czwartek, 25 października 2018

Awantura współczesna.


- Porozmawiajmy może…

- Przecież rozmawiamy…

- Eee… Ale tak normalnie i po ludzku…

- Ty, to jakaś archaiczna jesteś… Jak to normalnie? Smartfon ci się rozładowuje? To może kamerka z laptopa, co? Bo przecież nie zamierzasz chyba tu przylecieć i paszczą do mnie mówić? A propos - wyleczyłaś już zęby? Zdjęłaś tę biżuterię? Ostatnimi czasy na Insta nie chwaliłaś się uśmiechem…

- No właśnie… Tak bym chciała… Choć raz… Bo wiesz… Jesteśmy małżeństwem już pięć lat i może pora byłaby żeby…

- No nie…! Znowu? Przecież w zeszłym roku widzieliśmy się na tych ulicznych performansach w galerii handlowej całe pół godziny, aż mnie wyautowali z naszej klasy za nieusprawiedliwioną nieobecność. A ty potem leczyłaś febrę dwa miesiące. Nie wystarczy? Może zamów sesję on-line z psychoterapeutą, bo chyba masz „objawy” Nie rób mi tego – dwa razy w zeszłym roku, to już była kosmiczna ekstrawagancja, z której oboje tłumaczyliśmy się potem na portalach… Pamiętasz? A ta ruda z antypodów, to zarzucała nam nawet, że jesteśmy analogowymi dinozaurami. Proszę cię – ochłoń trochę. Masz jakąś depresję i lajki ci lecą na pysk. Wydepiluj się, kup dużego pluszaka, albo bikini z trzech sznureczków w kolorze lila, bo to modne w tym sezonie (wiem, że to głupie, żeby zimą mówić o sezonie na bikini, ale na FB sezon jest cały rok i nikogo nie interesuje twoja bieżąca lokalizacja, a ja i tak nie wiem, czy takie lila, to fioletowy, czy różowy), zrób zdjęcie obiadu zanim go do śmieci wyrzucisz, nim się staniesz obleśną, tłustą lochą… Albo niech ten obiad ułoży ci na gołym brzuchu ten twój tęczowy z zamiłowania sąsiad. On ma zmysł wysublimowany. Mówię ci, że taki fotos, to milion lajków, tylko wcześniej dokładnie go posłuchaj Wiesz… Może się trafi kariera z poziomu talerza dla miliarderów. A może sprzedasz waginę saute do Museum of Modern Art? Albo do BBC?
Przecież wiesz, że takie bezpośrednie widzenie jest niehigieniczne, to wirusy, bakterie i robaki. Jeśli chcesz mojej nagości, to ci ją wyślę, jak tylko zregeneruję tkanki po wizycie u kosmetyczki, bo pryszcz mi wyrósł nie powiem ci gdzie, bo się wstydzę. Ale już jest ok. I przy okazji zdarła mi zużytą skórę i laserem wydepilowałem się do czysta na najbliższe sto tysięcy selfie. Ależ to bolało - mówię ci - popłakałem się jak gówniarz, tylko nie publikuj tego proszę. Jak się zagoi, to będziesz mogła dopiero podziwiać moją niemowlęcą pupę i najświeższy tatuaż – mówię ci – bomba – sto tysięcy lajków zdobywa na premierze w 24H, ale chciałem najpierw go tobie pokazać. W końcu żona to żona – szlachectwo zobowiązuje i może podeprę twoje statystyki, bo mówię ci kobieto - umierasz. Nie szanujesz się wcale. W twoim wieku nie mieć nawet piętnastu milionów odwiedzin, to jakaś totalna wiocha. A ty cycki masz takie, że gdybyś je wyeksponowała raz na tydzień, to już byś zagięła nawet te harty zabiedzone z Victoria Secret.  Jeszcze tydzień – wytrzymasz? Prawda, że wytrzymasz?. Pokażę ci na kamerce, to sobie popatrzysz, jak ja będę tańczył, jeśli tylko zechcesz. Ale proszę cię - nie aż tak, żebyśmy się znowu dotykali… To było takie… Obsceniczne… Zwierzęce… Analogowe...
Martwi mnie, że ty ZNOWU! Rozumiesz? Nikt już tak nie robi. Mogę ci wysłać spermę pod lodem z dostawą do domu, mogę fotkę, albo USG jąder, linka, filmik, ale nie wiem, czy stać mnie, żebyś otworzyła drzwi, które bardzo niechętnie otwieram wyłącznie dla dostawcy pizzy i listonoszowi, gdyby miał mi przynieść rentę po babci, albo paczkę z ciuchami kupionymi na Allegro, czy tym chińskim konkurencie. Wiesz? Wciąż mam twoje obsikane majtki - te, które nosiłaś na sobie dwa lata temu, kiedy zrobiłaś show dla mnie przed kamerą… Trzymam je w zamknięciu i wyciągam powąchać od święta - nadal pachną, chociaż już nie są takie białe… Przepraszam… Gdybyś mi przysłała następne, to postaram się być ostrożniejszy… No powiedz, że możesz proszę… Tylko nie jedz wcześniej barszczu, bo strasznie farbuje i potem wygląda, jakbyś miała okres, albo jakby ktoś cię golił tępym nożem.

- Ale ja nie o tym…

- Jesteś strasznie uparta. Zupełnie cię nie rozumiem. Chcesz odejść? Chcesz mnie skasować i odłączyć z listy znajomych? Dlaczego? Lajkuję każde twoje nowe zdjęcie, kciuk zadarty górę wysyłam każdego dnia, plusiki nawet wtedy, kiedy masz bałagan w sypialni i pod łóżkiem walają się talerze z ostatniego tygodnia… Nauczyłabyś się sprzątać w fotoshopie chociaż, skoro talerze są takie ciężkie, że trudno je usunąć kadru. No proszę cię. Nie rób mi tego… Przecież wiesz, że cię kocham bez granic… Ale skarpety...? Naprawdę nosisz skarpety? I zamiast je wyrzucić gdzieś daleko, to walają się obok łóżka? Obok ciebie?  No proszę cię - wywal je, albo ustaw fokus jakoś tak, żeby w kadrze się nie mieściły, bo mi spamerów holujesz na stronę i tylko patrzeć, jak sprowokujesz jakiego stalkera i pojedzie po tobie tak, że zetrze cyfrową skórę do nagiego analogu, a świat będzie pokazywał cię paluchami jak dziwadło.

- Ale ja chcę…

- To mi napisz, że chcesz, żebym wysłał ci zdjęcie penisa, albo jak się onanizuję aż do orgazmu. Przecież wiesz, że zrobię to dla ciebie. Jeśli chcesz, to dostaniesz w slow motion wytrysk wprost na obiektyw, żebyś mogła urządzić babski wieczór z kumpelami chcesz? A poza siecią, to wyślę ci prześcieradło mokre od moich uczuć do ciebie… Chcesz? Włącz kamerę… Przejdź na priv… No proszę… Nie płacz już, przecież jestem całkiem twój. Od dawna. Nikomu poza tobą nie wysyłam takich zdjęć. Nikt nie dostał ode mnie sztywnej od nasienia bielizny Calvina Kleina. Specjalnie dla ciebie zamówiłem i kiedy bawiłaś się tym drżącym jajeczkiem z sexshopu… ja wtedy popełniłem wytrysk w te bokserki od ciebie - te z błękitnymi delfinami, choć nawet raz ich na sobie nie miałem. Nikt w życiu nie doprowadził mnie do takiej ekstazy, jak ty wtedy… Szkoda, że baterie miałaś słabe, bo byłem już gotów na kolejny wytrysk i dostałabyś te majteczki dwa razy dokładniej nasączone moim uczuciem do ciebie. Wiesz? Jeśli chcesz, to znalazłem na OLX takie w biedronki – te nasze, polskie, a nie azjatyckie… Jeśli chcesz to zatańcz, a ja spróbuję znów… Sprawdziłem właśnie – kurier może dostarczyć je już za trzy dni około południa…. Będziesz? Proszę… Powiedz, że będziesz… Tak? Zamawiać? No! To trzymaj się. Jak dotrze bielizna, to puszczę zajawkę w sieci i dogramy sesję OK? Tylko już nie płacz proszę, bo to się słabo sprzedaje. Każdy potrafi płakać…Pa… Buziaki… Będziemy w kontakcie...

14 komentarzy:

  1. O matko! mam nadzieję, że ludzkość do tego etapu nie dojdzie, chociaż...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dojdzie. na pewno. pytanie, czy za naszego życia.

      Usuń
  2. Ale fantazja niewiarygodna! Nie wyobrażam sobie rozmowy, w której facet gada cały czas, a kobieta tylko coś bąknie z rzadka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no widzisz?
      to popatrz - będziesz miał na wzór, gdybyś zapomniał, że tak też się da.

      Usuń
  3. Cierpliwa kobieta, ja bym nie zdzierżyła, zwłaszcza tej durnej gadki o wyczynach penisa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ludzie teraz wolą się "widywać" przez posły. kto wie, co jeszcze będzie realizowane elektronicznie.

      Usuń
  4. Witaj, Oko.

    A tak to się załatwiało w starym stylu:):

    https://www.youtube.com/watch?v=pYn4DJCpsSk

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ładnie "się załatwiało" ale nie każdy potrafi tak śpiewać.

      Usuń
  5. Przerażająca perspektywa, ale nie wiem czy niemożliwa za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ludzkość, drogie Oko nie tylko do tego dojdzie, do tego już doszło. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż... a ja jej wypatruję w przestrzeniach otwartych.

      Usuń