Dzięki ostremu hamowaniu pani dostała
takiego przyspieszenia, że „za darmo” wylądowała tuż przy drzwiach autobusu,
drobiąc kroczki, jak podczas gry w kręgle. Nad jednym z nielicznych już
nieużytków, w locie stojącym, czaiła się na ciepłe mięsko wygłodniała pustułka.
Wyrosłe między blokami platany wystroiły się w naturalne bombki i ze stoickim
spokojem czekały świąt. Starszy pan wrósł w podłoże usiłując okiełznać tajemne
moce telefonu komórkowego najwyraźniej zbyt mocno zaawansowanego
technologicznie, jak na siwy łeb. Pani w czerni opuściła ekskluzywne wnętrze
limuzyny, oburęcznie wciągnęła na dorodną pupę spodnie i energicznie
wytrzepywała nie-wiem-co z wąziuteńkich nogawek. Kiedy skończyła pastwić się nad
zawartością garderoby, z niewątpliwym wdziękiem stukając szpileczkami stanęła w
kilometrowym ogonku za boczkiem na świąteczną roladę. Udomowieni panowie z
wykaligrafowanym starannie „koncertem życzeń” cierpliwie czekali na swoją
kolejkę i odczytywali zamówienia nie wiedząc, czy zamawiają składniki na
pasztet, czy pieczyste. Pod zachłannym wzrokiem głodomorów dojrzewały zimowe
pomidory i fioletowiały z zimna bakłażany. Suszone grzyby i wędzone śliwki
marszczyły się w skrzynkach, podejrzliwie obserwując czupryny kopru i kolendry smętnie
wiszące nad gryczanymi miodami i gęsim smalcem. Bułki pociły się w tłoku sobie
podobnych i aromatem kusiły do obłędu. Młode kobiety, zaniepokojone nieco
brakiem zainteresowania ze strony męskiego półświatka, kręciły się bezradnie,
nie mogąc się zdecydować, w której kolejce spotkać je gotowa świetlana
przyszłość. Psy i rowery z wyrozumiałością czekały na zewnątrz, nasłuchując jak
chrzęści zmrożony śnieg pod butami rumianego przedszkolaka, jak klnie ktoś, komu
chodnik spod nóg wyrwała gołoledź, jak wiatr nadyma pustą torbę kloszarda o
wzroku utkwionym w lepsze jutro. Obcy, szczelnie zamknięci w konserwach zagranicznych
samochodów mijali obojętnie emerytów z wózkami pełnymi tego, na co zazwyczaj
nie było ich stać. Aż Bóg się popłakał, żałośnie siąpiąc z całkiem pozbawionego
błękitu nieba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz