trochę trudniej spojrzeć z zewnątrz. a już wygłosić, to dopiero.

      Usuń
  9. ciekawe i pięknie napisane... niektórzy powinni znaleźć się w czyjejś skórze, zanim wydadzą opinię, bo zbyt łatwo nam to przychodzi ...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. można próbować i bez tego. lubię zadawać samemu sobie pytanie - co się musiało stać, żeby... i na koniec doklejam to, co uda mi się zauważyć - kobietę o martwych oczach siedzącą na krawężniku i gapiącą się bezmyślnie na drzwi biura o przygaszonych światłach, staruszka dzielącego się z psem znalezionym w śmietniku kawałkiem hot doga, itd. powstają z tego niesamowite historie, które dzieją się być może tylko w mojej głowie.

      Usuń
    2. witam. Święte słowa Frytko :)

      Usuń
    3. oko - obserwujesz, pytasz, myślisz, analizujesz, tworzysz i to jest piękne, ale nie każdy jest taki jak Ty ....

      Usuń
    4. to dobrze - byłoby okropnie nudno, gdyby ktoś był taki jak ja, albo takich mnie narosłoby jak mleczy na trawniku. lubię pytać samego siebie, czasem nieświadomie nawet. i szukać rozwiązań, alternatyw, zrozumienia. a czasem wystarcza mi zdziwienie. takie dziecięce. za to szczere.
      uważam, że rzeczy wielkie zdarzają się nielicznym. reszcie muszą wystarczyć drobiazgi. a ja je uwielbiam. drobne fanaberie i niedoskonałości, zachowania irracjonalne i emocje wprawiające w zakłopotanie świat.

      Usuń
  10. Lekko napisane - dobry temat na bajkę. Wejść/przyjść komuś do głowy, a nawet w niej pozostać...

    OdpowiedzUsuń