Dość
sceptycznie przyglądał się, kiedy ujrzał mnie nagą. Minęła krępująca
chwila, zanim zaproponował, że
wynajmie moje ciało. Speszył mnie oschłością, choć powinnam być już oswojona z najdziwaczniejszymi
propozycjami nabycia, jednak on zdawał się już mnie nie widzieć, zajęty przeprowadzaniem szybkich
kalkulacji tkanych gdzieś w splotach nerwowych pomiędzy odstającymi uszami.
Patrzył
na mnie i zdawał się szacować każdy centymetr kwadratowy skóry. Grymasił, gdy
wypinałam się zbyt opieszale, albo byłam zbyt wiotka w biodrach, czy biuście. Wreszcie
wyciągnął portfel i zaproponował plik banknotów, a ja, po krótkich negocjacjach
zgodziłam się.
Wtedy
sięgnął po telefon i kazał wygrawerować na mnie logotypy swojej firmy.
Ale czy na wyjętym można znak własności grawerować?
OdpowiedzUsuńwszystko jest kwestią warunków umowy
Usuń