Księżyc nabiera ludzkich cech i nie potrafi zejść ze sceny. Myśli, że jak trochę schudł, to trzeba rzecz zamanifestować natychmiast. Pani z twarzą pochodzenia z rzymskiego imperium dziś w płaszczu i długich spodniach. „Kark” w czerwonym Audi wydawał się być skrępowany kolorkiem fury. Może pożyczył wóz od „Karkówki”? (Skrępowany? To dla „Karka” dość karkołomne słowo – nie, nie znaczy, że za kółkiem ćwiczył skomplikowane akcje rodem z BDSM, tylko zwyczajnie był zawstydzony).
Osaczony przez Kobry oddycham płytko, ostrożnie łykam ślinę. Postawne kobiety zasłoniły uszy wielkimi słuchawkami, żeby nie musieć słuchać tego, co mogło się zdarzyć. Scena niczym z prologu do horroru. Szczudło w minispódniczce udo miało tak poplamione siniaczkami, jakby jej kto gorący bilon rozsypał po ciele, lecz bardziej ekstrawaganckich kształtów nie znalazłem. Ładna dziewczyna przytulała telefon do serduszka, jakby chciała podzielić się z kimś bardzo prywatnym bitem. Osiedlowa „szeptucha” od pikantnych nowinek wytrwale morduje krągłości na rowerze.
Na ławeczce parka kloszardów wypatruje dwuzłotowej monety u każdego z mijających przystanek. Niedojedzona kaszanka leży na chodniku i czeka na szczęśliwego znalazcę. W autobusie wielkokalibrowa kobieta śpi rozwalona na siedzeniu, a biało-czarny kundel jej towarzyszy ogrzewając jej piersi. Swobodnie mógłby być i bernardynem sądząc po rozmiarze łona i piersi. Naprzeciw multigatunkowej parki śpi chłopina z zalążkiem łysiny na czubku głowy. Łysina pięknie już opalona udaje myckę, której nie da się zdjąć, żeby zbierać do niej grosik od łaskawych przechodniów.
Kobieta musiała być doskonale karmiona ze czterdzieści lat z hakiem, żeby osiągnąć taki poziom urody. I wcale nie potrzebowała kwiatka w dłoni, żeby zachwycać otoczenie własnym wdziękiem. Nie tylko moim dodam absolutnie bez złośliwości. Wystarczy wyjść poza stereotypy, by zacząć dostrzegać naturalną urodę. Tłuściutki facet bez biustonosza, czy czegokolwiek zastępczego wyszedł na balkon i karcił dziecię ubrane dla odmiany kompletnie. Cóż… może dziecko także powinno świecić biustem? Pięcioletnia z grubsza dziewczynka w krótkich spodenkach i sportowym staniczku pląsała po podwórku. Trudno mi zrozumieć, jaka idea przyświecała mamie, więc cieszę się, że to nie mój problem.
Śmiało mógłbyś mnie nazwać bardzo rozwiązłą. Mam ukochaną bluzkę, która wokół rękawów i na samym dole ma dużo sporej długości frędzli. Są jak sznureczki. I żadnych supełków!
OdpowiedzUsuńa na głowie? nie masz już miliarda niebieskich poplątań?
UsuńNie mam, wszystko ma swój czas. Teraz jestem kompletnie rozwiązła.
Usuńi słusznie - lato jest i można emanować czym kto ma. po co się wiązać.
Usuńnie noszę przy sobie bilonu, ale zawsze ktoś się dorzuci, wystarczy trochę pofartować po okolicy...I zawsze problem rozwiązuje dwa złote. Co to jest? Rozwiązła moneta...
OdpowiedzUsuńR.
otóż to - taka moneta, to w zasadzie już sezam i otwarte szeroko bramy raju na godziny.
UsuńTo chyba jakiś "śpiący" autobus był. Wielkokalibrowa kobieta śpi rozwalona (?), kundel śpi, chłopina z zalążkiem łysiny śpi, Oko też chyba przysnął, może nawet z otwartymi oczami, bo nie sposób sobie wyobrazić na jawie osaczające kobry w miejskim autobusie ....
OdpowiedzUsuńA kierowca? Może choć on nie spał ....
Maria
może i nie. a rude Kobry podróżują regularnie o tej samej porze. często można je trafić i w drodze powrotnej.
Usuń